Z nadziejami na dalekie loty zaczęliśmy oglądać konkurs mistrzostw świata w lotach. Jako pierwszy z naszych reprezentantów (i pierwszy w ogóle) na słoweńskiej Letalnicy wystąpił Rafał Śliż. Niestety, nasz skoczek uzyskał tylko 172 metry. Niewiele, bo 3,5 m dalej lądował Łukasz Rutkowski.

Nie musieliśmy długo czekać na pierwszy skok za granicę 200 metrów. Tym, który tego dokonał, był Janne Happonen. Fin uzyskał 202 m i zdecydowanie prowadził.

Do magicznej bariery nie doleciał także trzeci z naszych skoczków - Kamil Stoch. Mieszkaniec Zębu uzyskał 186,5 m.

Happonena cały czas utrzymywał się na czele, pomimo dalekich skoków Jerneja Damjana (200 m), Antonina Hajka (203,5 m), Noriakiego Kasai (215,5 m), Daiki Ito (200,5 m), Emmanuela Chedala (210 m). Fina wyprzedził dopiero jego rodak Harri Olli (215,5 m). Worek z dalekimi skokami rozwiązał się - 223,5 metra uzyskał Robert Kranjec (druga pozycja), później prowadzenie obejmowali kolejno Bjoern Einar Romoeren (214,5 m) i Anders Jacobsen (217 m).

Z wielką ciekawością oczekiwaliśmy, co zrobi Adam Małysz. Polak poleciał daleko - 217,5 metra dawało mu w tej chwili pierwsze miejsce!

Naszego skoczka nie zdołali wyprzedzić ani Gregor Schlierenzauer (209,5 m - trzecia lokata), ani Simon Ammann (215,5 m - drugi).


W przerwie pomiędzy seriami mieliśmy w Planicy małą uroczystość. Swój ostatni skok oddał Roar Ljoekelsoey, który podjął decyzję o zakończeniu kariery sportowej. Norweg lądował na 197 metrze, po czym pożegnał się z kibicami, w efektowny sposób otwierając szampana.

Drugą serię rozpoczął Borek Sedlak. Czeski skoczek znacznie poprawił się w stosunku do wcześniejszego występu - 198 metrów dało mu prowadzenie i awans o kilka pozycji. Wkrótce wyprzedził go Sebastian Colloredo (194,5 m), a kolejna zmiana na prowadzeniu nastąpiła po skoku Michaela Uhrmanna (201 m).

Świetny skok w drugiej serii oddał Kamil Stoch. Polak tym razem poleciał znacznie dalej (207,5 m) i wyszedł na czoło. Ta odległość dała mu znaczny awans - wyprzedził go dopiero Matti Hautamaeki (204 m).

Fin cieszył się z pierwszej pozycji tylko przez chwilę, bowiem następny na liście startowej David Zauner lądował dużo, dużo dalej. 223 metry to jego rekord życiowy, oznaczający oczywiście prowadzenie!

Za Zaunerem znalazł się Thomas Morgenstern (211,5 m), ale wkrótce byłego dwuboistę wyprzedzili kolejno Martin Koch (206 m) i Wolfgang Loitzl (211,5 m). W tej chwili mieliśmy na czele aż czterech Austriaków!

Taki stan nie trwał długo - pomiędzy Austriaków, na drugie miejsce wbił się Robert Kranjec. Reprezentant gospodarzy uzyskał 203,5 m.

Kolejnym skoczkiem z Austrii, który dołączył do czołówki, był Gregor Schlierenzauer. Obrońca tytułu lądował na 205 metrze, jednak to wystarczyło do wyjścia na pierwsze miejsce.

Z pewnością niepocieszony po swoim drugim skoku może być Anders Jacobsen. Trzeci po pierwszej serii Norweg tym razem uzyskał zaledwie 194,5 metra, przez co spadł na szóste (w tej chwili) miejsce.

Świetnie za to zaprezentował się Simon Ammann. Szwajcar lądował metr dalej w stosunku do wcześniejszego występu - 216,5 m mogło oznaczać wyłącznie wyraźne prowadzenie.

Na szczycie pozostał tylko Adam Małysz. Polak tym razem nie zdołał przeskoczyć Szwajcara - 215 metrów dawało mu jednak drugą lokatę i szansę na walkę o złoty medal w drugim dniu zawodów.