Łukasz Kruczek może być zadowolony z występów swoich podopiecznych w minionym sezonie. Trener kadry podsumował zakończoną zimę, a także zdradził bliższe i dalsze plany naszych zawodników...
Trzech skoczków wygrywających konkursy Pucharu Świata, druga lokata w drużynowych zawodach w Planicy, czwarta lokata na XXII Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Soczi i czwarte miejsce w Pucharze Narodów - to najważniejsze wyniki polskiej ekipy, gdy odsuniemy na bok indywidualne sukcesy Kamila Stocha.

- Drużyna prezentowała się dobrze - ocenił Kruczek. - Czasem brakowało drobnych punktów, w efekcie czego nie udało się wskoczyć na podium, kiedy było to możliwe. Na przestrzeni całego sezonu zawodnicy zdobyli więcej punktów niż w poprzednim sezonie. Zrealizowali więc cel, który im postawiliśmy. Jako drużyna prezentowaliśmy się mocniej niż rok wcześniej - przyznał.

Jeszcze półtora roku temu wielu kibiców i ekspertów niechętnie widziało Kruczka na stanowisku trenera kadry. Ten udowodnił jednak, że potrafi poprowadzić swoich podopiecznych do sukcesów...

- Taki jest los trenera - zwłaszcza w takim kraju jak nasz, choć koledzy z innych reprezentacji mają podobnie. Jak są wyniki, to noszą na rękach; jak nie ma - żądają głowy. To jest wpisane w zawód trenera - stwierdził Kruczek.

Po tak dobrym sezonie w mediach pojawiały się doniesienia, że polskiego trenera chętnie widziałyby u siebie inne związki narciarskie. Kruczek nie potwierdza i nie zaprzecza:

- To, czy były propozycje z innych reprezentacji, pozostanie moją prywatną sprawą - uciął.

Umowa z Polskim Związkiem Narciarskim na kolejne lata nie jest jeszcze podpisana. Nie jest tajemnicą, że Kruczkowi bardzo zależy na współpracownikach ze sztabu szkoleniowego. Wszystko wskazuje jednak, że nic nie powinno się zmienić:

- Wydaje mi się, że zostaję. Muszę jeszcze dopytać sztab szkoleniowy, żeby wiedzieć, czy mam z kim pracować - to jest z warunków. Wszystko jest jednak omówione i wymaga tylko sformalizowania. Rewolucji nie będzie. Nie przewidujemy żadnych zmian w sztabie; rozważamy pewne przesunięcia, ale najpierw musimy omówić poprzedni sezon - tłumaczył.

Od zakończenia sezonu minęły już prawie dwa tygodnie. Ten okres był jednak pracowity dla skoczków i ich opiekunów ze względu na zobowiązania wobec mediów czy sponsorów. A co później?

- Na razie nie ma planów przygotowań. Najpierw trzeba zamknąć miniony sezon, dopiero później podejść do kolejnego - powiedział Kruczek. - Żaden zawodnik nie ma okresu wolnego, nadal trenują. Staramy się jednak ich spokojnie "wygaszać".

- W tym roku zgrupowanie po sezonie nie będzie stricte regeneracyjne, jak to było w zeszłym sezonie. Będzie przesunięte w czasie, to regeneracja na krótko przed wejściem w nowy sezon. Nie wiadomo jeszcze, gdzie się odbędzie - na pewno gdzieś na południu - dodał.

A co trzeba zrobić, żeby po takim sezonie czuć w przyszłości jeszcze większą satysfakcję z sukcesów?

- Rozwiązać problemy, które sobie znajdziemy - zakończył nieco filozoficznie trener reprezentacji Polski.