Pierwsze w tym sezonie letnim zgrupowanie norweskiej reprezentacji rozpoczęło się w poniedziałek w Steinkjer - niewielkim mieście położonym na północ od Trondheim. Rozpoczęło się dość nietypowo - od gry w golfa i jazdy na gokartach. Zawodnicy oddali ponadto skoki na tamtejszej 65-metrowej skoczni. Był to szczególnie ważny dzień dla Sigurda Pettersena, który 62 dni po operacji ramienia oddał swe pierwsze skoki. Po zakończeniu sezonu Sigurd przeszedł operację ramienia. Na tę formę leczenia zdecydował się po pechowym upadku podczas treningu na MŚ w Val di Fiemme. Pettersen nie ukrywa, że powrót do rygoru treningowego był wielką próbą cierpliwości. I że na razie jest dopiero w połowie drogi powrotnej do normalnego treningu. "To, że mogę teraz skakać, świadczy o tym, że byłem nie zabrakło mi cierpliwości. Teraz muszę tylko starać się nie przesadzać z obciążeniem". Sigurd wciąż nie może brać udziału we wszystkich rodzajach treningu - gdy chłopcy rozgrzewają się, grając w siatkówkę lub piłkę nożną, Sigurdowi wolno zaledwie biegać wzdłuż linii bocznej boiska. Samo skakanie idzie mu na razie świetnie. "Problemem był nie skok ze skoczni, ale raczej dostanie się na górę. Na skoczni w Steinkjer jest wyciąg orczykowy i było z nim trochę problemów" - śmieje się Sigurd.

Trener Mika Kojonkoski bardzo chwali postępy swych podopiecznych, szczególnie Tommy`ego Ingebrigtsena. "Cała reprezentacja poczyniła ogromny krok naprzód podczas ostatniej zimy" - twierdzi Fin. Nie znaczy to, że zmieniły się cele na następny sezon, ale grupa jest teraz w o wiele bardziej komfortowej sytuacji - zawodnicy mogą zacząć treningi z o wiele wyższego pułapu niż przed rokiem, gdy pieczę nad drużyną obejmował Kojonkoski. "Ta różnica jest szczególnie wyraźna w przypadku Tommy`ego", z zadowoleniem stwierdza fiński szkoleniowiec. "Teraz to rzeczywiście są skoki narciarskie. Najważniejszym zadaniem Tommy`ego będzie utrzymanie motywacji i pozytywnego stosunku do swojej pracy przez cały okres treningowy: przed każdym dniem treningu i przed każdym pojedynczym skokiem", dodaje.

Poprzednie lato upłynęło pod znakiem harówki, związanej z usuwaniem błędów, które nawarstwiły się przez kilka lat. Obecnie Kojonkoski chce się skupić na szczegółach. Każdy zawodnik będzie musiał sobie wypracować unikalną technikę i dla każdego z nich opracowany zostanie indywidualny plan treningu, także fizycznego. "Jest to bardziej wymagające niż to, czym zajmowaliśmy się przed rokiem, ponieważ musimy się skupić na wielu technicznych detalach. Jednocześnie nie może ich być zbyt wiele, gdyż wpłynęłoby to niekorzystnie na psychikę naszych zawodników. Im więcej szczegółów trzeba kontrolować, tym większe szanse na skok na bulę" stwierdza Mika i podaje przykład: Tommy oddał ostatnio trzy bardzo dobre skoki podczas treningu na skoczni Granaasen. Jednak gdy trener udzielił mu kilku szczegółowych wskazówek, czwarty skok okazał się porażką.

Kojonkoski nie jest jednak równie zachwycony postępami wszystkich zawodników. Jest nieco zmartwiony fizyczną formą Roara Ljoekelsoeya . "Roar jest najstarszym skoczkiem, który ma wiele do nadrobienia jeśli chodzi o jego formę" - wyjaśnia Fin - "Próbowaliśmy na różne sposoby poprawić jego fizyczną sprawność, ale nie przyniosło to spodziewanych rezultatów. Także Tommy`emu fizycznie wiele brakuje, różnica tkwi jednak przede wszystkim w nastawieniu psychicznym", dodaje.
Już w przyszłym tygodniu skoczkowie kadry A pojadą do Lillehammer, gdzie spotkają się z kadrą B na wspólnym treningu. Po tym zgrupowaniu Sigurd Pettersen, Kim-Roar Hansen, Ole-Christen Enger, Lars Bystoel, Bjoern Einar Romoeren, Jon Aaraas i trener Kjetil Strandbraaten będą spotykać się na treningach na położonej nieopodal Oslo skoczni Gjerpenkollen.
Cele na przyszły sezon są jasne: Medale Mistrzostw Świata w lotach i dwóch zawodników w pierwszej dziesiątce PŚ. Za dwa lata Norwegia ma mieć najlepszych skoczków na świecie.