Rosyjskie skoki są w głębokim kryzysie. Podczas Igrzysk Olimpijskich w Soczi kibice gospodarzy będą ściskać mocno kciuki za całą reprezentację, by udało się powtórzyć sukces Władimira Biełousowa z 1968 roku.
Jedną z faworytek do medalu jest Irina Awwakumowa, dla której obecny sezon jest najlepszym w karierze. Skoczkini kilka razy znalazła się na podium Pucharu Świata, by w końcu 4 stycznia 2014 roku odnieść swój pierwszy triumf. Sama zawodniczka uważała wówczas, że nie osiągnęła jeszcze szczytu swojej formy.

- Odczułam radość i dumę. Byłam niezmiernie szczęśliwa - powiedziała 23-letnia Awwakumowa. - Podczas Igrzysk moja forma będzie jeszcze lepsza - zapewniała.

Awwakumowa wcześniej nie prezentowała wybitnej dyspozycji. Dopiero w sezonie olimpijskim zaczęła konkurować z najlepszymi.

- Udowodniłam sobie i wszystkim, że mogę skakać na poziomie najlepszych zawodniczek. Nie mogę spocząć na laurach, tylko muszę iść przed siebie - opowiada.

Skoro rosyjska zawodniczka osiągnęła dobrą formę na miesiąc przed igrzyskami we własnym kraju, co zatem należy poprawić, by podczas olimpijskich zawodów walczyć o medale?

- Popełniam drobne błędy przy wyjściu z progu. Moja technika podczas lotu też nie jest jeszcze idealna. Ogólnie rzecz biorąc, jest trochę do poprawy - mówiła przed miesiącem skoczkini. - Postaram się przed Soczi wszystko maksymalnie dopracować.

Jakiś czas temu Awwakumowa dochodziła do pełnej sprawności po odniesionej kontuzji kolana.

- Bólu już praktycznie nie ma. Jest przy mnie lekarz, który zawsze mi pomaga - dodaje.

Kibice gospodarzy igrzysk zawsze liczą, że łupem ich sportowców padną tony medali.

- Najważniejsze jest, by się nie spalić psychicznie - ocenia. - Kiedyś my jeździliśmy na wielkie imprezy, dziś skoczkowie z całego świata zjadą się do nas. Trenowałam już na olimpijskim obiekcie, jednak nie chciałam się za bardzo do niej przyzwyczajać. Na to przyjdzie czas podczas igrzysk.

Rosyjskie skoki kobiet nie stały wcześniej na wysokim poziomie. Zawodniczki z tego kraju nie miały szans w rywalizacji z Japonkami, Słowenkami czy Austriaczkami.

- Nie można powiedzieć, że zmiany w treningach były dramatyczne. Dostosowaliśmy nasz plan treningowy tak, by być gotowym na igrzyska - zaznacza.

Rosja słynie z lekkoatletyki. Kobiety z tego kraju są mistrzyniami świata i olimpijskimi w skoku o tyczce czy konkurencjach biegowych.

- Kiedyś jeździłam na nartach u boku trenera Alieksandra Zawiałowa. Jednak czegoś brakowało. Obok stoków narciarskich była też skocznia, gdzie szkolono dzieci. Widziałam tam młodzież, dlatego postanowiłam spróbować - wspomina. - Skoczyłam i zdałam sobie sprawę, że skoki narciarskie są moim sportem. Moim celem zawsze były mistrzostwa świata i igrzyska olimpijskie - dodaje.

Dziecięce plany Rosjanki zostały zrealizowane - została powołana do kadry olimpijskiej. Co więcej, igrzyska odbędą się w jej ojczyźnie.

- Kocham ten sport. Odczuwam wielką przyjemność, uprawiając skoki narciarskie. Igrzyska to tylko jeden z celów - opowiada.

Każdy ze sportowców ma swojego idola, na którym się wzoruje. Kto był, albo i jest, autorytetem dla Awwakumowej?

- Kiedyś był to Primoż Peterka. Miałam wręcz bzika na jego punkcie! Myślałam, że jest bogiem i królem. Teraz mam okazję z nim często rozmawiać, ponieważ trenuje dziewczyny ze Słowenii. Uważam, że skoczkowie powinni być tacy jak Simon Ammann, który wie, kiedy można się śmiać, a kiedy być poważnym - ocenia.