Zawody w Oslo rozpoczęły się z 15. belki. Rozpoczął Davide Bresadola od wyniku 98 metrowego. Dużo lepiej spisał się mistrz świata juniorów - Nejc Dezman - 121 metrów i na dłuższy czas objął prowadzenie.

Niestety nie tak dobrze skakał Klimek Murańka. Pierwszy z Polaków uzyskał 115 metrów i był trzeci po skokach czterech zawodników. Miał małe szanse na kolejne punkty Pucharu Świata.

Już na początku wiatr dał znać o sobie. Olli Muotka długo musiał czekać na oddanie swojej próby. Ostatecznie Fin lądował na 112,5 metra i podobnie jak Klemens mógł zapomnieć o II serii. Jeszcze gorszy wiatr miał Shohei Tochimoto (101 m). Japończyk dużo lepiej skakał na treningach.

Znakomity skok oddał kolejny ze Słoweńców. Jaka Hvala lądował na 135,5 metra! Miał jednak huragan pod narty i ponad 16 punktów ujemnych. Został nowym liderem z dużą przewagą nad Dezmanem.

Jury po tym skoku obniżyło belkę o dwie pozycje. Noriaki Kasai uzyskał z niej 123,5 metra i 20 punktów ujemnych za wiatr! Mimo niższej belki był trzeci, za Słoweńcami. Podobny wynik uzyskał Watase (122,5 m) i był przed swoim bardziej doświadczonym kolegą z reprezentacji.

Z 12. numerem skakał Krzysztof Miętus. Polak miał dobre warunki wietrzne, ale lądował na zaledwie 85 metrze... Kolejny z naszych skoczków był poza finałem. Liczyliśmy zatem na Maćka Kota. Ten nie zawiódł. Poleciał na 128,5 metra przy -19,9 punktów za wiatr. Był v-ce liderem i mógł przygotowywać się do drugiej próby.

Kolejni skoczkowie nie dolatywali nawet do punktu konstrukcyjnego. Z zawodów odpadli m.in. Romoeren, Hautamaeki, Wank, Zauner i dwaj Włosi Colloredo i Morassi. Dopiero Piotr Żyła przerwał złą passę uzyskując 129,5 metra. To dawało mu drugie miejsce, tuż przed Kotem.

Niestety następne skoki nie poprawiły się. Znów skoczkowie uzyskiwali bardzo słabe rezultaty, ku oczywiście uciesze Polaków. Kolejnym skoczkiem poza burtą był Lukas Hlava - tylko 94,5 metra! Także zwycięzca kwalifikacji - Taku Takeuchi uzyskał tylko 108 metrów...

Do czołówki dołączył Martin Koch. 130,5 metra dawało Austriakowi 3. miejsce. W ten sposób rozdzielił dwóch Polaków. Pół metra bliżej lądował Simon Ammann, który wraca do wysokiej dyspozycji. Szwajcar był za Kochem.

Przyszedł czas na czołówkę Pucharu Świata. Robert Kranjec spisał się przyzwoicie - 121,5 metra dawało mu dość wysoką lokatę jednak z dużą stratą punktową do liderów. Podobnie zaprezentowali się Freund - 123 metry i Freitag 0 120 metrów. Niestety próba Koudelki nie okazała się tak szczęśliwa i podobnie jak Hlava odpadł po skoku na 101 metr!

Podobnie jak Koudelka skoczył Thomas Morgenstern. Austriak totalnie zawalił - tylko 106 metrów. To dało SENSACYJNY awans Murańki do serii finałowej!

Chwila radości została przyćmiona wynikiem Kamila Stocha. Najlepszy z Polaków lądował na 113 metrze, ale wszedł do II serii. Był jednak daleko i mógl praktycznie zapomnieć o miejscu na podium w PŚ. Tym bardziej, że Daiki Ito prezentuje ostatnio wyborną formę. Dziś Japończyk poleciał na 132,5 metra i objął prowadzenie w konkursie.

Andreas Kofler miał problemy w locie. Udało się jednak wylądować na 117 metrze. Kofler był przed Stochem, jednak podobnie jak on daleko w klasyfikacji. Jeszcze słabiej spisał się zwycięzca serii próbnej. Gregor Schlierenzauer po skoku na 113,5 metra zajmował 27. miejsce. Przegrał chyba tym samym kryształową kulę, gdyż Anders Bardal poleciał na 127,5 metra i zajmował 5. miejsce!



Drugą serię z 14. belki rozpoczął Klemens Murańka, który wdarł się do finału cudem. W swojej drugiej próbie Polak uzyskał 113,5 metra. Lepiej spisał się Jakub Janda (117,5 m) i awansował nieco w klasyfikacji.

Dopiero 27-my po pierwszym skoku był Gregor Schlierenzauer, jednak nie skakał w swoim czasie, gdyż miał kłopoty ze sprzętem. Kamil Stoch uzyskał za to 124 metry i został nowym liderem. Mimo, że Rune Velta skoczył 3 metry dalej od Polaka, to był za nim. Wszystko przez bardziej korzystne warunki wietrzne.

Gregor Schlierenzauer został ostatecznie dopuszczony do startu, jednak 122 metry nie dawały mu prowadzenia...

20. pozycję zajmował Andreas Kofler. Rywal Stocha i rekordzista skoczni w Oslo tym razem spisał się o wiele lepiej. 133 metry jednak zakończył lądowaniem na dwie nogi z przysiadem. Austriak był mimo tego nowym liderem.

Następne skoku były już dużo krótsze. Na buli wylądował Maximilian Mechler. To dawało Polakom stopnoiwy awans. Nieco lepiej skoczył dopiero świeżo upieczony zwyciezca Pucharu Kontynentalnego - Andreas Stjernen - 122,5 metra. Norweg był tuż za Stochem, który wciąż był na 2. miejscu za prowadzącym Koflerem.

Nowym liderem został Severin Freund. Niemiec uzyskał 134 metry! To dawało mu nadzieję na sporo punktów w tym konkursie. Dobrze spisał się też Robert Kranjec (129 m). Słoweniec był v-ce liderem. Do swojego rodaka dołączył Richard Freitag. Kolejny z Niemców poleciał na 133 metr, ale miał korzystniejszy wiatr i zajmował 3. lokatę.

Tuż po nim swój skok oddał Maciej Kot. Polak jednak nie wytrzymał presji i po locie na 112 metrów spadł poza pierwszą dziesiątkę i za Kamila Stocha.

Kolejny dobry skok to 126,5 metra Simona Ammanna. Szwajcar był trzeci. Następnie od belki odbił się Anders Bardal. Leciał po kryształową kulę, jednak zepsuł próbę... 116,5 metra dawało liderowi PŚ miejsce za Koflerem, ale przed Stochem, czyli na granicy dziesiątki.

Dużo lepiej zaprezentował się Martin Koch, który oddał drugi skok 130 metrowy. Austriak zgłosił akces do kolejnego podium w karierze. Szybko mógł się z niego cieszyć, bo Piotr Żyła uzyskał 118,5 metra. Był jednak mimo wszystko najlepszym z Polaków w dzisiejszych zawodach.

Jeszcze słabiej niż Polak spisał się Jaka Hvala. Nie wytrzymał psychicznie napięcia i poleciał na 112,5 metra. Mimo tego zajął miejsce w czołowej dziesiątce i t już drugi raz w tym sezonie.

Wszyscy czekaliśmy na to co zrobi Daiki Ito. Japończyk miał znakomitą passę. Lądowanie w punkcie konstrukcyjnym spowodowało jednak spadek Japończyka poza podium. Zawody wygrał zatem Martin Koch przed Severinem Freundem i Robertem Kranjcem.


klasyfikacja generalna Pucharu Świata »
wirtualna klasyfikacja Światowej Listy Rankingowej (WRL) »