Tego lata skocznie w Szczyrku i Wiśle były obiektami treningowymi dla wielu ekip. W ostatnim czasie do zimowego sezonu przygotowywali się tu skoczkowie z klubu w Vikersund z Danielem André Tande na czele.
Dla zawodników Flying Team Vikersund to nie pierwsze zgrupowanie w Polsce. Norwegom polskie obiekty spodobały się na tyle, że zorganizowali tam letni obóz już trzeci raz z rzędu. Tym razem ekipa z Vikersund zaprosiła również kilku zawodników z klubów w Buskerud, Telemarku i Vestfold. W sumie w Polsce szlifowało formę czterdziestu zawodników i zawodniczek.

- Przyjeżdżamy do Wisły i Szczyrku całą grupą od trzech lat. Zimą startowałem w konkursie Pucharu Świata w Wiśle, brałem też tutaj udział w zawodach letniego Pucharu Kontynentalnego. Bardzo lubię skakać w Wiśle i - choć zdaję sobie sprawę, że mogę być jednym z naprawdę niewielu - podoba mi się ten stromy zeskok i przeciwstok. Podczas treningu w Szczyrku miałem pewne problemy z najazdem, ale teraz na szczęście wszystko jest w porządku - powiedział Daniel André Tande.

Dla dwudziestoletniego Norwega to lato było najlepszym w jego karierze - w Einsiedeln zajął ósme miejsce, w Courchevel dziesiąte, a w Hakubie dwukrotnie stanął na podium - w pierwszym konkursie na najniższym jego stopniu, a w drugim stopień wyżej. Niestety w kazachskich Ałmatach dwukrotnie został zdyskwalifikowany. Podobnie jak Phillip Sjøen nie wziął udziału w ostatnich konkursach LGP i ostatecznie zajął dziesiąte miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu.

- Nigdy nie skakałem tak dobrze latem, jestem bardzo zadowolony z moich skoków w tej chwili. Osiągnąłem swój najlepszy wynik w karierze w Hakubie, gdzie dwukrotnie stawałem na podium. W Ałmatach też nie było źle, ale niestety miałem pewne problemy z kombinezonem i zostałem dwukrotnie zdyskwalifikowany - wyznał Tande.

W ostatnim czasie jego kolega z drużyny żalił się, że chciał wystąpić w finałowych zawodach Letniej Grand Prix. Tande przyznaje, że dokładnie taki był plan:

- Decyzja została podjęta na długo przed zawodami w Hakubie i Ałmatach. I nie byłem tym zbytnio rozczarowany, bo taki był plan - wyjaśniał. - W najbliższych tygodniach mam wiele treningów do wykonania, będzie dużo ćwiczeń fizycznych, jak i skoków. Za tydzień jedziemy do Oberstdorfu na kolejne zgrupowanie. Chciałbym być zimą w reprezentacji narodowej. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, ale to zależy również od pozostałych zawodników. Trenowałem bardzo ciężko i dam z siebie wszystko, dlatego mam nadzieję, że jak najszybciej dostanę swoją szansę.


fot. Hoppski.no / Kim R. Bjoerndalen