W niedzielę Kamil Stoch zdobył tytuł mistrza olimpijskiego na normalnym obiekcie w Soczi. Zmagania syna z ekscytacją śledził Bronisław Stoch.
- Siedzieliśmy, kiedy Kamil lądował. To był bardzo gorący stołek. Sam nie wiem, co się ze mną działo, to był tygiel emocji - wyznał ojciec lidera Pucharu Świata.

Stoch jako drugi Polak w historii zdobył złoto olimpijskie w skokach narciarskich. W 1972 roku ta sztuka udała się Wojciechowi Fortunie. Podczas niedzielnego konkursu skoczka z Zębu wspierała cała rodzina.

- Skoki obserwowaliśmy w rodzinnym gronie, bo radość i emocje chcieliśmy zachować dla siebie. To działo się naturalnie - w sposób nieograniczony - powiedział Bronisław Stoch.

W pierwszej serii Kamil uzyskał 105,5 metra. W drugiej zaś lądował dwa metry bliżej, o kilkanaście punktów wyprzedzając drugiego Petera Prevca i trzeciego Andersa Bardala.

- Po pierwszym skoku nieco się uspokoiliśmy, ale ta niepewność ciągle w nas pozostała. Skoki są bowiem nieprzewidywalne - powiedział ojciec skoczka.

- Każdy, kto zaczyna uprawiać sport, marzy o igrzyskach i medalu. To wielki cel dla sportowców. Kamil dzielnie wytrwał - wspaniale do tego dążył. Udało mu się osiągnąć to, o czym marzył. Oby każdemu sportowcowi przydarzył się taki szczęśliwy finał - zakończył dumny z syna Bronisław Stoch.