"Wyglądało to jak po wypuszczeniu źrebaków na wiosenne pastwisko" - tak opisał pierwszy w tym sezonie trening Norwegów na śniegu dziennikarz gazety "Aftenposten". Dziś w Vikersund rozpoczęło się bowiem zgrupowanie kadr A i B. Ze skoczkami trenują również kombinatorzy a w piątek dojadą ekipy z Francji i Słowenii. Na skoczni K90 większość zawodników oddała od dziesięciu do dwunastu skoków. Od kolegów odstawał nieco Sigurd Pettersen, który wciąż rehabilituje się po operacji ramienia. "Fajnie było powrócić na skocznię. Muszę dalej nad sobą pracować, a zwłaszcza wzmocnić wybicie. Ostatnie testy wykazały, że dopiero we wrześniu doszedłem do podobnej dyspozycji w jakiej byłem zeszłego lata." - wypowiedział się Pettersen po pierwszych sześciu skokach na śniegu. Tylko trzy europejskie skocznie otwarły swe podwoje dla skoczków chętnych na trening na śniegu. Należą do nich obiekty w Vikersund, Vuokatti i St. Moritz. Skocznia w Vikersund czynna jest już od drugiego listopada. Dlatego szef do spraw skoków i kombinacji w norweskiej federacji Jan-Erik Aalbu nie zastanawiał się długo, dokąd ma posłać swoich podopiecznych. "W ubiegłym roku mieliśmy świetne warunki do treningu na skoczniach w Lillehammer. Teraz jedynym miejscem, gdzie można skakać na skoczni K120 jest Salt Lake City, więc poza Vikersund nie mieliśmy wielkiego wyboru" - powiedział Aalbu - "Mam jednak nadzieję, że wkrótce i w Trondheim pojawi się śnieg. Chcemy tam pojechać na początku przyszłego tygodnia, czuję, że chłopcy muszą jeszcze poskakać na dużej skoczni". Zgrupowanie w Vikersund potrwa do końca tygodnia.