Zaloguj się
Kalendarz zawodów
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
kwiecień 2024
Najbliższe zawody
kalendarz na przyszły sezon
nie został jeszcze zatwierdzony

Skoki narciarskie to dyscyplina, której początki sięgają XIX wieku. Na zawodach najwyższej rangi, czyli na Olimpiadzie, znalazły się w programie w roku 1924. Od tego praktycznie czasu można je uważać za pełnoprawnego członka wielkiej sportowej rodziny. Tacy pełnoprawni członkowie, jak to często w rodzinach bywa, prowadzą kroniki, w których dokładnie opisują najważniejsze wydarzenia ze swojego życia. Nie inaczej ma się sytuacja w wypadku naszej ulubionej dyscypliny. I tu też, tak jak wszędzie, najpierw te opisy są albo fragmentaryczne, żeby nie rzec "kadłubkowe", potem dokładniejsze i coraz bardziej profesjonalne. Na tyle, że obecnie, mając czas na nieco dłuższe poszukiwania w internecie, można się pokusić o to, żeby na podstawie tych opisów (zwanych też statystykami) wyłonić najlepszych w historii tego sportu.

I niektórzy się kuszą. I wyłaniają. Co roku aktualizując swoje dane o kolejny sezon. Te aktualizacje pozwalają na to, żeby się nie powtarzać, a jednocześnie nie kłamać. Bo jak ktoś dzisiaj napisze, że najwięcej zwycięstw w PŚ odniósł Matti Nykaenen to wcale nie będzie się kłócić z jego przyszłorocznym zapisem (no dobra, na wszelki wypadek napiszę, że z zapisem za dwa lata), że liderem takiej listy jest Adam Małysz. Ale ja w zasadzie nie o aktualizacjach chciałem.

Całą historię skoków, tak jak historię w ogóle, można podzielić na różne przedziały czasowe albo, inaczej mówiąc, okresy. Takie okresy w historii ziemi nazwano erami. Trzymając się tej nomenklatury: te grubo ponad 100 lat istnienia skoków narciarskich też można na takie ery podzielić. Nie przesądzając o długości i nazewnictwie okresów wcześniejszych (zostawiam to sobie, być może, na późniejsze pisemne przemyślenia) chciałbym się skupić na erze ostatniej. Erze, gdzie określenie zarówno nazwy jak i terminu rozpoczęcia jest stosunkowo proste.

Era ta rozpoczyna się z dniem 1 stycznia 2001 roku. Jest to pierwszy dzień nowego stulecia, nawet tysiąclecia, w dziejach naszego globu. Symptomatycznym zrządzeniem losu jest to jednocześnie dzień, w którym (po blisko czterech latach przerwy) na podium PŚ wraca polski skoczek Adam Małysz. Jak się wkrótce okaże nie tylko wraca na podium, ale rozpoczyna niesamowity marsz, który doprowadzi go do zdobycia szczytów nieosiągalnych dla nikogo innego. Krótko mówiąc: dzień 1 stycznia 2001 rozpoczyna w dziejach skoków narciarskich erę XXI wieku znaną lepiej pod nazwą ERY MAŁYSZA.

To, czego dokonał Polak od wspomnianej wyżej daty po dziś dzień, musi budzić najwyższy podziw nawet w tych, których skoki czy sport w ogóle nie interesują. Od początku wieku mija 7 lat. Wśród wszystkich, którym przyszło do głowy brać czynnie udział w cyrku organizowanym pod patronatem FIS, Małysz stanowi coś kuriozalnego. Wziąwszy na tapetę jego dokonania z tego czasu i porównując je z wszystkimi pozostałymi skoczkami można złapać się za głowę. Przewaga Polaka w każdym niemalże elemencie jest tak duża i bezsporna, że pompatyczne, wydawałoby się na pierwszy rzut oka, nazwanie tego okresu "erą Małysza" jawi się po bliższym poznaniu faktów jak najbardziej właściwym i na miejscu.

A trzeba dodać, że nie bierzemy pod uwagę tego, co jeszcze zrobi Małysz (doskonałe wyniki w najbliższym sezonie wydają się być na 100% przesądzone). Ale przypatrzmy się faktom z lat 2001-2007. Najlepiej w punktach.

Ilość punktów zdobytych w PŚ
1. Małysz – 8097 pkt
2. Ahonen – 6479 pkt
3. M.Hautamaeki – 5318 pkt

Ilość miejsc na podium PŚ
1. Małysz – 66
2. Ahonen – 46
3. M.Hautamaeki – 31

Ilość zwycięstw w PŚ
1. Małysz – 35
2. Ahonen – 19
3. M.Hautamaeki – 15

Ilość 2 miejsc w PŚ
1. Ahonen – 17
2. Małysz – 16
3. Morgenstern – 12

Ilość 3 miejsc na podium PŚ
1. Małysz – 15
2. Ahonen – 10
3. M.Hautamaeki – 9

Ilość skoczni na których ma się najlepszy bilans w PŚ
1. Małysz – 11 (w tym na dwóch ex aequo)
2. Ahonen – 10 (w tym na jednej ex aequo)
3. Hautamaeki 3 (w tym na dwóch ex aequo)

Najlepszy bilans na skoczniach w Europie w PŚ
1. Małysz – 63 pudła (32 zwycięstwa)
2. Ahonen – 43 pudła (19 zwycięstw)
3. M.Hautamaeki – 29 pudeł (14 zwycięstw)

Ilość miejsc w 1-szej 15-tce
1. Małysz – 131
2. Ahonen – 112
3. M.Hautamaeki – 107

Ilość miejsc punktowanych w PŚ
1. Małysz – 142
2. M.Hautamaeki – 134
3. Ahonen i Ljoekelsoey – po 133

Ilość medali na MŚ
1. Małysz – 5
2. Ahonen – 3
3. Schmitt, Ammann, Ljoekelsoey, Janda, Kasai – 2

Jakość medali na MŚ
1. Małysz – 4-1-0
2. Schmitt, Ammann – 1-1-0
4. Ahonen – 1-0-2

Ilość zwycięstw na 1 obiekcie
1. Ljoekelsoey – 5 (Sapporo)
2. Małysz – 4 (Oslo)
3. Małysz - (Zakopane, Neustadt, Lahti, Planica)
Hautamaeki M. (Zakopane, Planica)
Ahonen – (Engelberg) - po 3

Ilość wygranych w sezonie
1. Ahonen – 12 (2004/2005)
2. Małysz – 11 (2000/2001)
3. Małysz – 9 (2006/2007)

Współczynnik zwycięstw w sezonie
(liczony jako stosunek ilości zwycięstw do ilości zawodów)
1. Małysz – 0,524 (2000/2001)
2. Ahonen – 0,429 (2004/2005)
3. Małysz – 0,375 (2006/2007)

Ilość podiów w sezonie
1. Ahonen – 15 (2004/2005)
2. Małysz – 14 (2000/2001)
3. Małysz – 14 (2001/2002)

Współczynnik podiów w sezonie
(liczony jako stosunek ilości podiów do ilości zawodów)
1. Małysz – 0,667 (2000/2001)
2. Małysz – 0,636 (2001/2002)
3. Małysz - 0,542 (2006/2007)

Łączna ilość medali na imprezach rangi mistrzowskiej (IO,MŚ,MŚL)
1. Małysz – 7
2. Ljoekelsoey – 5
3. Ammann, Ahonen, Hautamaeki M. – 4

Łączna jakość medali na imprezach rangi mistrzowskiej (IO,MŚ,MŚL)
1. Małysz - 4–2-1
2. Ammann - 3-1-0
3. Ljoekelsoey – 2-1-2

No i na koniec: ilość zdobytych Pucharów Świata
1. Małysz - 4
2. Ahonen - 2
3. Janda - 1

To są te najwymowniejsze liczby. Można podać jeszcze wiele innych, w których Małysz będzie na czele lub w czołówce statystyk. Nie chcąc czynić wywodu zbyt nudnym ograniczyłem się do powyższych.

Same liczby zresztą nie oddają w pełni ogromnej przewagi Polaka w ostatnich latach. Nie oddają bo nie mogą. To jest coś znacznie więcej. To trudno nawet opisać. Ja, na wszelki wypadek, nie chcę się na razie z tym tematem mierzyć. Bo tu trzeba byłoby chyba filozofa sportu, żeby oddać to, co wszyscy wiemy, a co tak trudno wyrazić.

Przed nadchodzącym sezonem jest w każdym razie jeden bardzo obiecujący prognostyk na najbliższą przyszłość. Forma Małysza. Polak jest na najlepszej drodze by tytułową erę wydłużyć o kolejny sezon. Nadzwyczaj ostrożnie prognozując. I na tym bym ten przedsezonowy felieton zakończył.

Bo gdybym miał się wypowiedzieć co do najbliższych kilku lat mniej ostrożnie to wyszłoby, że Małysz pobije wszelkie możliwe rekordy. Jak nie w tym, to w dwóch następnych sezonach. Jedynie Nykaenena na olimpiadach, choćby nie wiem co robił, w ilości zdobytych złotych medali nie jest w stanie wyprzedzić. No, chyba że wytrwa do Soczi. Ale tego, że tam będzie też najlepszy, to nawet ja nie zakładam. Chociaż właściwie... Ale o tym, przynajmniej na razie, cicho sza.
Typuj wyniki i wygrywaj nagrody!
« listopad 2007 - wszystkie artykuły
Komentarze
___
Ten artykuł wymaga aktualizacji po ubiegłym sezonie i po tym jak Ahonen odszedł.
(15.07.2008, 09:46)
Fin
MAlysz znakomicie!ale i Finowie świetnie ,zwlaszcza Hautamaeki-zycze mu zeby w kolejnych sezonach pokazywal wielką klase i pia sie w satystykach na same szczyty.ps.jak widac to austria jest tylko mocna w druzynie,indywidualnie to maja malo osiagniec jak na potege skoków
(28.11.2007, 08:08)
Jaro
Jakby piłką o ścianę... bang-bang, bang-bang... ech...
(26.11.2007, 21:49)
simi17
sorry, że się wciskam do dyskusji, ale muszę...

No cóż, @Polonus, co do twojej ostatniej wypowiedzi nie mogę się z tobą zgodzić. Rozumiem, każdy może mieć inne zdanie, ale w przypadku Adasia złoto olimpijskie nie jest (przynajmniej dla mnie) jedyną rzeczą, jaka może spowodować zmianę warty najlepszego skoczka wszechczasów. Według wielu złoto ZIO jest najważniejszym trofeum, tym, co potrafi zrzucić Nykaenena z jego twardej pozycji na najwyższym podium klasyfikacji wszechczasów. I mają rację. Ale jednak nie do końca. Bo w końcu ilu świetnych skoczków nie ma złota olimpijskiego? No, trochę ich tam jest, licząc procentowo. Goldberger, Ahonen, i nasi: Fijas, Bobak i w końcu Małysz. To nie wszystko. Ilu bowiem skoczków zdobyło złoto olimpijskie, nie będąc wielkim skoczkiem? Tutaj można się naliczyć. Choćby nasz Fortuna, który mówiąc młodzieżowym językiem miał „farta” i poleciał daleko. Więc nie można powiedzieć, że Ahonen jest gorszy od Fortuny, bo nie zdobył złota olimpijskiego. Tak samo Małysz z Nykaenenem. A poza tym Adaś ma medale olimpijskie i moim skromnym zdaniem to wystarcza. Tylko medal MŚL (oby złoty) i parę zwycięstw, może piąta Kryształowa Kula i jeszcze z 10-20 zwycięstw, a era Małysza będzie Złotą Erą skoków narciarskich.

PS: Pewnie powiecie, że zrozumiałem do zbyt dosłownie, no ale cóż… tak to zrozumiałem.
(26.11.2007, 15:25)
FAN ADAMA MAŁYSZA
@Jaro,
niech i tak będzie :)
Pozdrawiam,
@marm i,
zgadzam się co do piątej kuli. Też mi to wystarczy. Dzięki za głos w dyskusji.
Pozdrawiam,
FAM
(25.11.2007, 20:47)
Jaro
Cóż, najlepiej niech Małysz zdobędzie to złoto (a najlepiej dwa) w 2010, to dalsza dyskusja na ten temat stanie się bezprzedmiotowa : )
(25.11.2007, 20:29)
marmi
Ja byłbym pośrodku tych dwóch punktów widzenia. Otóż Adam ma już 2 medale igrzysk i to jak dla mnie wystarczy aby miał szansę być nr 1 w historii. Igrzyska owszem są najważniejsze, jednak z racji tego, że są raz na 4 lata nie wymagałbym koniecznie złotego medalu, bo te parę razy w karierze może się nie udać. Mi wystarczy jeśli zdobędzie jeszcze jedną kulę i medal MŚ w lotach...
(25.11.2007, 18:48)
FAN ADAMA MAŁYSZA
@Marco,
wypluwam.
A tak poważnie, to oczywiście chętnie w tym sezonie i w kolejnych dopiszę jeszcze niejeden suplement do sylwetki Adama, którą (właśnie po Igrzyskach w Turynie) rozpocząłem cykl "Skoczkowie wszech czasów", na stronach konkurencyjnego portalu.
Póki co finiszuję z tekstem o Nykaenenie, ale o tym sza.
Pozdrawiam,
FAM
PS. Ja też do walki na szpady, pistolety i inne dziadostwo nie jestem skory.
(25.11.2007, 18:22)
Polonus
FAM
Natychmiast wypluwaj te swoje "bezpowrotnie". Nawet tak nie mysl.
BTW. Matti to jest ikona skoków. Fakt. Ale czy zdobycie złota w MŚL i IO to nie sa rzeczy wyjatkowe? A ponadto: a Adam to nie ikona? Sam powiedziałeś, że dla Ciebie juz teraz wieksza niz Matti. Dla mnie jeszcze nie, ale po tym sezonie (złoto w MŚL i dogonienie Fina jak chodzi o ilośc wygranych konkursów) juz prawie. A po zdobyciu olimpijskiego złota juz na pewno. A przeciez może jeszcze wygrac T4S i na MŚ zdobyc kolejne laury. Tak czy inaczej: jest na tym swiecie pare problemów trudniejszych od ustalenia który ze skoczków jest number 1. Dlatego też informuje postronnych, że problem rozpatrujemy z kolegą czysto w kategoriach akdemickich i rżnąć na noże sie nie zamierzamy. Pisze to w imieniu nas obu, ale podejrzewam, że adwersarz sie ze mną (wyjątkowo w tym względzie, oczywiście) zgadza. Jeśli nie to i tak odmawiam pojedynku na pistolety. A jak adam zdobędzie to, o czym napisałem to wtedy pisemnie, z ołówkiem w ręku, wykażę jego pierwszeństwo. Chyba, że mnie ktos uprzedzi. Czego za złe miał nie będę.
Konkurencję na innych portalach prosilbym tylko, że jak coś w podobnych sytuacjach za mną powtarzają, to żeby podawali źródło informacji. Bo inaczej to na plagiat wygląda. Przynajmniej w części.
(25.11.2007, 18:08)
FAN ADAMA MAŁYSZA
@Jaro, Polonus,
to co piszę nie stoi wbrew pozorom w sprzeczności z tym, co piszecie Wy - Panowie.
Problem pojawia się tylko w kwestii uznaniowości: najlepszy w historii czy nie.
Myślę, że tak naprawdę to tylko kwestia odbioru pewnych wrażeń. Mogę się mylić, jak każdy, ale wydaje mi się, że Małysz bez złota olimpijskiego jest równie wielki, jak Małysz ze złotem. To, że sportowcy wielu dyscyplin chcą zostać Mistrzami Olimpijskimi, to zupełnie naturalne. Dziwne byłoby, gdyby było inaczej. Ja mówię raczej o kronikarskim aspekcie tej zdobyczy.
To, że upieram się przy tym, iż wartość olimpijskiego złota ma charakter głównie symboliczny, nie oznacza, że nie ma ono żadnej innej wartości. Nie napisałem tego w żadnej linijce. Nawet w tej, w której napisałem, że nie jest ważne czy też, że nie ma żadnego znaczenia. Ma, może zbyt pochopnie się wypowiedziałem, a może tylko forma tej wypowiedzi, a co za tym idzie - jej odbiór była nieco wypaczona.
Oglądam skoki na tyle długo, by nie poddawać się presji "zbieractwa" trofeów, które dopada licznych kibiców.

Matti Nyakenen, to ikona skoków. Ikona, której nie będzie można tak po prostu zrzucić z piedestału. Tutaj trzeba czegoś wyjątkowego. I przychylam się raczej do tego, że to właśnie piąta kula mogłaby czymś takim być.

Ja jestem ostrożny w proroctwach medalowych 2010. Po Sapporo oczyma wyobraźni wszyscy zobaczyli Adama na najwyższym stopniu podium podczas Igrzysk w Kanadzie. Sęk w tym, czy sam Adam siebie tam zobaczył, albowiem on dużo bardziej niż my - bierni "oglądacze" - zdaje sobie sprawę z trudności takiego dokonania. Ogromnym pechem Adama - niejako na własne życzenie - było pozostanie przy Kuttinie w sezonie 2005/2006. Dzisiaj Adam wie doskonale, że w Turynie uciekła - wielce możliwe, że bezpowrotnie - szansa na olimpijskie złoto. To czego dokonał Lepistoe na przestrzeni jednego sezonu imponuje, ale też daje do myślenia. Łatwo sobie bowiem wyobrazić czego Fin wespół z Małyszem mogliby dokonać, gdyby pracę rozpoczęli sezon wcześniej. No ale nie czas żałować róż, gdy płoną lasy. Za kilka dni rozpoczyna się sezon. Adamowi życzę przede wszystkim odporności, która tym razem przyda mu się bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
Pozdrawiam,
FAM
(25.11.2007, 16:33)
Polonus
@Jaro
Pełna zgoda. Równiez w tym, że piłkarze i tenisiści maja olimpijskie złoto w głębokim poważaniu. i jeszcze reprezentanci kilku innych dyscyplin.
Napisałem "wszystkich" z rozpędu. Mialo byc "prawie wszystkich".
I jeszcze jedno. Adam nie musi zdobyć 3-ch złotych medali olimpijskich. Ale zeby być uznanym za najlepszego w historii musi spełnic ten warunek. Bo to jest własnie warunek sine qua non zostania takowym. Jemu niepotrzebna piata kula czy piąty tytuł mistrza swiata. Jemu potrzebne złoto olimpijskie, złoto na MŚL i, ewentualnie jeszcze jedna wygrana na T4S. Wtedy nikt nie będzie mial wątpliwości, kto byl najlepszy na swiecie w historii. oczywiście z tych, którzy maja choc blade pojęcie o skokach.
(25.11.2007, 15:36)
Jaro
Ech... i znowu wraca kwestia medalu ZIO... A więc tłumaczymy od nowa : )
Medal olimpijski JEST najważniejszym i najbardziej prestiżowym trofeum, jakie skoczek narciarski może zdobyć. Mówię skoczek narciarski, bo nie zgadzam się z @Polonusem, że dla każdego sportowca jest to tytuł najważniejszy. Przykłady? A np. piłkarze i tenisiści. Jednak w skokach narciarskich jest to najbardziej pożądana ze wszystkich nagród. To samo powie wam "przeciętny" kibic, powiedzą wam media, powiedzą również sami skoczkowie. Tu mogę przytoczyć wypowiedź Małysza z 2003 roku, który na pytanie, czy zamieniłby się skucesami z Ammannem, powiedział: "tak, jeśli nie byłyby to moje ostatnie sukcesy".
Natomiast zgadzam się, że sam medal olimpijski (nawet złoty) nie czyni skoczka wielkim. On tylko stwarza domniemanie, że zawodnik taki jest/będzie. Jednak dopiero kumulacja sukcesów (medale, puchary, zwycięstwa w PS itd.) pozwala wyłonić najlepszych w historii. A skoczek bez złota olimpijskiego nie może byc za takiego uznany (sorry Adaś, ale mam nadzieję, że w 2010 spełnisz ten wymóg : ) )
(25.11.2007, 15:20)
Polonus
@FAM
1. Weissflog może być wybitniejszy od Nykaenenna tylko dla tzw. "estetów", dla których Nykaenena dyskwalifikują jego czyny popełnione po zakończeniu kariery. Co, jak obaj wiemy, jest totalnie absurdalne.
2. Wartość złota olimpijskiego nie jest tylko symboliczna. To sa najważniejsze zawody w danej dyscyplinie. Teraz idea olimpiady zostala, poprzez komercję, wypaczona. Ale jeszcze niedawno, również w skokach, mistrzostwa olimpijskie były jednymi z pięciu-siedmiu zawodów w roku.
Ponadto jestes jednak niekonsekwentny. Apoteozujesz często, i słusznie, liczne złota Adama zdobyte w MŚ, a o olimpiadzie mówisz, że nie nie warta. A czymże są MŚ? Przeciez to namiastka olimpiady wymyslona tylko dlatego, że od olimpiady do olimpiady az 4 lata, co dla wielu bylo zbyt długim okresem wyczekiwania na, dające wymierną odpowiedź na to kto jest naprawde dobry w danej dyscyplinie, zawody. No to jak? MŚ reprezentatywne, a IO nie?
3. Funaki w roku olimpijskim 1998 skakał zdecydowanie najpiękniej. To, ze nie zdobyl PŚ jest tylko dowodem na to, ze nie zawsze puchar ten ląduje w rękach najlepszego. W wieku XXI tez była taka sytuacja. w sezonie 2003/2004 najlepszy był Ljoeke, a puchar trafił do Aho.
4. Głupich nigdzie nie brakuje. Więc tacy, którzy po zdobyciu dwóch zlotych medali w Vancouver, będą Małysza krytykować należy się równiez spodziewać. Nihil novi.
5. Puchar świata, jak wcześniej wspomniałem, nie zawsze wyłania najlepszego. Tym bardziej, że nie jest do końca reprezentatywny (vide brak skoczni srednich w kalendarzu).
6. Off topic: ja też bym chciał, żeby przez cały sezon wszystkim równo podwiewalo. wtedy Małysz wyprzedzi Nykaenena jeszcze w tym sezonie. Pozdro
(25.11.2007, 14:17)
FAN ADAMA MAŁYSZA
Będę się upierał, że wartość olimpijskiego złota jest symboliczna. Nie można jej żadnym parametrem przeliczać na wartość wygranych innego rodzaju. Oczywiście to miła symbolika, dlatego wszyscy szanujemy Mistrzów Olimpijskich. Dlatego tak nam zależy, aby zostali nimi Ci sportowcy, którym kibicujemy. Mówiąc o tym, że olimpijskie złoto ma wymiar symboliczny nie chciałem powiedzieć, że jest nic nie warte. Raczej starałem się napisać, że trudno zmierzyć faktyczną wartość takiego osiągnięcia. Przykłady Mistrzów Olimpijskich ostatnich trzech Igrzysk pokazują, że w historii skoków był to drugi, a czasem i trzeci garnitur "Mistrzów". Nikt nie kwestionuje ich osiągnięć, jednakże nie jest chyba przypadkiem, że ani Soininen, ani Funaki, ani Ammann, ani Bystoel, ani nawet Morgenstern nigdy nie okazali się najlepszymi skoczkami sezonu.

Ponadto, drogi Marku, dla wielu kibiców Weissflog jest wybitniejszym skoczkiem niż Nykaenen. Dla mnie (i mnie podobnych) wybitniejszym od nich obydwu jest Adam, a dla jeszcze innych Ahonen. Cóż ma do tego złoto olimpijskie? Myślisz, że zatkasz nim usta tym, którzy na Małysza reagują febrą?

Nawet jeśli Adam zdobędzie dwa złote medale w Vancouver, to i tak znajdą się tacy, którzy powiedzą, że Matti miał indywidualnych medali trzy, więc jest lepszy.

Od 1979 roku trwa pucharowy cyrk. Niech trwa jak najdłużej, bo przez minione lata pozwalał wyłonić tego, który obiektywnie był najlepszy. Bez obaw, że komuś podwiał wiatr czy też nie. Nikomu bowiem nie wiało przez cały sezon (ani pod narty, ani w plecy).
Pozdrawiam,
FAM
(25.11.2007, 11:38)
beznikowiec
@FAM
Bardzo ciekawy pogląd na medal olimpijski :P
Tylko czemu ten sam autor nas ochrzanił za takie same poglądy po Turynie :P
(25.11.2007, 10:59)
Polonus
@FAM
Nie moge sie z Toba w żadnym wypadku zgodzic, że mistrzostwo olimpijskie nie jest ważne. Jest najwazniejsze. W każdej dyscyplinie. W skokach też. Bo czym niby rózni sie od mistrzostwa olimpijskiego w biegu na 400 czy 10000 m w lekkiej atletyce? Niczym. Specyfika dyscypliny, ale to chyba normalne. Jest to najwazniejszy start na 4 lata. i niewazne, że w wiekszym stopniu niz w la o mistrzostwie moze zadecydowac wiatr. W żeglarstwie decyduje w jeszcze większym stopniu, a nie słyszałem, żeby z tego powodu Kusznierewicza ktoś próbował bronic z powodu nieudanego (4 miejsce!) startu w Sydney.
Dlatego olimpiada jest bardzo wazna. Tytuł mistrza olimpijskiego nobilituje znacznie bardziej od wszystkich innych. Cokolwiek by sie na ten temat nie napisało.
W wypadku Malysza jest na tyle wazny, że może przesądzać o tym, czy on czy Nykaenen zostanie uznany za najwybitniejszego skoczka wszechczasów. Dlatego tak ważne jest by Adam wygrał w Vancouver. Temu powinien podporządkowac wszystkie swoje starty do lutego 2010. Jeśli wygra olimpiadę i MŚL w tym roku nikt nie może miec wątpliwiości kto jest najlepszy w historii. Kto je będzie miał, powinien zrobic sobie test na umiejętność obiektywnej oceny. My dwaj takiego testu robic sobie, na szczęście, nie będziemy musieli:) Pozdro
@ krytycy
Tym, którzy boleją nad obiektywizmem artykulu nie moge pomóc w żaden sposób. Chcielibyście, żebym w tym zestawieniu wymienił wszystkie konkursy w których Malysz nie wszedl do 30-tki? Informuję, ze nie taki był zamysł autora. Przeczytajcie tytul. Tekst miał uzasadnic tytuł. I myslę, ze to zrobił.
Specjalistów od szukania dziury w całym jednakże też pozdrawiam.
(25.11.2007, 10:07)
FAN ADAMA MAŁYSZA
Z tymi dwudziestoma laty, to się oczywiście rozpędziłem, zapominając rzecz jasna o Nykaenenie w Calgary 88'. Miało być 15 lat ;)
Pozdrawiam raz jeszcze,
FAM
(25.11.2007, 03:42)
FAN ADAMA MAŁYSZA
@fan skoków,
nieco przekornie i prowokacyjnie zarazem zapytam: czy IO są najważniejsze? Idąc tym tokiem rozumowania najlepszymi skoczkami ostatniej dekady są: Morgenstern, Bystoel, Ammann, Funaki, Soininen. Czy aby na pewno? Zawody, które przeprowadzane są raz na cztery laty choćby z tej tylko przyczyny nie mogą być najważniejsze. Ba, powiem więcej: w ogóle nie są ważne. Z jakościowego punktu widzenia nie wnoszą nic. Zupełnie nic. Nikomu bowiem chyba nie przyjdzie do głowy stawiać któregokolwiek z wymienionych ponad Ahonena czy tym bardziej Małysza. Złoto olimpijskie ma wymiar symboliczny. I tylko taki. W skokach narciarskich ostatnich już nie 10, a nawet 20 lat nie było Mistrza Olimpijskiego (poza Weissflogiem w 1994), którego sukces miałby bezpośrednie przełożenie na wkład w rozwój tej dyscypliny. Ani Goldberger, ani Schmitt, ani Małysz, ani Ahonen nie zdobyli indywidualnie złota na Igrzyskach. Ale to oni wygrywali konkursy PŚ. Jeśli więc mówimy o tym, co najważniejsze, to tym "czymś" bez wątpienia była, jest i pozostanie kryształowa kula za zwycięstwo w "generalce". Bo tylko ona miarodajnie oddaje formę zawodnika na przestrzeni sezonu. Reszta (medale, turnieje) to dodatki. To ozdoby, które w przypadku wielu spośród obecnie skaczących wyglądają niczym przysłowiowy kwiatek na kożuchu. Oczywiście życzę Adamowi złota w Kanadzie. Życzę, ponieważ zdaję sobie sprawę, że dla tak zwanego statystycznego Kowalskiego znaczenie ma wyłącznie złoto olimpijskie. I choćby dlatego Adam powinien je mieć. Ale jeśli tak się nie stanie, to nic strasznego. Bywa i tak.
Pozdrawiam,
FAM
(25.11.2007, 03:39)
fan skoków
@FAN ADAMA MAŁYSZA
Oczywiście to jest subiektywne, jednak uważam że powinno być wspomnienie o TCS, MŚ w lotach i ZIO, zwłaszcza że np. to ostatnie jest najważniejsze.

Je li chodzi o część merytoryczną to z jedną rzeczą się nie zgodzę: era Małysza nie zaczęła się 1 stycznia 2001 roku, a 3 dni wcześniej w Oberstdorfie kiedy to Małysz oddał świetny skok na 132,5 metra, to był początek. Pamiętam że mówiono że ten i Schmitta skok były skokami w nowy wiek (tysiąclecie).
(24.11.2007, 21:17)
Zula
Fenomenalne zestawienie. Gratuluję artykułu.

Właśni e te statystyki pokazują, że Małysz jest geniuszem skoków. I to nie tylko przez ostatnie 7 lat, ale i w całej historii skoków. Było wielu wybitnych i właśnie on staje obok nich. Można nawet powiedzieć, ze będzie lepszy niż oni, bo jego historia, jego era nadal trwa. I nauczeni doświadczeniami poprzednich lat wiemy, ze Adam broni nie złoży, że będzie walczył do końca. I tak walka mu się uda. Tego jestem pewna.
(24.11.2007, 19:33)
paula.lion
To wspaniełe kiedy nasi się tak dobrze prezentują.
Miejmy nadzieję,ze Kamil Stoch też będą wygrywać PŚ tak wspniale zresztą jak Adam Małysz!
POLACY I AUSTRYJACY DO BOJU!NIE DAJCIE SIĘ DLA WAS SĄ PIERWSZE MIEJSCA I TYLE!!!
(24.11.2007, 17:54)
FAN ADAMA MAŁYSZA
@ erie,
wielcy miewali swoje okresy. Najwięksi mają swoje ery.
Nie musimy się licytować od kiedy kto ogląda skoki narciarskie.

Janne to skoczek wielki, jeden z większych w historii. Uważam, że będzie stał na "pudle" generalnej klasyfikacji, jeśli takowa miałaby powstać. Ale nie będzie miał żadnej ery. Z prostej przyczyny. Poza jednym sezonem 2004/2005 nigdy nie zdominował PŚ. Był w czołówce, to prawda. Jest w niej nadal, to też prawda.
Ale sam fakt stawania na podium PŚ od czasów Goldbergera na Małyszu kończąc nie uprawomocnia go do tego.
Historycy sportu nie będą nazywali żadnej ery w skokach erą Weissfloga (nikt - poza bazującym wyłącznie na prawach literackiej swobody felietonistą - nie nazwie go też największym skoczkiem wszech czasów), bo on takiej nie miał. Historycy sportu nie będą też nazywali żadnej ery erą Janne, bo wielki Fin też takiej nie miał. Tak po prostu.

Nie zmienia to faktu, że zarówno Nykaenen i Weissflog pozostaną w pamięci kibiców, tak jak Małysz i Ahonen. Cała ta czwórka w sposób niepodlegający dyskusji wyróżnia się na tle pozostałych, także wielkich nazwisk, które pojawiały się i pojawiać się będą na skoczniach świata.

Puchar Świata mierzony będzie przez historyków sportu przede wszystkim wygranymi klasyfikacjami (bo czymże innym miałby być mierzony?). A tych najwięcej ma Adam i Matti. Tutaj nie ma nic do rzeczy, który skakał dłużej, a który krócej. Komu powiało, a komu nie. To akurat najczystsza z możliwych statystyk.

Erę się otwiera i trzeba ją zamknąć. Jeśli się w niej tylko występuje, to jest się jednym z jej aktorów (mniej lub bardziej zdolnych), nie zaś twórcą - rzec by można - reżyserem, jakim jest na swój sposób Adam Małysz. A On tę swoją erę otworzył w 2001 i nie zamknął jej w 2003, jak myśleli niektórzy, wziął tylko drugi oddech. Mam też przekonanie graniczące z pewnością, że tej ery nie zamknął w 2007 roku. On w niej jeszcze trwa.

Pozdrawiam,FAM

PS. Zrozumiałem Cię dobrze, szanuję Twój punkt widzenia. Masz do niego prawo.

@Usia,
no już, już, nie czepiać się słówek :P
(24.11.2007, 15:52)
Janek_pod_Krokwia
Ja jednak uważam, że to Małyszowi historycy przypiszą miano skoczka dekady. Do tego czasu jeszcze sporo czasu, ale jeśli zdobedzie tam złoto to nikt nie bedzie mial jakichkolwiek watpliwosci.
Spójrzmy tylko, 7 edycji PŚ w tym wieku, 4 razy wygrał Adam. W ciągu tych 7 lat wygrywał czesciej niz jakikolwiek inny skoczek w całej swojej karierze poza Nykaenenem.
Faktycznie, na początku Małyszomanii ojciec mówił mi o Weissflogu mniej więcej tak: "Był kiedyś taki bardzo dobry niemiecki skoczek, Jen Weissflog. On jak był w formie to wygrywał ze wszystkimi jak chciał".
To samo robi teraz Adam.
Wiadomo, są skoczkowie bardzo utalentowani i ci mniej. A Adam nalezy do tych najbardziej obdarzonych przez Boga i nawet bardziej niz Ahonen.
Pamietamy przeciez jak dziś Adam przerwał w 2004 roku pasmo zwyciest Janne. Nikt inny nie był Finowi w stanie zagrozic w tym czasie a zrobil to Polak, ktory teoretycznie powinien byc bez formy w tym czasie (2 tyg wczesniej 2x 19 w Kuusamo).
(24.11.2007, 15:36)
erie
@FAN ADAMA MAŁYSZA
Doskonały przejaw małyszomanii (definicja: ruch zapoczątkowany w roku 2001, na fundamencie sukcesów "Orła z Wisły", objawiający się tym, że ludzie, którzy nie wiedzieli co to skoki narciarskie nagle stali się ekspertami w tej dziedzinie).
To jest przykład ulegania modzie. Ja natomiast nie jestem małyszomanem, ale wiernym kibicem skoków narciarskich, który regularnie od 1998 roku interesuje się tą dyscypliną sportu. Nie ważne kto wygrywa, ważne żeby swoja osobą "ubarwił" tą piękną dyscyplinę sportu.
Gdy już mówimy o erach to raczej określiłbym je w ramach klasyfikacji generalnej pucharu świata, czyli 1998/99-99/00 era Schmitta, 2001-2003 era Małysza, itd.
Z Twoich dociekań wynika, że Adam Malysz to skoki narciarskie a cała reszta to dodatek.
Jeżeli więc mowa o erach to raczej nazwałbym taką:
erę Ahonena, który to przez wiele lat utrzymuje się w czołówce światowej. Bo prawdziwy kibic doceni coś więcej niż tylko statystyki. Tak sprawa się ma np. do Weissfloga, który częściej wymieniany jest skoczkiem wszechczasów niż Nykeanen. A dlaczego? Bo nie liczy się tylko wynik, ale także to "coś". Jens to przykład skoczka, który ponad wszystko oddał się temu co kocha-czyli skokom narciarskim.
Malysz też ma to "coś". I jeżeli zostałem źle zrozumiany to informuję, ze nie umniejszam sukcesom naszego rodaka i bardzo się ciesze z jego dokonań. Stawiam sprawę jednak jasno: w 2010 roku skończy się pewien okres w dziejach skoków i wiem że historycy przypiszą ten koniec...Janne Ahonenowi a nie Małyszowi.
(24.11.2007, 15:17)
beznikowiec
Biedny Adam, a niby gdzie to ma się roztrzaskać. Aż tak zły los mu przewidujecie? Przeciez torpedy kończą żałośnie...
(24.11.2007, 15:02)
FAN ADAMA MAŁYSZA
Oczywiście Adam XXI wieku nie pożegna (choć życzę mu 200 lat w zdrowiu i szczęściu), a jego pierwszą dekadę.
To tyle tytułem sprostowania.
@Marku,
brawo :) Kawał dobrej roboty :)
Pozdrawiam,
FAM
(24.11.2007, 14:50)
FAN ADAMA MAŁYSZA
@Jaro, erie,
statystyki z natury rzeczy są nieobiektywne, bo ten, który je sporządza wyznacza sobie wygodny punkt odniesienia.

Tym niemniej wybranie początku XXI wieku, jako punktu odniesienia, samo w sobie jest jak najbardziej obiektywne.

A z tymi statystykami dyskutować wprost niepodobna, albowiem liczby, które się w nich pojawiają w sposób rzetelny i obiektywny pokazują do kogo należy pierwsza dekada nowego stulecia. I nie ma tutaj miejsca na: lubię, nie lubię, podoba mi się, nie podoba mi się.

W tych statystykach jest to, co wszyscy wiemy, ale czego niektórzy chętnie by udali, że nie wiedzą. Co nimi powoduje? Być może niedojrzałość, osobista niechęć, krótka pamięć i związana z nią jałowość przemyśleń etc. Można by wymieniać długo.

Jednego możemy być pewni. Przewaga Adama w kilku przynajmniej miejscach jest na tyle duża, że miana skoczka pierwszej dekady XXI wieku nikt mu już nie odbierze. Zapowiada się bowiem, że Adam nie tylko wszedł w XXI wiek jak huragan, ale i pożegna go niczym torpeda.

Istotnie można mówić o erze Małysza. To nie są już tylko pobożne życzenia części polskich kibiców. Była era Nykaenena, jest era Małysza. Pomiędzy tymi erami tak naprawdę nie było skoczka na tyle wybitnego, by mówić o jakiejkolwiek erze. Nie da się pisać o erze Goldbergera (mimo sympatii dla tego skoczka), nie da się pisać o erze Funakiego (bo cóż to za era, która trwa dwa lata), nie da się pisać o erze Schmitta (między innymi z tych samych powodów, dla których nie było ery Funakiego). Nie było i nie będzie ery Hannawalda, Weissfloga, Vettoriego, Harady.

I tak, jak ogromnym pechem Weissfloga był Nykaenen oraz późniejsi zdobywcy PŚ w latach 90., tak pechem Ahonena, Schmitta czy nawet Hannawalda jest właśnie Małysz.

I jako odporny na mody kibic Polaka życzę sobie, aby tak jeszcze przez jakiś czas zostało. Życzę też wielkiej formy wszystkim konkurentom Adama. Wszak nie byłoby tej Jego ery, gdyby nie znakomici rywale, których pokonywał na wszystkich skoczniach świata.
(24.11.2007, 14:46)
erie
@Jaro
Przyznaję się do błedu. Pisałem swój komentarz z marszu i nie przemyślałem tego (tyczy się tylko pierwszego punktu:-) Mój błąd wziął się z tego, że nie ma umownego roku zero. Kończę ten wywód bo to serwis o skokach a nie o astrologii. Nieobiektywny dlatego, że brakuje informacji choćby na temat TCS czy MŚ w lotach. Gdy już wykonuje się takie statystyki to jednak można się pokusić o większą konsekwencję.
(24.11.2007, 14:37)
beznikowiec
@autor
Umiesciłam linki na blogach, ale niestety ten portal często zmienia adresy newsów i długo te linki nie posłużą kibicom.
(24.11.2007, 14:18)
andrzej
szacuneczek dla tego gościa
(24.11.2007, 14:16)
Jaro
@erie
Mylisz się. Nowe stulecie zaczęło się 1 stycznia 2001 roku. Owszem, był szum w mediach, bo 2000 ładnie wygląda i ta "2" z przodu wprowadza nieco w błąd, ale stulecie/tysiąclecie zaczęło się w 2001 roku.
A statystyki są jak najbardziej obiektywne. Z matematyką nie da się wygrać...
(24.11.2007, 13:32)
Jaro
Bardzo lubię wszelkie statystyki, więc każdy taki tekst czytam z niekłamaną satysfakcją.
Każdy "znafca" (błąd zamierzony) skoków narciarskich, który twierdzi, że "Małysz siem skonczyl, on jurz jezd wypalony!!!" (dosłowny cytat z Onetu) powinien sobie zapewnić linka do tego tekstu...
(24.11.2007, 13:29)
erie
Po pierwsze: 1 dzień nowego stulecia czy też tysiąclecia przypadł na 1 stycznia 2000 roku (a nie 2001). Po drugie: jak komu wygodnie taki okres weźmie pod uwagę. Po trzecie: BRAWO dla Adasia- bo choć jestem fanem Ahonena to klasę sportową docenić potrafię. Artykuł ciekawy, lecz statystyki niezbyt obiektywne:-(
(24.11.2007, 13:26)
Janek_pod_Krokwia
No to ja jeszcze dodam, że w ciągu tych 7 sezonów najczęsciej wygrywali Finowie (42 razy) a później Adam Małysz (35) a ponizej 30 mają Niemcy.
Wiec w pewnym sensie moc i mozliwosci Adama można porównać do całkiem niezłej reprezentacji kraju.
(24.11.2007, 11:56)
Dżymek
Szczena mi opadła. Polacy mają się z czego cieszyć....
(24.11.2007, 10:12)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby komentować:
Kategorie użytkowników
niezarejestrowany
zarejestrowany
redaktor
VIP
Najnowsza era współczesnych skoków - era Małysza
Najnowsza era współczesnych skoków - era Małysza

Najnowsza era współczesnych skoków - era Małysza

Przekaż 1,5% podatku na rehabilitację syna naszego redaktora - Adam Mysiak
Reklama
Typer - typuj wyniki skoków narciarskich
Reklama
krzesła biurowe Warszawa
Cookies
Ten portal korzysta z plików cookies w celu umożliwienia pełnego korzystania z funkcjonalności serwisu, dopasowania reklam oraz zbierania anonimowych statystyk.
Obsługę cookies możesz wyłączyć w ustawieniach Twojej przeglądarki internetowej.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Administratorem danych osobowych, udostępnionych przez Klienta, jest 10 OFFICE Paweł Stawowczyk. Dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w celu identyfikacji użytkowników piszących komentarze, w celu obsługi konkursów, w celu wysyłki wiadomości drogą mailową itp. i nie będą w żaden inny sposób archiwizowane, gromadzone lub przetwarzane.
Publikowane materiały mogą zawierać Piksel Facebooka i inne technologie śledzenia, stosowane za pośrednictwem stron internetowych osób trzecich.
ukryj ten komunikat na stałe »
copyright © 2000-2024 10office.pl
Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Facebooku Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Twitterze RSS na Skokinarciarskie.pl - newsy o skokach narciarskich