Jeszcze kilka dni i rozpocznie się Turniej Czterech Skoczni - jedna z najważniejszych imprez sezonu. Dla kibiców zdecydowanym minusem jest pora konkursu rozgrywanego w Innsbrucku, który odbędzie się w piątek o godz. 13:45. Większość osób nie będzie miała szansy obejrzeć go na żywo z różnych powodów - szkoła, praca itd... Pozostaje jedynie obejrzeć retransmisję lub wykorzystać magnetowid. Oby jednak jak najmniej osób miało tego typu kłopot.
Turniej odbędzie się już po raz 56. Zgodnie z tradycją, w Oberstdorfie, Garmisch-Partenkirchen, Innsbrucku oraz Bischofshofen. Do końca pod znakiem zapytania stały zawody w Ga-Pa, gdzie dopiero niedawno oddano do użytku nową skocznię.
Oberstdorf (Schattenberg)
Skocznia Schattenberg po raz kolejny będzie otwierać ten prestiżowy turniej. Punkt konstrukcyjny obiektu usytuowany jest na 120 metrze, a odległość bezpiecznego lądowania (Hill Size) na 137. Oficjalnym rekordzistą obiektu jest Sigurd Pettersen, który w 2003 roku skoczył tutaj 143,5 metra. Gregor Schlierenzauer podczas Mistrzostw Austrii wylądował tu jeszcze dalej! Skoczył 145,5 metra, co potwierdza tylko tezę, że można tutaj skakać bardzo daleko.
Program zawodów:
Sobota, 29.12.07
14:30 - oficjalny trening
16:30 - kwalifikacje
Niedziela, 30.12.07
15:00 - seria próbna
16:30 - konkurs
Garmisch-Partenkirchen (Olympiaschanze)
Po ostatnich zawodach Turnieju Czterech Skoczni "Olympiaschanze" została zburzona. Budowniczy musieli się sprężyć - czas gonił, ale udało się! Powinien to być wzór dla Polski, jeśli chodzi o tempo i dokładność. Po przebudowie punkt konstrukcyjny został umieszczony na 125 metrze, a Hill Size na 140 metrze. Na nowej skoczni w Ga-Pa odbyły się już zawody Pucharu Kontynentalnego, podczas których Martin Schmitt skoczył 135,5 metra. Ta odległość jest teraz rekordem - nieoficjalnym.
Program zawodów:
Poniedziałek, 31.12.07
11:30 - oficjalny trening
13:45 - kwalifikacje
Wtorek, 01.01.08
12:00 - seria próbna
13:45 - konkurs
Innsbruck (Bergisel)
Na początku stycznia z Niemiec przenosimy się do Austrii, gdzie odbędą się finałowe konkursy. Trzeci etap to skocznia "Bergisel" w Innsbrucku. Jest to obecnie najmniejszy obiekt, na którym odbywają się zawody TCS. Punkt konstrukcyjny usytuowany jest tu na 120 metrze, a odległość bezpiecznego lądowania na 130. Oficjalnym rekordzistą obiektu jest Sven Hannawald, który w 2002 roku skoczył tutaj 134,5 m. Jednak podczas konkursów Letniej Grand Prix w 2004 Adam Małysz dołożył 1,5 metra do rekordu Niemca - skoczył 136 metrów.
Program zawodów:
Czwartek, 03.01.08
12:00 - oficjalny trening
13:45 - kwalifikacje
Piątek, 04.01.08
12:30 - seria próbna
13:45 - konkurs
Bischofshofen (Skocznia im. Paula Ausserleitnera)
Finałowe zawody Turnieju Czterech Skoczni odbędą się jak zwykle na skoczni im. Paula Ausserleintera w austriackim Bischofshofen. Skocznia ta była w 2003 roku przebudowywana. Punkt K jest teraz umiejscowiony na 125 metrze, a Hill Size na 140. Oficjalnym rekordzistą obiektu jest Daiki Ito, który w 2005 roku osiągnął fantastyczną odległość - 143 metry. To właśnie tutaj, 6 stycznia poznamy zwycięzcę tego prestiżowego cyklu.
Program zawodów:
Sobota, 05.01.08
15:00 - oficjalny trening
16:30 - kwalifikacje
Niedziela, 06.01.08
15:00 - seria próbna
16:30 - knkurs
PRETENDENCII:
Zdecydowanym faworytem do zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni jest Thomas Morgenstern - sześciokrotny zwycięzca konkursów Pucharu Świata w obecnym sezonie. Nie było konkursu, w którym Morgi nie stał na podium! Jego niesamowita passa zwycięstw została przerwana w minioną niedzielę, jednak z pewnością Austriak będzie walczył o pierwsze w karierze zwycięstwo w całym cyklu.
Kolejnym faworytem jest Wolfgang Loitzl. Należy zwrócić uwagę na jego miejsca w ostatnich konkursach - jedynie fińskie Kuusamo nie było dla niego zbyt szczęśliwe - dopiero 21 miejsce. Pozostałe konkursy to lokaty w pierwszej dziesiątce! Oznacza to, że jego forma jest równa, a o to przecież chodzi w Turnieju Czterech Skoczni.
Andreas Kofler również skacze coraz lepiej - zajął 2 i 5 miejsce podczas ostatnich dwóch konkursów PŚ. Gdyby nie upadek, odniósłby zwycięstwo w drugim konkursie. Poza tym popularny "Kofi" rozkręca się z zawodów na zawody. Choć nie powiodło mu się na obiekcie w Ruce, to jego kolejne konkursy były coraz lepsze - zajmował coraz wyższe lokaty. Jeśli utrzyma swoją wysoką dyspozycję, to z pewnością będzie bardzo groźny podczas TCS.
Kolejny zawodnik z apetytem na sukces to Andreas Kuettel. Szwajcar wygrał niedzielny konkurs w Engelbergu, ale trzeba przyznać, że szczęście i doping własnej publiczności na pewno odegrały w tym swoją rolę. Jest w formie i będzie groźny podczas TCS. Wygląda na to, że Kuettel może "eksplodować" świetną formą właśnie na turnieju.
Młodziutki Gregor Schlierenzauer zajmował bardzo wysokie miejsca (w pierwszej "10") w tym sezonie i jest kolejną austriacką bombą, która może "wybuchnąć" formą podczas TCS. Kilkukrotnie na podium, jednak ani razu nie wygrywał. Trzeba jednak przyznać, że trudno było pokonać Thomasa Morgensterna. Gregorowi i Kuettelowi udało się to podczas ostatnich zawodów. Z pewnością popularny "Schlieri" tak łatwo nie odpuści walki o zwycięstwo.
Tom Hilde skacze w kratkę. Raz zajmował miejsce na podium, raz nie kwalifikował się do pierwszej "30". Ostatnie występy w Engelbergu tylko potwierdzają jego nierówną formę - był 3 i 11. Wydaje się, że jeśli
nie ustabilizuje swojej dyspozycji, to nie ma szans na triumf w Turnieju.
Bjoerna Einara Romoerena chyba nie można nazwać faworytem. 21 i 35 miejsce w Engelbergu potwierdzają spadek formy. A może po prostu nie lubi tej skoczni? Choć jego poprzednie konkursy były dobre, podobnie jak jego rodak, Tom Hilde, oddaje bardzo różne skoki. Może świąteczny odpoczynek wpłynie pozytywnie na jego dyspozycję?
Simon Ammann - gdyby nie upadek w niedzielnych zawodach w Engelbergu byłby sklasyfikowany na wysokiej pozycji. Poprzednie konkursy to lokaty w pierwszej "15".
Janne Ahonen mówił, że chciałby po raz kolejny zasmakować zwycięstwa w TCS. Tym samym przedzedł by do historii triumfując po raz piąty! Czy mu się to uda? Nie wskazują na to jego pozycje w poprzednich konkursach w Engelbergu. Poradził sobie znakomicie w Villach, skakał dobrze również w Trondheim, jednak na swojej ulubionej skoczni trafił na kiepskie warunki wietrzne i wobec nienajwyższej formy, lądował blisko, zajmując odległe lokaty.
Adam Małysz raczej nie jest uważany za faworyta. W tym sezonie nie zaliczył ani razu czołowej szóstki. Może kilkudniowy odpoczynek sprawi, że wróci do formy sprzed roku.
Czy któryś z wymienionych skoczków przejdzie do historii skoków już po konkursie w Bischofshofen? A może do walki o triumf włączy się ktoś inny? Choćby obrońca tytułu - Anders Jacobsen, czy wracający do PŚ Jakub Janda?