Bez wątpienia weekendowe zmagania w Klingenthal były bardzo udane dla Jurija Tepeša. Wczoraj Słoweniec wraz z drużyną stanął na najwyższym stopniu podium, a w dzisiejszych zawodach wywalczył trzecią lokatę.
- Dla mnie to prawie jak sen. Bardzo dobry weekend dla mnie. Wczoraj i dzisiaj wszystko było zupełnie nieoczekiwane - z dwóch powodów: dlatego, że to pierwsze skoki na śniegu i ponieważ nie wiedzieliśmy, jak skaczą inni. W Niemczech dostaliśmy dowód, że dobrze pracowaliśmy latem. Wszystko wskazuje na to, że kierunek, jaki obraliśmy, to właściwa droga. Wszedłem do gry. Oddałem świetny skok - dzisiaj wystarczyło to na trzecie miejsce - podsumował inauguracyjne zawody Tepeš.

Słoweński skoczek był nieco rozczarowany, że nie udało przeprowadzić się drugiej serii zawodów.

- Chciałem drugiej serii. Chociażby dlatego, że chciałem sobie udowodnić, że jestem spokojny i w formie. Zawody były nieco chaotyczne, ale punkty to punkty, liczą się do klasyfikacji.

Zadowolony z postawy swoich podopiecznych w Klingenthal, a szczególnie z osiągnięć Jurija Tepeša, jest Goran Janus:

- Dzisiejszy konkurs był bardzo trudny, prawdziwy mały maraton. Cieszę się, iż ułożyło się tak, że znów jesteśmy na podium. Szczególnie chciałem pogratulować Jurijowi wspaniałego występu. Warunki były trudne i zmienne, trzeba było mieć też trochę szczęścia - stwierdził słoweński szkoleniowiec. - Oddał świetny skok, aczkolwiek zabrakło trochę metrów z wczorajszego konkursu, ale i tak jest dobrze przygotowany. Tak jak powiedziałem, konkurs był trudny i decydowało również szczęście - zakończył Janus.