W Łomnicach nad Popelkou odbyła się cykliczna impreza "Samohýl skokanská exhibice", podczas której zgromadzonym widzom prezentują się skoczkowie i kombinatorzy norwescy. Swój ostatni skok oddał tam Borek Sedlak.
W poprzednich latach konkurs przybierał formę nietypowych zawodów drużynowych, w których poszczególne ekipy tworzone były ze skoczka i kombinatora norweskiego. W tym roku zawodnicy prezentowali się jednak indywidualnie. Nietypowy konkurs odbył się na skoczni o punkcie konstrukcyjnym K-70, a na starcie stanęli najlepsi skoczkowie i kombinatorzy. W tej rywalizacji wyniki nie były najważniejsze, liczyła się przede wszystkim dobra zabawa. Chociaż trzeba nadmienić, że zwycięzcami zostali ex aequo Roman Koudelka i Čestmír Kožíšek.

- To nie jest konkurs, a raczej "wystawa" dla kibiców. Zaprezentowali się najlepsi przedstawiciele skoków i kombinacji. To wielka impreza - tłumaczył menadżer klubu, Stanislav Dlouhy.

- Tu zawsze jest fajnie. Chodzi o to, żeby bawić publiczność i samych siebie. To nie są zawody, to zabawa - powiedział Čestmír Kožíšek.

Podobnego zdania był też drugi ze zwycięzców:

- To coś zupełnie innego na początek sezonu. Tak, aby odreagować i zapomnieć o tym, co nie szło w ubiegłym sezonie, czy tym, co mogło pójść lepiej. Świetnie się bawiłem, ale byłem też zdenerwowany. Było gorzej niż na zawodach, bo ludzie chcieli zobaczyć bardzo dalekie skoki - żartował Koudelka.

Podczas tego niezwykłego konkursu swój ostatni skok w karierze oddał Borek Sedlak, któremu przygotowano piękne pożegnanie.

- Jestem zaskoczony i nie mogę się tego nachwalić. Spotkałem się tutaj z wieloma osobami, które przygotowały mi piękne zakończenie kariery. Wszystkim za to dziękuję - powiedział wzruszony Borek Sedlak.

- Przyszło mi do głowy, że to ostatni raz. W życiu są rzeczy, które się kończą, ale wtedy zaczyna się coś nowego. Pogodziłem się z tym i cieszę się na to, co nowe - stwierdził Sedlak.