Czternaste miejsce w mistrzostwach Polski, 35. lokata w kwalifikacjach i 42. wynik konkursu Letniej Grand Prix w Wiśle - to osiągnięcia Aleksandra Zniszczoła na przestrzeni ostatniego tygodnia...
Czy utalentowany skoczek jest usatysfakcjonowany swoim rezultatem w inauguracji LGP?

- Oczywiście, mogło być lepiej, ale ogólnie jestem zadowolony. Po mistrzostwach Polski nie sądziłem, że dostanę szansę na start. Udało się, a po kwalifikacjach można było powiedzieć, że ją wykorzystałem. Dostałem się do konkursu, to się dla mnie liczyło. W zawodach też bardzo chciałem dobrze skoczyć, ale to nie było jeszcze to... Wiem, czego mi brakuje. Wiem, jak to zrobić. Potrzeba tylko czasu i będzie dobrze - powiedział pewny siebie zawodnik KS Wisła.

Zniszczoł zwrócił uwagę na kilka aspektów związanych z testowanymi regułami przebiegu zawodów:

- Nowy system będzie dla nas bardzo ciekawy. Będzie dużo trudniej dostać się do konkursu i walczyć o dobre lokaty, czołową trzydziestkę. Może poziom trochę się wyrówna, różnice punktowe będą jeszcze mniejsze niż teraz. Może system jest dziwny, ale dla nas będzie trudniej - trzeba oddać trzy naprawdę dobre skoki. Kwalifikacje wreszcie zaczną się liczyć - stwierdził.

Zniszczoł obawia się jednak, że kolejne zmiany wprowadzą jeszcze większe zamieszanie w głowach kibiców...

- Skoki są sportem niezrozumiałym. Na zawody przyjeżdżają kibice, który nawet nie znają się na skokach, ale jest to dla nich bardzo ekscytujące. Jeżeli nie pokażą im na jakimś monitorze, jak to wygląda, to będzie ciężko zrozumieć...

A czy jego zdaniem nowy system może umożliwić słabszym skoczkom zdobywanie punktów Pucharu Świata, tak jak to jest w przypadku systemu KO?

- Grupy są dwunastoosobowe, nie będzie więc łatwo awansować po słabszym skoku - podsumował.