Dobry występ Japończyków! Przez cały konkurs w Sapporo panowała dziwna pogoda. Zanosiło się na deszcz, ale jakoś udało się go ostatecznie uniknąć, natomiast wiatr wiał stale z tyłu, lub lekko z boku. Co jednak najważniejsze – dość stabilnie, co dawało wszystkim podobne szanse. Tym razem publiczność niestety nie dopisała. W I serii skoków rozbieg chyba ustawiono zbyt nisko, gdyż skoczkowie osiągali dosyć bliskie skoki. Przed II serią sędziowie doszli najwyraźniej do wniosku, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby rozbieg trochę wydłużyć. I wywołało to efekt wręcz imponujący. Na 24 finalistów – aż 15 skoczyło dalej niż 128 metrów. Nie było wśród nich Martina Schmitta, który w ostatniej chwili zrezygnował z udziału w konkursie. Stwierdził, że ma problemy z kolanem. Nie zmieniono więc ustalonych wcześniej składów grup i dlatego grupa B liczyła jedynie 11 skoczków. W II serii aż 130 metrów uzyskali: Andreas Widhoelzl, Martin Doennem i Matti Hautamaeki, natomiast Andreas Goldberger jeszcze więcej, bo aż 131 metrów. No i przyszła kolej na Funakiego. Wyjście z progu – rewelacja (z charakterystycznym podbiciem nart do góry, często widywanym w dawnych czasach) - tak samo jak cały lot na odległość aż 138 metrów. Był to najdłuższy skok konkursu. Lądowanie co prawda ustał z trudem, ale się udało. Niestety nie poprawił przez to swojej lokaty (strata do prowadzącej dwójki była zbyt duża). Bo oczywiście liderzy nie zmarnowali szansy: Miyahira – 135 m., Ahonen – 130 m.