Kranjcowy przypadek

Po zwycięstwie Roberta Kranjca w konkursie w Tauplitz/Bad Mitterndorf nasunęły mi się pewne refleksje - otóż ten facet, jak mało który ze skoczków, skacze albo świetnie, albo totalnie bezbarwnie. Jeśli ma dobry dzień, należy do najlepszych na świecie. Problem z nim jest taki, że najczęściej tych dobrych dni mu brakuje. Ciekawe, że zadebiutował już na skoczniach PŚ w sezonie 1997/1998 (!), niemniej długo nie mógł zdobyć punktów, ale w sezonie 2001/2002 od razu był 16-ty w PŚ - ten sam wynik osiągnął cztery lata później, ale wtedy można było mówić o rozczarowaniu.

Jakoś tak z nim dziwnie było, że nawet jak go cały sezon nie zauważaliśmy, to pod koniec w Planicy potrafił znów być w czołówce, tym razem forma jednak przyszła szybciej.

Ryzykuję... typuję Kranjca jako złotego medalistę na mistrzostw świata w lotach w Planicy, ktoś może podjąć z czytelników zakład.

Bo jak ktoś nazywa się Kranjec i pochodzi z Kranja musi być krańcowym przypadkiem :)

« wszystkie wpisy