O tym, że Polacy są najlepszymi kibicami skoków narciarskich, nikogo nie trzeba przekonywać. Dzisiaj chciałabym napisać o rodzinie, bez której nie wyobrażam sobie zawodów. Od lat są widoczni na skoczniach Niemiec i Szwajcarii - zawsze uśmiechnięci, świetnie znający szkoleniowców i zawodników, zaprzyjaźnieni z całym polskim teamem. Dzięki nim nigdy nie brakło tam polskiej flagi wśród publiczności (w latach 1992-1997 byli jedynymi kibicami pod skocznią z polską flagą). Bohdan i Tomasz Żurowscy, bo o nich mowa, to dobre duchy polskich skoków.

Pan Bohdan Żurowski pochodzi z Beskidów. Jego wujkiem był Edward Cebula, który w latach okupacji i po wojnie czynnie uprawiał narciarstwo alpejskie. Edward Cebula, Jan Płonka (uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Oslo w 1952r.), Edward Dudek i inni beskidzcy sportowcy razem z góralem ze szwajcarskiego Davos - Maxem Scheerem w czasie okupacji potrafili przechytrzyć Niemców Wówczas, zgodnie z zarządzeniem okupanta, narty o długości powyżej 170 cm powinny być przekazane niemieckiemu posterunkowi. Sprytni sportowcy znaleźli jednak sposób na trenowanie. Edward Dudek skonstruował i wykonał drewniane narty metrówki. To na nich sportowcy z Beskidów przygotowywali się do konspiracyjnych narciarskich mistrzostw Śląska, które odbyły się w pierwszą styczniową niedzielę 1944 roku na Klimczoku. W mistrzostwach wzięło udział 20 zawodników. Mimo wojny były numery startowe z białym orłem, była nawet chorągiewka w biało-czerwonych barwach.



Umiłowanie sportu Edward Cebula zaszczepił młodym ze swojej rodziny. Bohdan Żurowski już w wieku 6 lat zaczął pasjonować się sportami zimowymi. Potem , w formie rekreacji, sam biegał na nartach, skakał, grał w hokeja. Dzięki wujkowi poznał Jana Płonkę, zjazdowca, reprezentanta Polski na IO w Oslo. W 1960 roku poznał i zaprzyjaźnił się z ówczesnym trenerem kadry narodowej skoczków narciarskich panem Mieczysławem Kozdruniem. Od tej chwili zaczęła się wielka miłość do skoków. Pan Bohdan jeździł na skoki do Wisły, Szczyrku, Zakopanego i Karpacza. Poznał tam ówczesnych najlepszych polskich skoczków, m.in. Władysława Tajnera (olimpijczyka z Cortina d'Ampezzo 1956 i Squaw Valley 1960), Zdzisława Hryniewieckiego, Roberta Witke, Tadeusza Pawlusiaka, Janusza Walusia, złotego medalistę z Sapporo Wojciecha Fortunę i Piotra Fijasa. Z kolei dzięki swojej pracy zawodowej i społecznej w wielu organizacjach sportowych poznał m.in. legendę polskich sportów zimowych - Stanisława Marusarza.

Dzisiaj pan Bogdan Żurowski zaszczepił miłość do skoków swojemu synowi Tomaszowi i wnukom: Mateuszowi, Klaudii i Nikoli. Chociaż od ponad 10 lat wszyscy mieszkają w niemieckim Freiburgu, nadal z polską flagą są obecni na każdych zawodach...



Niedawno nasza redakcja ogłaszając konkurs opublikowała zdjęcie Adama Małysza z 1996 roku z Hinterzarten, gdzie Małysz zdobył III miejsce. Zdjęcie to wykonał właśnie pan Bohdan Żurowski. Ciekawostką jest, że pan Bohdan w 2000 roku podarował to zdjęcie Adamowi Małyszowi z życzeniami, aby podobnie wysokie miejsca zajmował już podczas wszystkich następnych zawodów. Małysz spełnił życzenie: od sezonu 2000/2001 zaczęła się jego wielka kariera. Od początku kariery Orła z Wisły Bohdan i Tomasz Żurowscy prowadzą kronikę i statystyki Pucharu Świata i wszystkich osiągnięć Małysza.

Panowie Żurowscy nie tylko kibicują naszym. Są zawsze niezwykle uczynni i chętni do pomocy. Dbają o dobre samopoczucie i tych starszych skoczków, i tych najmłodszych. To dzięki panu Bohdanowi Klimek Murańka nie stracił swoich drogocennych smarów w czasie Fis Youth w Einsiedeln w sierpniu tego roku. Czujny pan Bohdan pomógł naszemu młodziutkiemu zawodnikowi odzyskać je od szwajcarskiego zawodnika - amatora smarów. To dzięki panom Żurowskim w niemieckiej prasie ukazał się artykuł o szukaniu sponsora dla Olka Zniszczoła. W Niemczech Bohdan i Tomasz Żurowscy utrzymują kontakt z innym fanatykiem talentu Adama Małysza - ojcem Paulinem Romanem Brudą. Roman Bruda założył w Niemczech fan-club Adama Małysza White angel. Tak jak panowie Żurowscy, tak samo i ojciec Paulin dba o interesy Polski. W 2003 roku podczas pucharu kontynentalnego w Neustadt w łącznej klasyfikacji obu konkursów zwyciężył Robert Mateja, zdobywając jednocześnie Puchar Schwarzwaldu. Spiker zawodów chciał koniecznie przeprowadzić z nim wywiad, ale na przeszkodzie stanęły trudności językowe. Pan Bruda został poproszony o wystąpienie w roli tłumacza. Zgodził się pod warunkiem, że dla podwójnego zwycięzcy zostanie podwójnie odegrany hymn Polski. Prośbie stało się zadość.



Od 2003 roku fan-club Adama Małysza z Niemiec nawiązał kontakt a fan-clubem Thomasa Morgensterna. Oba kluby regularnie spotykają się na skoczniach Europy. Tutaj przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Może by tak stworzyć Polski Klub Sympatyków Skoków Narciarskich pod egidą naszej redakcji? Nie tak dawno w komentarzach do naszych artykułów był apel fanów, którzy nie chcieli emocji pucharowych przeżywać samotnie. Może zorganizujmy się jakoś, aby móc jeszcze pełniej wyrażać poparcie naszym zawodnikom i w sposób dla nas samych jeszcze bardziej przyjemny? Czekamy na Wasz odzew. My ze swojej strony pomyślimy, co będziemy mogli zrobić dla Klubowiczów (bilety, spotkania z zawodnikami etc.) Honorowe członkostwo oferujemy całej rodzinie Żurowskich.