obserwatorZauner ma atomowe odbicie i ta jego charakterystyczna wysoka parabola lotu.Na mniejszych skoczniach bedzie grozny.
(14.10.2010, 09:38)
daf@marni
No to witaj w klubie weteranów (czyli kibiców sprzed epoki Małysza) :)
Co do machloj, to najłatwiej zawody "przekręcić" sprzętowo (za długie narty, luźny kombinezon, itp.) - wystarczy niedowidzący sędzia techniczny, a więc wszystko rozgrywa się gdzieś w kuluarach. Do dziś mam przed oczami Liegla z gaciami w kolanach podczas lotu. Sędziowie z wieży pewnie by się nie podłożyli, bo to zbytnio rzuca się w oczy.
Kończąc natomiast (mam nadzieję) wątek kadry T zgadzam się z Tobą, że nie chodzi o perfidne przekręty ale właśnie faworyzowanie - od tego zresztą zaczęła się cała dyskusja.
(10.10.2010, 00:30)
marmiMiło, że wśród komentujących jest ktoś, kto tak jak ja pamięta bicie rekordu przez Fijasa :)
Pamiętam swego czasu dyskusje o kadrze T i myślę, że prawda leży gdzieś pośrodku. Moje zdanie jest takie, że owszem byli faworyzowani, ale w pewnych granicach, np. nie wysyłano na PŚ kogoś z kadry T, kto miał problemy ze zdobyciem punktów w PK :)
Co do wyników MP to się nie wypowiadam, bo nigdy nie byłem... Nie wierzę jednak w fałszywe pomiary odległości, czy rażąco niekorzystne sędziowanie. Inna sprawa z wiatrem, tu oczywiście mogły być machlojki, ale czy były to nie mam pojęcia.
Mam nadzieję, że ta wypowiedź obniży nieco temperaturę dyskusji :)
(09.10.2010, 23:36)
dafPS. Gdyby byly dowody, których tak namolnie się domagasz, to pewnie parę osób miałoby już sprawy sądowe.
Jeszcze wczoraj miałem Cię za poważnego gościa, ale dziś... nie jestem pewien.
(09.10.2010, 22:45)
daf@piotr186
Mateję przywołałeś tu dla wzmocnienia siły (jakże mikrej) wyrazu? O niego akurat nikt się tu nie czepia. On i Skupień (oczywiście z Małyszem) ładnych parę lat ciągnęli te całe nasze skoki.
A argument "oglądam skoki od 10 lat" to, sorry, żenada. Tak się składa, że trafiłeś na gościa, który pamięta jeszcze jak Fijas bił rekord długości skoku w Planicy. Pewnie wówczas rodzice nawet nie mieli Cię w planach...
(09.10.2010, 22:42)
piotr186Chyba więcej niż , bo niby czemu taki 12 latek jak ty ma wiedzieć więcej niż ja skoro oglądam skoki od 10 lat???
Podaj choć jedno nazwisko .
(09.10.2010, 22:17)
team turystówA co? Chcesz się powozić po tym, których sekowano na początku XXI wieku i złamano ich na początku kariery? Mało wiesz o polskich skokach, bardzo mało.
(09.10.2010, 22:11)
piotr186Dobra, przejrzałem pierwsze "10" z lat 2004-2006 i nie ma tam nikogo kto by nie dostał szansy na zawodach PS czy PK, owszem na zawody PK do USA czy Kanady jeździli Pochwała czy Tajner ale po prostu nie było lepszych i tyle.
Jeszcze raz = proszę o nazwiska tych którym rzekomo miejsca zabierali Tajner Mateja czy Pochwała.
To tak gwoli ścislosci
(09.10.2010, 21:53)
piotr186to ty kłamiesz inie zamierza sie dalej z tobą kłócić, Akurat Hula czy Stoch w 2004-2005 roku nie błyszczeli pozostali juniorzy ze Strynu też nie.
Nie podałeś żadnego dowodu o który prosiłem a dalej oskarżasz.
Zegnam ozięble i już nie dyskutuje bo nie warto.
(09.10.2010, 21:30)
dafPS. I nie zarzucaj mi kłamstwa w tym samym komentarzu, w którym sam napisałeś stek bzdur.
(09.10.2010, 21:24)
daf@piotr186
Uczepiłeś się lat 2001-2004 a przecież hasło T-Team ukuto mniej więcej za kadencji Kuttina, kiedy to mieliśmy już kilku bardzo zdolnych juniorów (choćby Stoch czy Hula), a na wiele zawodów (zwłaszcza te w "egzotycznych" krajach jak Japonia, Kanada czy USA) nadal jeździli ci sami.
Nie będę grzebał po archiwach bo nie mam na to czasu, chcesz to sobie szukaj. W polemikę też nie zamierzam się wciągać - swego czasu wystarczająco żółci mi się wylało do żołądka z powodu kadry T, żeby teraz do tego wracać.
(09.10.2010, 21:23)
team turystówA może tak opublikuj pierwsze dziesiątki każdych zawodów?
Rozumiem, że według Ciebie każdy kto nie wszedł do czwórki ostatnich MP powinien wylecieć z kadr narodowych i nie dostać szans startu na zawodach PK, LGP czy PŚ... bo do tego zmierza to Twoje serwowanie "talentów" z lat 2000-2004
(09.10.2010, 20:01)
piotr186team turystów dowody, dowody dowody. proszę przykład że komuś źle zmierzono.. daj nagranie na którym to widać, podaj przykłady. Bo tak to tylko twoja zawiść bez pokrycia.
(09.10.2010, 18:56)
piotr186I znowu nie podałeś nazwisk tylko rzucasz bezpodstawnymi oskarżeniamii.
Ale ja się wysiliłem i sprawdziłem wyniki MP :
2001 r. K-85
1. Łukasz Kruczek
2. Wojciech Skupień
3. Tomisław Tajner
2001. r, K-110
1. Wojciech Skupień
2. Robert Mateja
3. Tomasz Pochwała
2002 r. K-90
1. Adam Małysz
2. Marcin Bachleda
3. Wojciech Skupień
4. Grzegorz Śliwka
5 Rafał Sliż
2002 r. K-120
1. Małysz
2. Pochwała
3. Mateja
4. M.Bachleda
5. T.,Tajner
2003. r. K-120
1. Małysz
2. W.Tajner
3. M.Rutkowski
4. T.Tajner
5. K.Długopolki
2004 K-86
1. Małysz
2. M.Rutkowski
3. D.Kowal
4. Mateja
4. Sliż
2004 K-120
1. Małysz
2. M.Rutkowski
3. Mateja
4. Bachleda
5. Stoch
Nie am tu nikogo kto by nie dostał swojej szansy.... Tonio Tajner czy Długopolski i Wojciech Tajner nigdy nikomu miejsca nie blokowali...
(09.10.2010, 18:54)
team turystówMasło maślane. Skoro nie mieli pleców, to nigdzie nie jeździli i nic nie osiągnęli. A wystarczy sprawdzić wyniki zawodów w Polsce kto bywał w czołowce i wziąć poprawkę czyi tatusiowie mieli kumplów sędziujących i mierzących odległości na skoczni a kto tych znajomych nie miał i metry mu raczej były zabierane niż dodawane (zresztą dziś tez to się zdarza juz nie mówiąc o puszczanie jednych z wiatrem pod narty i wstrzymywanie innych gdy im dobrze wieje).
(09.10.2010, 18:03)
piotr186Nie znam tez przypadków medialnego lansowania, Owszem Mateusz Rutkowski się zmarnował ale przez alkohol, związek narciarski nie maił z tym nic wspólnego, Klimek Murańka na razie jest jeszcze miody więc jeszcze całkiem się nie zmarnował. Kamil Stoch tym bardziej nie jest zmarnowany. To jedyne przyapdki skoczków którzy jakoś tam byli lansowani.
(09.10.2010, 16:50)
piotr186Coz ja pamiętam dokładnie lata 200-2004. Nie wiem na czym opierasz twierdzenie ze wtedy zawody MP były ustawiane... proszę o dowód.
Jeszcze raz powtarzam wymięcie mi z imienia i nazwiska tych zdolniejszych od Pochwały czy Tajnera w latach 2002-2004 a których nie powoływano.. ja takich nie znam.....
(09.10.2010, 16:48)
team turystówTrudno było o lepszych skoro nie mieli gdzie się pokazać. Zawody krajowe były przeważnie ustawiane (vide dodzwięki lansowanych medialnie "talentów", które okazały się teraz przeciętniakami). Gdyby nie fakt, że ktoś jednak dał szanse Rutkowskiemu, Kubackiemu, Miętusom, Kotom to dziś też by "nie było nikogo zdolniejszego". Chłopcy musieli wyjechać na zagraniczne zawody, by udowodnić swoją klasę, bo na krajowych nie mieli żadnych szans na podium ani też żadnych szans nominowania do startu w PŚ czsy chociażby PK. Trzeba przypominać ile na start w LGP czekał Grzegorz Miętus? Dopiero jak na PK w LIllehammer zaczął zaglądać w rejon podium to koniecznie go "odkryto".
Z pewnością to samo działo się w latach 2000-2004.
(09.10.2010, 16:37)
piotr186Nie przesadzaj, Tomek Pochwała czy Tomisław Tajner startowali wtedy kiedy nie było lepszych od nich (2001-2004) (jeśli byli wtedy lepsi a nie startowali to wskaż ich), Długopolski i startował rzadko, głownie w Zakopanem, jakiś szczyt możliwości osiągnął w 1998 roku gdzie wystartował na IO, Wojciech Tanjer to inna bajka i startował tylko w 2005 roku bodaj, nigdy nie blo teamu Tajner-Pochwała-Długopolski- Tajner, ba nigdy nawet nie startowali wspólnie w tym samym seoznie w zawodach PŚ!!!
Wiec nie kłam więcej daf.
(09.10.2010, 13:30)
daf@Fanka
U nas też były czasy, że po świecie wożona była ekipa rokująca niewiele (tzw. T-Team w składzie: Tomisław Tajner, Krystian Długopolski i Tomasz Pochwała z rezerwowym Wojciechem Tajnerem), za to mająca świetne PR u trenerów i działaczy. Wszyscy wiedzieli dlaczego jeżdżą, choć nikt nie rozumiał.
@fan skoków
W ostatanich latach Japończycy też mocno któregoś razu (nie pamiętam, w którym dokładnie konkursie) mocno zaskoczyli wystawiając do drużyny weteranów, którzy okazali się mocno zgranymi kartami.
(09.10.2010, 08:51)
daf@!
A czym się różni słowo "zawody" od "konkurs" w tym przypadku? Czymś jeszcze oprócz etymologii? Rozumiałbym różnicę, gdyby konkursy z soboty i niedzieli liczyły się do jednej wspólnej klasyfikacji, wówczas możnaby mówić, że mamy dwa odrębne konkursy w ramach jednych zawodów...
A jeśli nie mam racji i tak właśnie należy rozumować, to należy wówczas przyjąć, że cały cykl GP to jedne zawody, w ramach których rozgrywanych jest kilkanaście konkursów... Tak czy inaczej Austriak nie ma racji (poza tym wyraźnie jest napisane o KONKURSACH nie o zawodach). Ktoś się pomylił i stało się, nie rozumiem skąd taka zawzięta obrona.
(09.10.2010, 08:45)
fan skoków@daf
Zgadzam się, najlepiej się o tym przekonał Koch. W Sapporo wystartował tylko w konkursie indywidualnym na K120, mimo że nie był najsłabszy z Austriaków. W Vancouver w ogóle nie wystartował, mimo że wyniki z treningów przed konkursem na K90 i w drużynie nie miał najgorszych z Austriaków. Poza tym Innauer skrzywdził go w Salt Lake City, ale to zupełnie inna historia.
(08.10.2010, 21:37)
piotr186Tłumaczcie sobie tłumaczcie, Gregorek wyraźnie mówi o ilości startów a nie o miastach.i skoczniach.. ale co tam skoro w lecie startował tylko 3 krotnie to powinien być w stanie to ogarnąć sowim rozumem i podać prawidłowa liczbę.
Wasze tłumaczenie , jest śmieszne
(08.10.2010, 17:05)
Fanka@ daf
Nie tylko trener Austriaków stawia zawsze na jeden skład.
Pewien trener z pewnego kraju skandynawskiego też z uporem godnym lepszej sprawy pomijał w składach zawodników doświadczonych i utytułowanych (np. czterokrotnego MŚ w Lotach - nikt dotychczas takiego wyczynu nie powtórzył lub Zwycięzcę TCS) chociażby w składzie na ubiegłoroczny Liberec czy tegoroczne Vancouver. Jak ja go wtedy chciałam (...).
(08.10.2010, 14:59)
!A w czym miał się mylić? Jesli kibic jedzie na zawody do Zakopanego, to mówi że jedzie na zawody czy na konkurs skoków do Zakopanego. Nikt nie wyszczegolnia, że jedzie na 2 konkursy. Skoczkowie mają tak samo. Dla nich chodzi o miejsce a nie ilośc startów konkursowych.
(08.10.2010, 14:38)
daf@!
A to tłumacz może się pomylić, a Schlierenzauer nie?
(08.10.2010, 12:49)
!Skoczkowie licza miejsca a nie ilośc konkursów. Schlierenzauer ma zawsze zapewniony start, więc dla niego nie ma jednego startu jeśli sa 2 konkursy w danym miejscu. To raczej błąd tłumacza, Wątpię by on mowił o konkursach a nie o skoczniach czy miejscach.
(08.10.2010, 06:56)
dafProponuję mały quiz, co trenował w domu Schlieri. Łatwiej powiedzieć czego nie: dodawania - jak słusznie zauważył @piotr186, "zapomniał"
o jednym konkursie, w którym startował.
A co do Zaunera - cóż z tego, że pokazał potencjał, skoro na MŚ i tak skakać będzie żelazny skład... Pod tym względem Austriaccy trenerzy to wyjątkowe konserwy.
(08.10.2010, 01:48)
piotr186Gregorek nie umie nawet zliczyć do trzech... przecież startował w DWÓCH (2) konkursach w Wiśle oraz w Klingental co daje razem TRZY (3) występy.....
(07.10.2010, 17:41)