Skocznia Kulm nie okazała się zbyt łaskawa dla fińskich zawodników. W dzisiejszych zawodach jedynie Jarko Määttä zdołał awansować do serii finałowej.
Po skokach na odległość 172,5 oraz 173,5 metra Jarkko ukończył dzisiejszy konkurs na 27. pozycji.

- W serii próbnej oddałem słaby skok. Mój występ w pierwszej rundzie konkursowej też nie był dobry, zbyt późno odbiłem się na progu, na szczęście wynik wystarczył do zakwalifikowania się do finału - komentował dzisiejsze zawody Määttä. - W drugim skoku poszło mi trochę lepiej, poprawiłem odbicie i lądowałem nieco dalej. Jednakże, gdyby chodziło tylko o zbyt późne wyjście z progu, to w drugiej serii wynik byłby znacznie lepszy. Wieczorem pewnie będziemy analizować dzisiejsze skoki, żeby dowiedzieć się, co mi nie wychodzi. Ale mam nadzieję, że jutro będzie lepiej.

- Ten sezon pokazywał do tej pory, że trzeba skakać bardzo dobrze, żeby zakwalifikować się do drugiej serii. Dlatego jestem bardzo zadowolony, że przy dzisiejszych słabszych skokach też awansowałem. Moja obecna forma znajduje się na stabilnym poziomie. Jestem zadowolony z dzisiejszego wyniku, ale - oczywiście - jest jeszcze miejsce na poprawki - analizował po konkursie Jarkko.

Sami Heiskanen, drugi z Finów skaczących dzisiaj na skoczni w Kulm, ukończył zawody na 38. miejscu.

Mimo słabszego występu swoich podopiecznych trener Pekka Niemelä nie jest rozczarowany:

- Jak na pierwsze loty, dzisiejszy wynik nie jest zły. Liczę jednak, że jutro pójdzie nam trochę lepiej - mówił Pekka. - Niesamowicie cieszę się jednak, że to właśnie Kasai wygrał dzisiejsze zawody. W 2003 roku, kiedy Noriaki zdobył trzy medale mistrzostw świata, mogłem doświadczyć, jak ten skoczek cieszy się po zwycięstwie. W 2014 roku Kasai wprowadził loty narciarskie na nowy poziom. Dynamika ruchu i płynne przejście do lotu to jego znaki rozpoznawcze. 41-letni skoczek zdołał przesunąć granice lotów narciarskich - skomentował Fin.