Krzysztof Biegun wygrał pierwszy konkurs Pucharu Świata i został liderem klasyfikacji generalnej cyklu. Z udziału w rywalizacji zrezygnowali Anders Bardal i Gregor Schlierenzauer.

Konkurs rozpoczął się po niemal trzygodzinnym oczekiwaniu na możliwość oddania skoków. Belka startowa została ustawiona na bramce 25, a pierwszy z zawodników - Ronan Lamy Chappuis - skakał przy wietrze 0,32 m/s pod narty i osiągnął 117,5 metra.

Po chwili dalej od niego, bo na 123 metrze, wylądował Roberto Dellasega, a kolejnym liderem został Janne Ahonen. Fin miał pewne problemy w końcowej fazie lotu (podmuch wiatru), ale udało mu się uzyskać 126,5 metra i teraz to on był liderem.

Przed startem pierwszego z Polaków, Krzysztofa Bieguna, wiatr zaczął się wzmagać. Nasz zawodnik musiał na chwilę opuścić belkę. Gdy ponownie się na niej pojawił, wszystko poszło już bez problemu. Przy dosyć silnym wietrze pod narty (1,08 m/s) poleciał na odległość aż 142,5 metra, pewnie wylądował w dobrym stylu i oczywiście objął prowadzenie! Jego przewaga nad Janne Ahonenem wynosiła aż 21,1 punktu.

Komisja sędziowska zareagowała błyskawicznie, obniżając belkę startową do 23. stopnia - a to było równoznaczne z rekompensatą 6,8 punktu.

Dobre skoki (choć - trzeba przyznać - przy silnym wietrze dochodzącym do ok. 1,5 m/s) oddawali Ole Marius Ingvaldsen (131 m) i Janne Happonen (132 m). To było jednak za mało, aby rywalizować z Biegunem. Dużo lepiej spisał się Jan Ziobro - Polak przy słabszym wietrze uzyskał 134,5 metra i był drugi (10,6 punktu za kolegą z drużyny).

Trzy metry bliżej od Ziobry lądował Marinus Kraus. Niemiec skakał jednak w mniej korzystnych warunkach i - po uwzględnieniu rekompensaty - wyprzedził Polaka o 0,4 punktu. Jeszcze dalej - choć przy dużo lepszym wietrze - poleciał Jakub Janda. Czech, mimo aż 137 metrów, był dopiero czwarty.

Dobrego losu na loterii nie wyciągnął Stefan Hula. Polak skakał praktycznie w ciszy, a doleciał zaledwie do 110 metra - co oznaczało dopiero dziesiątą lokatę i brak nadziei na punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Co więcej - po kilku minutach okazało się, że został zdyskwalifikowany za nieprawidłowy kombinezon...

W następnej fazie konkursu obserwowaliśmy raczej krótkie skoki - wyjątkiem był tu występ Gregora Deschwandena, który doleciał do 133 metra i wszedł na czwarte miejsce. Z kolei dziesiątą lokatę po swoim skoku zajmował Dawid Kubacki. Polak przy wietrze 0,98 m/s pod narty uzyskał 125,5 metra.

Daleko, ale przy silnych podmuchach (1,81 m/s = utrata 19,7 punktu), poleciał Manuel Fettner. Ku wielkiej radości trenera Alexandra Pointnera Austriak uzyskał 135,5 metra i był piąty.

Po dłuższej stagnacji ponownie zaczęliśmy obserwować dobre skoki. Najpierw Taku Takeuchi osiągnął 132,5 metra (drugie miejsce), a po chwili wyprzedził go Andreas Wellinger (132 m). Również 132 metry uzyskał Maciej Kot, jednak Polak startował przy nieco silniejszym wietrze pod narty - był czwarty.

Spore problemy w locie miał Andreas Kofler. Austriak zdołał jednak szczęśliwie dolecieć do 115 metra, by po chwili... upaść przy lądowaniu. Sympatyczny zawodnik uderzył głową i karkiem w bandę, a z wybiegu został zniesiony na noszach.

Po upadku Koflera kolejnym zawodnikiem, jaki miał problemy, był Jaka Hvala. Słoweniec musiał ratować się przed upadkiem i uzyskał tylko 99,5 metra.

Dopiero czwarty po swoim skoku był Piotr Żyła. Polak poleciał daleko (136 metrów) i w dobrym stylu, jednak zrobił to przy silnym wietrze pod narty (1,16 m/s). Nieco niżej uplasowali się Simon Ammann (133 metry przy wietrze 0,73 m/s) i Jurij Tepes (134,5 m, 0,74 m/s pod narty).

Dłuższa przerwa nastąpiła przed skokiem Toma Hilde. Norweg, podobnie jak i kilku kolejnych zawodników, nie zachwycił dalekim skokiem. Blisko lądowali Peter Prevc (123 m), Robert Kranjec (118 m), Severin Freund (121,5 m), a także Kamil Stoch (117 m). To oznaczało, że Krzysztof Biegun był na wirtualnym podium!

Na górze skoczni pozostali już tylko Anders Bardal (który musiał przerwać oglądanie meczu piłki nożnej w biurze prasowym) i Gregor Schlierenzauer. Ci zawodnicy, po długim oczekiwaniu, opuścili wieżę startową... windą. Tymczasem organizatorzy wydali zdawkowy komunikat, że pierwsza seria się zakończyła, a druga rozpocznie się w ciągu kilkunastu minut... Po jakimś czasie okazało się, że dwaj najlepsi zawodnicy PŚ 2012/2013 zrezygnowali ze startu!

Po kilkudziesięciu minutach komisja sędziowska ogłosiła, że druga seria zostaje odwołana, a wyniki pierwszej rundy zostają uznane za ostateczne. To oznaczało, że Krzysztof Biegun wygrał konkurs Pucharu Świata i został liderem klasyfikacji generalnej cyklu!


klasyfikacja generalna Pucharu Świata »
wirtualna klasyfikacja Światowej Listy Rankingowej (WRL) »