Inauguracja tegorocznego FIS Team Tou rozpoczęła się tradycyjnie od konkursu drużynowego w Willingen. Po treningach, kwalifikacjach i serii próbnej nie mogliśmy liczyć na dobry występ naszej ekipy, jednak warunki mogły się zmieniać i nic nie mogło być przesądzone.

Na starcie zjawiło się 12 ekip. Pierwsza kolejka zaczęła się z 16. belki. Tutaj dobre skoki oddali Jurij Tepes (140,5 m) i Michael Neumayer (139,5 m) i to Niemcy byli na prowadzeniu. Dzięki skokowi Andrei Morassiego na 130,5 metra Włosi byli na podium. Dość niespodziewanie Japończycy byli dopiero na 10. miejscu po pierwszym skoku. Polacy byli na 8. pozycji po skoku Żyły na 127 metrów.



Druga kolejka odbyła się z 18. belki. Najlepszy skok oddał Jaka Hvala (140 m) i Słowenia wygrywała przed Niemcami (Freitag 136,5 m) i Norwegami (Hilde 136,5 m). Krzysiu Miętus skoczył 130 metrów i Polska awansowała na 6. pozycję.



Jury nic nie zmieniało przed trzecią kolejką. Nikt też nie wyprzedził Słoweńców, gdyż Peter Prevc poszybował na 143 metr! Znakomicie spisali się też Bardal (142,5 m) i Norwegia wyszła na 2. pozycję. Skok Kubackiego na 138 metrów wywindował nas na 5. miejsce.



Również ostatnia kolejka rozpoczęła się z 18. belki. Tutaj skoki były znacznie lepsze. Simon Ammann mimo wyniku 132 metry nie zdołał pomóc drużynie w awansie do II serii. Znakomicie za to spisał się Taku Takeuchi - 140 metrów, co dało Japończykom nadzieję na wysokie miejsce.
Dobre skoki oddali też Matura (138,5 m) i Stoch (139,5 m). Dzięki temu Polacy byli nadal przed Japonią. Na fali dobrych występów kolegów także Kranjec wreszcie w Willingen skoczył daleko - 139,5 metra i topozwoliło im spokojnie czekać na II serię.
Anders Jacobsen uzyskał 138 metrów, Severin Freund 138,5 m, a Gregor Schlierenzauer 140 metry. Austria była na 4. miejscu przed Polską z niewielką stratą do 2. miejsca.




Do drugiej serii nie weszli Włosi, Szwajcarzy, Finowie i Koreańczycy. Zaczęli więc Rosjanie z 19. belki z uwagi na padający śnieg.

Słabiej skakali Czesi i Japończycy. Nienajlepiej spisał się też Żyła - 122 metry. Wystarczyło to jednak do utrzymania pozycji. Rywale jednak uciekli.



Kolejna seria odbyła się z 20. belki. Skoki Reruhi Shimizu nie był daleki - tylko 121 metrów i Japończycy właściwie przegrali walkę o podium.
Miętus poleciał 4,5 metra dalej i mogliśmy być spokojni o 5. pozycję. Tym bardziej, że Jaka Hvala lądował na 127 metrze. Tom Hilde nadrobił nieco do niego uzyskując 130,5 metra, a Freitag jeszcze więcej - 133 metry. To dawało Niemcom 2. pozycję. Stefan Kraft poleciał na 136 metrów i Austria walczyła cały czas o podium.



W przeostatniej kolejce dobre wyniki zanotowali Daiki Ito (137 m), Dawid Kubacki (132 m) i Peter Prevc - 142 metry. Słoweńcy pozostali na prowadzeniu.
Anders Bardal uzyskał 137 metrów i Norwegom pozostała walka o 2. miejsce z Niemcami i Austriakami. Andreas Wellinger poleciał na 130 metr, a Martin Koch uzyskał 134 metry. Słowenia prowadziła przed Norwegią, Niemcami i Austrią, która miała stratę 12 punktów do podium.



Ostatnia seria zapowiadała się ekscytująco zwłaszcza w kontekście walki o 2 i 3 miejsce. Rosjanie mieli sporą stratę, a Vassiliev skokiem na 134 metr nie poprawił ich pozycji.

Tuż po nim Matura też walczył o przysłowiową pietruszkę - 137,5 metra. Takeuchi miał nadzieję na pokonanie Stocha. Japończyk poszybował na 134 metra, a Stoch uzyskał 140 metry i mieliśmy piąte miejsce.

Tuż po nim z obniżonego robiegu na życzenie trenera Schlierenzauer poleciał na 142 metry. Musiał jednak czekać na to co zrobią rywale. Freund zastosował tę samą taktykę i poleciał na 137,5 metra. To wystarczyło by pozostać na podium. Jacobsen musiał skoczyć niewiele bliżej. Spisał się jednak lepiej - 140 metrów i Norwegia była pewna 2. miejsca.

Tylko Kranjec mógł popsuć nastroje. 132,5 metra w zupełności wystarczyło aby wygrać kolejny konkurs drużynowy w tym sezonie.



klasyfikacja generalna Pucharu Świata »
klasyfikacja generalna FIS Team Tour »