Indywidualne zawody w Lahti, podobnie jak drużynowe, zostały przeniesione na obiekt K-90. Mimo tego w konkursie mieliśmy tylko czterech reprezentantów. Olek Zniszczoł i Krzysiek Miętus nie przebrnęli przez sito eliminacyjne.

Konkurs rozpoczęto z 7. belki. Jako pierwsi skakali Finowie z kwoty narodowej. Najlepiej z nich zaprezentował się Sami Niemi - 89,5 metra z notą powyżej 100 punktów, co dawało mu szanse na pierwsze punkty w tym sezonie.

Jako szósty skakał Klemens Murańka. Polak spisał się przyzwoicie lądując na 85 metrze. Do tego miał niekorzystny wiatr i zajmował 2. miejsce, za prowadzącym Finem.

Publiczność ożywiła się podczas skoku wracającego po kontuzji Ville Larinto. Fin jednak zawiódł uzyskując 79,5 metra. To przekreślało jego występ w II serii.

Kolejnym liderem był v-ce mistrz świata juniorów - Jaka Hvala. Słoweniec przy niekorzystnych warunkach lądował na 85 metrze i wyprzedził Niemiego o 1,8 punktu. Jeszcze lepiej zaprezentował się Olli Muotka - 90 metrów. Ten jednak miał z kolei wiatr pod narty i był za Słoweńcem. Metr dalej poszybował Descombes-Sevoie i także przez wiatr pod narty był za liderem. Dopiero Noriaki Kasai zmienił Słoweńca na prowadzeniu (91,5 m).

Do czołówki dołączyli także Gangnes (90,5 m), Fettner (92,5 m), Stjernen i Maciej Kot (obaj 91,5 m) i to Polak był na prowadzeniu. Wyprzedził go Anders Fannemel, który lądował na 91 metrze przy mniej korzystnym wietrze. Różnice były jednak minimalne.

Potem wiatr nieco zmienił swój kierunek i skoczkowie z trudem dolatywali do 80 metra... Ofiarą pogody padli Janda, Happonen, Hilde, Tepes, Damjan, Sinkovec i Mechler. Jury mimo tylu słabych skoków nie zdecydowało się na podniesieniu rozbiegu.

Po przerwie technicznej jako 31-szy skakał Piotr Żyła. Warunki się jednak nieco poprawiły, a Polak uzyskał 92 metry! To dawało pozycję lidera wspólnie z Fannemelem.

Kolejnym liderem zawodów, dość niespodziewanie, był Anssi Koivuranta. Reprezentant gospodarzy uzyskał 94 metry! Nieźle skoczył też Lukas Hlava (90,5 metra z wiatrem w plecy). Czech był drugi i wyprzedził Żyłę. Także lepszy od Polaka okazał się zwycięzca kwalifikacji Taku Takeuchi (90,5 m).

Martin Koch dwukrotnie zdejmowany był z belki. To mogło roztroić dobrze spisującego się ostatnio Austriaka. Uzyskał zaledwie 81,5 metra i odpadł z zawodów... Podobne warunki miał Simon Ammann ale poleciał na 85 metrów. Szwajcar awansował do II serii.

Pierwsza dziesiątka nie miała szczęścia. Robert Kranjec tak jak Koch uzyskał 81,5 metra i odpadł z rywalizacji. Severin Freund również mógł mieć zły humor po wylądowaniu - 79,5 metra. Nieco lepiej z warunkami poradził sobie Roman Koudelka - 84,5 metra. Mimo tego Czech nie mógł być zadowolony ze swojego skoku. Richard Freitag uzyskał 87 metrów co było dobrym rezultatem biorąc pod uwagę warunki wietrzne panujące na skoczni. Był 14-ty. Dopiero Daiki Ito przerwał złą passę 93 metry dawały Japończykowi pozycję nowego lidera zawodów.

Odetchnęliśmy, bo niedługo miał skakać Kamil Stoch. Przed nim jednak Thomas Morgenstern lądował na 83,5 metra, a wiatr zmienił swój kierunek. Polak długo trzymany był na belce. Coraz większe nerwy towarzyszyły zawodnikom. Niestety Kamil był jednym z tych, którzy nie mieli szansy na dobry występ. 79,5 metra spowodowało, że nie awansował do finału i pozostał bez punktów.

Andreas Kofler lepiej poradził sobie w locie. 83 metry to miejsce w trzeciej dziesiątce. Gregor Schlierenzauer mimo słabszych wyników na treningach, w konkursie poradził sobie bardzo dobrze. 91 metrów spowodowało, że Austriak był w pierwszej dziesiątce. Czekaliśmy na to co zrobi lider Pucharu Świata. Norweg lądował pół metra bliżej niż Schlieri i zajmował 9. pozycję.



Drugą serię rozpoczął świeżo upieczony mistrz świata juniorów, Nejc Dezman. Słoweniec z 8. belki poleciał 82 metry. Dużo lepiej spisał się Michael Neumayer - 90,5 metra, ale niewiele tylko poprawił swoją pozycję z pierwszej rundy.

Kolejnymi liderami byli Rune Velta (89,5 m), Roman Koudelka (88,5 m), Andreas Wank (93 m) i Thomas Morgenstern (93,5 m). Simon Ammann uzyskał 91,5 metra i o 0,1 punktu przegrywał z Morgim.

Nieźle zaprezentował się także Murańka. 84,5 metra przy znów niekorzystnym wietrze trzeba uznać za dobry występ. Są to pierwsze punkty PŚ naszego młodego skoczka.

Kolejny dobry skok to wynik Richarda Freitaga - 89,5 metra. Niemiec zajmował jednak miejsce za Morgensternem i Ammannem. Podobny wynik uzyskał Denis Kornilov, ale był niżej w klasyfikacji. Dopiero Jaka Hvala po skoku na 91 metr zbliżył się do prowadzącej dwójki. Słoweniec tracił zaledwie pół punktu do Szwajcara i był trzeci.

Szybko dobrnęliśmy do czołowej dziesiątki. Tutaj wyniki mogły być różne. Zaczął ją Gregor Schlierenzauer ze skokiem na 89,5 metra. Mimo tego był nowym liderem. Wyprzedził swojego kolegę z reprezentacji o 0,8 punktu. Tuż po nim skakał jego największy rywal. Lider Pucharu Świata powiększył swoją przewagę nad rywalami lecąc 96 metrów! Utrzymał pozycję lidera klasyfikacji PŚ.

Nie pokonał go, ani nawet wielu innych skoczków, Manuel Fettner - tylko 79,5 metra. Tuż po nim skakał Maciej Kot, który miał szanse na najlepszy wynik w karierze. Polak poleciał na 86,5 metra co było bardzo przyzwoitym wynikiem.

Podobny wynik do Kota uzyskał Anders Fannemel. To dawało szanse Żyle na wyższą pozycję. Kolejny z Polaków lądował na 86 metrze i niestety także spadł w klasyfikacji. Miał jednak aż +7 punktów za wiatr w plecy.

Walkę o podium podjął Taku Takeuchi. 90,5 metra dawało Japończykowi drugie miejsce na trzech skoczków do końca konkursu. Lukas Hlava wytrzymał presję i był bardzo blisko pierwszego podium w swojej karierze! 94,5 metra dawało mu 2 punkty straty do Bardala.

Publiczność ożywiła się przed skokiem Anssi Koivuranty. Ten poradził sobie dobrze - 91,5 metra, jednak nie starczyło to na podium. Daiki Ito lądował pół metra dalej, ale miał niekorzystny wiatr. To wystarczyło na trzeci triumf w Pucharze Świata!


klasyfikacja generalna Pucharu Świata »
wirtualna klasyfikacja Światowej Listy Rankingowej (WRL) »