Philip Sjøen to bez wątpienia rewelacja tegorocznego Sommerhoppuka. Osiemnastolatek z Oslo zwyciężył w Drammen, a w każdym z trzech konkursów meldował się na podium, dzięki czemu zajął drugie miejsce w turnieju, dobijając się tym samym do drzwi kadry narodowej.
- To wspaniałe, ale szalenie dużo trenowałem, aby to osiągnąć, i nie sądzę, żeby to było tak bardzo zaskakujące - stwierdził Sjøen.

Młody zawodnik podkreśla, że skoki są dla niego najważniejsze - codziennie wstaje o piątej rano, aby trenować; dodatkowo zrezygnował z hucznego świętowania z okazji zakończenia szkoły średniej (Russefeiring), które jest norweską tradycją.

- Jestem na 99% pewien, że trenuję więcej niż większość norweskich skoczków - tłumaczył zdeterminowany zawodnik.

Zdaniem norweskich mediów Sjøen to największy norweski talent od czasów Andersa Jacobsena.

- Mam nadzieję, że Alexander Stöckl weźmie mnie do kadry na Letnią Grand Prix i Puchar Świata tej zimy. Moim długoterminowym celem jest pobić Roara Ljøkelsøya i jego rekord Norwegii z jedenastoma zwycięstwami w Pucharze Świata - zapowiedział ambitnie osiemnastolatek.

Pod dużym wrażeniem młodego skoczka jest obecnie najbardziej utytułowany norweski zawodnik - Anders Bardal:

- Tego lata pokonał mnie już trzykrotnie. To naprawdę dobry wynik. Nadszedł czas, aby do gry wkroczył ktoś nowy - stwierdził Bardal.

Zdaniem brązowego medalisty z Soczi Sjøen może osiągnąć wiele:

- [Philip] może zajść bardzo daleko, jeśli tylko będzie chciał. To wszystko zależy od cierpliwości. Ale musi zaakceptować fakt, że raz idzie się w górę, a raz w dół. Nie mam jednak wątpliwości, że ma ogromny potencjał - powiedział zdobywca Kryształowej Kuli za sezon 2011/2012.

Pod wrażeniem osiemnastolatka jest również Alexander Stöckl, który nie wyklucza, że da mu szansę startu w inaugurujących Letnią Grand Prix zawodach w Wiśle:

- Jesteśmy otwarci na zawodników spoza kadry narodowej, najlepszych i najbardziej imponujących w Sommerhoppuka. Philip do tej pory zaprezentował się bardzo dobrze - mówił po konkursie w Oslo główny trener Norwegów.

- Podoba mi się, że jest spokojnym typem, bardzo skoncentrowanym i ciężko pracującym. Podoba mi się również, że ma swój cel - pobić rekord Roara Ljøkelsøya, Norwega z największą liczbą zwycięstw - stwierdził Stöckl. - W ostatnim czasie bardzo dobrze skakał na treningach, ma duży potencjał - dodał.

Dotychczas największym osiągnieciem Sjøena były występy na Mistrzostwach Świata Juniorów w Erzurum w 2012 roku, kiedy indywidualnie zajął 4. miejsce, a wraz z drużyną wywalczył złoty medal. W poprzednich sezonach kilka razy startował w Pucharze Kontynentalnym, jednak bez większych sukcesów. Ubiegłej jesieni zadebiutował w Letniej Grand Prix - po nieudanych kwalifikacjach w Hinznenbach zakwalifikował się do konkursu głównego w Klingenthal, w którym zajął 26. miejsce. Sjøen od dawna uznawany był za wielki talent, jednak kontuzja kolana skutecznie utrudniała mu starty.

Ciekawostką jest, że Sjøen ma zakaz gry w piłkę. W jego przypadku nie ma mowy o rozgrzewce polegającej na grze w siatkówkę czy piłkę nożną, co jest niezwykle popularne wśród skoczków:

- Tego nigdy nie robię. Mam zakaz gry w piłkę. Wcześniej rozgrzewałem się poprzez grę w piłkę, ale na skutek tego odniosłem kontuzję lewego kolana. To było strasznie bolesne i potrzebowałem miesięcy, aby powrócić do skoków. Przez to musiałem zrezygnować z występu w Młodzieżowych Igrzyskach w Innsbrucku w 2011 roku - wyjaśniał osiemnastolatek.

W 2012 roku sytuacja się powtórzyła. Sjøen grając w piłkę nożną ponownie uszkodził kolano, ale tym razem niezbędna była operacja. Niestety oznaczało to cały rok z dala od skoków. Zawodnik powrócił w wielkim stylu na koniec marca, zdobywając srebrny medal mistrzostw Norwegii.

Obecnie skoczek bierze udział w zgrupowaniu na Midtstubakken, gdzie trenuje razem z 250 innymi zawodnikami.