Wczorajsze kwalifikacje były dla Norwegów niezwykle udane - niestety, dzisiejszy konkurs był zgoła odmienny. Najlepszy Bardal był dopiero czternasty, a zwycięzca kwalifikacji Anders Fannemel nie znalazł się nawet w trzydziestce.
Wskazywany jeszcze w Oberstdorfie jako jeden z faworytów do zwycięstwa w turnieju Anders Bardal po raz kolejny znalazł się poza czołówką konkursu i tym samym ostatecznie pogrzebał swoje szanse na wysoką lokatę w klasyfikacji Turnieju Czterech Skoczni.

- Jestem wkurzony, to był beznadziejny dzień - stwierdził Norweg. - Według mnie to wszystko było bardzo niesprawiedliwe. Mój pierwszy skok był bardzo dobry, a przy tylnym wietrze byłem zupełnie bez szans. Wiedziałem, że to będzie loteria, i niestety mi się nie poszczęściło. Turniej Czterech Skoczni dla mnie jest zakończony. Teraz postaram się rozluźnić w Bischofshofen - potraktuję te zawody jako zwykły konkurs - dodał.

Szczęście nie sprzyjało również Andersowi Jacobsenowi, który ostatecznie został sklasyfikowany na szesnastym miejscu:

- To był loteryjny konkurs. To było jak wyskoczyć z okna i to prosto do piwnicy. Najpierw miałem dużo powietrza pod nartami, a potem cisza - podsumował dzisiejszy występ Jacobsen.

Norweg był jednak zadowolony ze swojego drugiego skoku w odwołanej finałowej rundzie:

- Zrobiłem krok w dobrym kierunku. W moim ostatnim skoku miałem noszenie nad całą bulą, ale potem zniknęło i spadłem jak worek. Na szczęście moje kolano to wytrzymuje - powiedział Jacobsen.

Trener Norwegów nie miał pretensji do swoich podopiecznych za wyniki w dzisiejszym konkursie:

- Nic więcej nie mogli dziś zrobić. Nawet kiedy machnąłem flagą Bardalowi, wiedziałem, że nie poleci daleko. Wiatr był zbyt silny - przyznał Alexander Stöckl.

W Innsbrucku Anders Jacobsen podzielił się z mediami informacją, że po raz drugi zostanie ojcem.

- Bardzo się z tego cieszymy. Uważamy, że Isac potrzebuje rodzeństwa. Nie chcemy, żeby był jedynakiem, bo to mogłoby być negatywne. Zarówno ja, jak i Brigitte, dorastaliśmy, mając dużo rodzeństwa wokół siebie. Okazało się, że teraz dziecko dobrze się wpasowało - czerwiec to świetny miesiąc dla mnie, bo wtedy jestem w domu - mówił szczęśliwy Jacobsen.

Norweskie media dopatrzyły się w tym ciekawostki - państwo Jacobsen po raz drugi postarali się o powiększenie swojej rodziny przed Igrzyskami. Ich synek, który obecnie ma trzy latka i trzy miesiące, został poczęty przed Igrzyskami Olimpijskimi w Vancouver.