Norwegowie przyjechali do Wisły bez Andersa Bardala, który w tym sezonie zrezygnował ze startów w Letniej Grand Prix. Mimo tego byli bardzo blisko podium - zarówno w konkursie drużynowym, jak i indywidualnym.
Podopieczni Alexandra Stöckla mieli realne szanse na miejsce na podium w konkursie drużynowym, jednak w ostatniej kolejce skoków stracili szansę na "pudło" i musieli zadowolić się czwartą lokatą.

Pierwsza próba w rywalizacji drużynowej stawiała Norwegów w dość trudnej sytuacji. Objawienie norweskiego cyklu Sommerhoppuka - Philip Sjoen - nie ustał swojego skoku i tym samym podopieczni Alexandra Stöckla zajmowali ósme miejsce.

- Philip Sjoen niestety przysiadł po nieudanym lądowaniu w pierwszej rundzie. Z tego powodu skok został zakwalifikowany jako skok z upadkiem i straciliśmy bardzo wiele punktów - tłumaczył szkoleniowiec Norwegów.

Jednak dzięki dobrym próbom kolejnych reprezentantów udało się odrobić straty i Norwegowie mieli realne szanse na podium. Niestety w ostatniej serii Anders Fannemel uzyskał zaledwie 120 metrów, przez co podopieczni Stöckla ukończyli konkurs na czwartym miejscu.

- Jestem bardzo zadowolony ze starań i potencjału tej drużyny. Nasz najlepszy skoczek - Anders Bardal - jest w domu i tam trenuje, ale zobaczyłem wiele bardzo solidnych skoków podczas otwarcia sezonu. Fannemel miał słabszy ostatni skok. Dlatego mamy tylko czwarte miejsce. Mieliśmy w swoim zasięgu lokatę na podium i mogliśmy powalczyć o zwycięstwo z Polakami - stwierdził trener Norwegów.

W konkursie indywidualnym Norwegowie spisali się dużo lepiej - aż czterech z nich znalazło się w pierwszej dziesiątce. Andreas Stjernen zajął czwarte miejsce, piąty był Anders Fannemel, szósty Rune Velta, a dziewiąty Tom Hilde. Nie dziwi zatem, że zawodnicy z Kraju Fiordów - jako jedni z nielicznych - pozytywnie wypowiadają się o nowym systemie rozgrywek:

- Nowy format konkursu jest w porządku. Według mnie teraz jest bardziej sprawiedliwie - stwierdził Rune Velta. Podobnego zdania jest Tom Hilde: - Myślę, że to dobry pomysł. Teraz w finale występuje mniej skoczków, tym samym mamy więcej czasu na przygotowanie się do startu.

Kolejnym nieobecnym podczas tegorocznej Letniej Grand Prix jest Anders Jacobsen, który wraca do pełni sił po operacji kolana.

- Specjalny program szkoleniowy, mający na celu odbudowę mięśni wokół kolana, potrwa do połowy sierpnia. Potem mam nadzieję móc oddać swój pierwszy skok. Nie stawiam sobie konkretnych celów na kolejny sezon, bo najpierw muszę wiedzieć, że wszystko idzie dobrze. Zobaczymy jak będzie podczas zawodów w Trondheim i Lillehammer w sierpniu - powiedział Jacobsen. - Wierzę jednak, że ten sezon może być dobry. Z niecierpliwością czekam, żeby założyć narty i usiąść na belce - dodał.

Skoczek z Honefoss przyznał, że samotne przygotowania są bardziej monotonne:

- Trenowałem bardzo dużo samotnie, a to nudne - przyznał Jacobsen.

- Myślę, że dla Jacobsena ważne jest, aby być częścią zespołu. Łatwiej mu, kiedy ma drużynę wokół siebie. To istotne również dla zespołu, aby Anders był z nami, bo ma bardzo dużo pozytywnej energii i doświadczenia - stwierdził Stöckl.