Adam Małysz został zwycięzcą pierwszego konkursu w Lahti. Polak wyprzedził Fina Mattiego Hautamaeki i Niemca Svena Hannawalda. Był to pierwszy triumf Polaka w historii, na skoczni Salpauselkka o punkcie konstrukcyjnym K-116 metrów. Adam dzięki temu powiększył o 40 punktów prowadzenie nad Hannim w generalnej klasyfikacji Pucharu Świata. Dużo więcej zyskał nad pozostałymi rywalami do Kryształowej Kuli. Liegl by dzisiaj 14., Ahonen 17., a Andreas Widhoelzl w ogóle nie wszedł do drugiej serii. Na słowa uznania zasługuje wysoka pozycja innego Niemca, Martina Schmitta. Popularny Maddin zajął 8 miejsce, co jest jego najlepszym rezultatem od wielu miesięcy.

Po wczorajszych kwalifikacjach byliśmy zadowoleni z występu Adama Małysza, który skoczył najdalej (127 m). Humory nieco popsuli nam nasi pozostali reprezentanci, którzy nie weszli do finałowej "pięćdziesiątki". Efektem tego była natychmiastowa reakcja trenera Tajnera, który zapowiedział, że do Planicy (za tydzień) pojedzie tylko Adam. To stawia pod znakiem zapytania drużynowe zawody w stolicy słoweńskich skoków. Wróćmy jednak do dzisiejszych zawodów. Na Salpauselkka K-116 tuż przed konkursem odbyła się tradycyjnie seria próbna, na której najdalszy rezultat uzyskał Tommy Ingebrigtsen (121 m). Nasz zawodnik zajął drugie miejsce z odległością o 1,5 metra bliższą. Sven Hannawald lądował na 109,5 m. Wszyscy zawodnicy skakali z 9 bramki startowej.
Konkurs także rozpoczął się z 9 belki. Przy pięknej, prawie bezwietrznej pogodzie, pierwszy skok oddał reprezentant gospodarzy, Janne Ylijaervi, który dziś obchodzi swoje 24 urodziny. Osiągnął jednak tylko 105 m. Taki sam rezultat uzyskał skaczący tuż po nim Kalle Keituri. Z czasem okazało się jednak, że 105 metrów to wcale nie jest tak słabo. Kolejni zawodnicy skakali bliżej. Dopiero Stefan Thurnbichler powtórzył osiągnięcie Finów i dzięki wyższej nocie za styl zdołał ich wyrzedzić. Potem na chwilę konkurs nieco się ożywił. Dalsze skoki należały do: Akseli Kokkonena (108,5 m), Janne Happonena i Henninga Stensruda (obaj 111 m) oraz Tommiego Ingebrigtsena (114,5 m). Te w miarę dalekie skoki przeplatały się z bardzo słabymi wynikami osiągniętymi m.in. przez Ammanna, Frasa czy Bardala. Powodem był nabierający na sile wiatr, z którym mogli sobie poradzić tylko zawodnicy aktualnie będący w wysokiej formie. Częściowo poradził sobie z nim Martin Schmitt, uzyskując 111,5 metra, jednak pierwszym skoczkiem, który przeskoczył punkt K okazał się Tami Kiuru (117,5 m). Fin zmienił jednocześnie na porwadzeniu Ingebrigtsena. Kolejne dobre skoki pokazali: Thomas Morgenstern (114 m), Michael Uhrmann (111,5) i Robert Kranjec (110,5), ale żaden z nich nie zbliżył się do lidera.
Największa nadzieja gospodarzy, Matti Hautamaeki nie zawiódł. Wicemistrz Świata na K120 z Predazzo, po dobrych wynikach na treningach i w kwalifikacjach, dziś wylądował na 119,5 m i objął zdecydowane prowadzenie w konkursie. W tym momencie na czele mieliśmy dwóch Finów. Kolejni zawodnicy z pierwszej "piętnastki" Pucharu Świata nie mogli uzyskać tak dobrego rezultatu. Wielu z nich nie weszło nawet do drugiej serii. Walkę nawiązali tylko Kasai (113) i Hoellwarth (114,5), choć ich strata punktowa nie dawała szans na zwycięstwo w dzisiejszym konkursie.
Słabo spisali się także najwięksi rywale Małysza - Liegl (110,5 m) i Ahonen (106 m). Widhoelzl w ogóle nie awansował do trzydziestki.
Tylko Hannawald za skok 117 metrowy znalazł się w czołówce zawodów z szansami na najwyższy stopień podium. Sen z powiek zdjął mu jednak szybko Małysz, który poszybował na 122 metry udowadniając, że jest aktualnie w najwyższej formie. Polak ma dzięki temu 5,5 pkt przewagi nad drugim Matti Hautamaekim i aż 10 pkt przewagi nad Hannim, który zajmuje 4 pozycję po I serii.

Drugą serię z podwyższonego rozbiegu rozpoczął Emmanuel Chedal lecąc 114,5 metra. Francuz znacznie awansował dzięki temu w końcowej klasyfikacji, wyprzedzając kilku teoretycznie lepszych zawodników. Jego triumfalny marsz w górę tabeli zatrzymał dopiero Stefan Thurnbichler (113 m). Potem kolejno prowadzenie obejmowali: Arttu Lappi (114 m), Janne Ahonen (116 m), Jakub Janda (116,5 m), Hideharu Miyahira (118 m) i Florian Liegl (117 m). Ale wszystkich zadziwił Martin Schmitt. Niemiec jako drugi skoczek w dzisiejszym konkursie uzyskał ponad 120 metrów i miał duże szanse na najwyższą pozycję w zawodach PŚ od wielu miesięcy...
Martina wyprzedzili dopiero zawodnicy z pierwszej dziesiątki po I serii: Tommy Ingebrigtsen (119 m), Noriaki Kasai (120,5 m) i Martin Hoellwarth (118,5 m). To jednak było mało przy odległości jaką uzyskał Sven Hannawald. Najgroźniejszy rywal Adama jak zwykle spisał się lepiej w drugiej próbie. Tym razem poleciał 123 metry. Okazał się lepszy od Tamiego Kiuru (121,5 m).
Na nieszczęście dla niego presję wytrzymał Matti Hautamaeki skacząc aż 128,5 m !!! To mogło zagrozić Adamowi. Ten jednak jak zwykle spokojnie odbił się od belki i poleciał tylko pół metra bliżej od Fina, bez problemów wygrywając dzisiejsze zawody. Małysz wygrał drugi konkurs PŚ w tym sezonie (czwarte zawody z rzędu wliczająć MŚ) i powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej PŚ nad Niemcem.

zobacz klasyfikacje PŚ >>