Już jutro uroczyste otwarcie XXII Zimowych Igrzysk Olimpijskich, najważniejszej imprezy tego sezonu. Igrzyska rządzą się swoimi prawami - również jeśli chodzi o reklamy, a w zasadzie o ich brak.
Nie jest nowością fakt, iż podczas najważniejszej imprezy sportowej zawodnikom nie wolno mieć na sprzęcie sportowym reklam sponsorów. Dlatego tak często skoczkowie podczas ZIO występują w kaskach zaklejonych najzwyklejszą taśmą. Zasadom tym nie podlegały natomiast nazwy producentów sprzętu sportowego zawodników, np. nart czy kombinezonów.

Jednak podczas Igrzysk Olimpijskich w Soczi część zawodników będzie musiała sprostać nowym przepisom dotyczącym reklamy w zakresie sprzętu narciarskiego - konkretnie nart firmowanych przez fluege.de oraz Sport2000, które nie są markami sportowymi.

Narty fluege.de produkowane są w fabryce i na podstawie know-how dawnych nart marki Germina, jednak są oklejone reklamą portalu podróżniczego. Natomiast narty Sport2000 są produktem dobrze znanego Fischera, jednak sprzedawanym jako marka własna jednego ze sklepów sportowych.

- Zgodnie z przepisami MKOl tylko marki sportowe mogą reklamować się podczas zawodów. Narty fluege.de oraz Sport2000 nie są sprzętem marki sportowej, stąd ta sytuacja - tłumaczy producent nart fluege.de.

Problem powstał, kiedy okazało się, że narty w obecnej formie nie zostały dopuszczone do użytku w Soczi, podczas gdy wielu skoczków skacze na nich regularnie od początku sezonu i całkowita zmiana sprzętu wiązałaby się z wieloma trudnościami.

- Nowe narty projektowaliśmy prawie rok pod okiem MKOl - tak, żeby wszystko było zgodne z przepisami. Z tego powodu wymyśliliśmy specjalną, ważącą zaledwie 10-15 g, folię, którą narty będą oklejane na czas zawodów - tłumaczy dalej producent. - Ponadto dwie firmy produkujące wosk, którym narty są smarowane przez zawodami, opracowały produkt z taką zawartością pigmentu, która uniemożliwi zobaczenie jakiejkolwiek reklamy.

Mimo dużego wkładu technologicznego i innowacji zaangażowanych do rozwiązania "problemu reklamowego" samo rozwiązanie okazało się całkiem tanie. Dla przykładu Thomas Diethart, skaczący na sprzęcie fluege.de, którego wartość wynosi około 800€, będzie musiał przeznaczyć na folię nie więcej niż 8€ i około pół godziny na oklejenie pary nart. Dlatego wielu skoczków, którzy musieli zmierzyć się z problemem niewłaściwych nart, będzie skakać na nartach oklejonych specjalnie zaprojektowaną, często również przez siebie, folią. W tym zakresie bowiem nie ma żadnych szczególnych przepisów.

Trener kadry Austrii nie widzi w tym problemu i nie uważa, że takie "ulepszenia" sprzętu w jakikolwiek sposób pomogą lub zaszkodzą jego zawodnikom.

- Wosk nie odgrywa praktycznie żadnego znaczenia, bowiem cała powierzchnia reklamowa nart znajduje się na jej zewnętrznej części, czyli tej której nie widać przy najeździe. Natomiast w fazie lotu reklamy nie będą widoczne ze względu na folię. Najważniejszym elementem nart zawsze pozostanie wiązanie, o nie ma nawet co dyskutować - komentuje Alexander Pointner.

Warto zauważyć, iż część skoczków austriackich już podczas zawodów w Zakopanem skakała na nartach przygotowanych specjalnie na konkursy w Soczi.