Dzisiejsze kwalifikacje znowu przedłużały się. Tym razem nie za sprawą warunków pogodowych, lecz przez (moim zdaniem) bezsensowne decyzje Waltera Hofera. Dyrektor Pucharu Świata na początku zmieniał wysokość belki co dwóch skoczków, za daleko skakali Metzler (124,5 m) a potem Nagiller (135,5 m). W końcu jednak pozwolił rozegrać eliminacje z 15 bramki. W porównaniu do Innsbrucku, zabrakło dziś m.in. Martina Kocha (Austria), Stephana Hocke (Niemcy) i dwóch Szwajcarów: Steinauera i Freiholza. Młodego i niespełniającego oczekiwan Hocke zastąpił Michael Neumayer. Mogliśmy też oglądać występ dawno nie widzianego skoczka z Rosji - Dmitri Vassilieva. Zaczął od upadku Rosjanin - Rosiliakov (88,5 m). Skoki kolejnych zawodników były także dramatycznie słabe. Dopiero Bardal i Medved skoczyli powyżej 110 metrów. Nienajgorzej spisał się także Robert Mateja uzyskując 114,5 metra. Potem wiatr lekko się wzmógł. Wciąż prowadzili więc trzej w/w zawodnicy. Lepiej od nich zaprezentował się Szwed Kristoffer Jaafs dolatując do 117,5 metra. Niestety o wiele słabszy skok miał Tomasz Pochwała 103,5 m. Wręcz fatalnie spisał się Thurnbichler - 93 metry.

Stefan Pieper znakomicie spisywał się na wczorajszych treningach. Potwierdził swoją wysoką formę dziś skacząc 123,0 m. Po nim zaczęły się dalekie skoki - Balthasar Schneider (119,5 m), Rok Benkovic (118,0), Lars Bystoel (122,5 m), Akseli Kokkonen (121,5 m), a Michael Neumayer 127 metrów !!!
Do Niemca zbliżył się Marcin Bachleda, który poszybował na 122,5 metra i dzięki temu zajął miejsce tuż za Neumayerem, awansując do konkursu głównego.
Przebudził się Roberto Cecon. Po słabszych występach w trzech poprzednich konkursach, dziś pokazał, że jeszcze trzeba się z nim liczyć. Włoch wylądował na 129,5 metrze obejmując prowadzenie. Po skoku Cecona mieliśmy przedskoczka. Okazał się nim Thomas Thurnbichler - 13 letni skoczek z Austrii, który wylądował na buli, ale odbił się od niej i machając rękami wzbił się ponownie w powietrze i wylądował za punktem K. Wzbudził tym aplaus publiczności, a komentatora RTL rozśmieszył do łez.
Po tym niecodziennym wydarzeniu oglądaliśmy jego starszego kolegę, Thomasa Morgensterna, który uzyskał 135 metrów, przekroczył odległość sędziowską i Walter Hofer po raz kolejny musiał przerwać konkurs. Kwalifikacje wznowiono po 10 minutach, na szczęście z tej samej bramki. Rozpoczął Ammann skokiem na 112,0 m. Dużo lepiej zaprezentował się Veli-Matti Lindstroem lądując na 128 metrze. Kolejne dobre wyniki osiągali: Tami Kiuru 124,5 m, Robert Kranjec 123,0 m, Georg Spaeth 125,0 m i Martin Schmitt 124,0 m.
Przed pierwszą piętnastką skakali młodzi Austriacy, którzy musieli powtarzać swoje skoki. Niestety tylko jeden z nich pokazał się z dobrej strony. Christian Nagiller wylądował na 123,5 metra. Reszta nie weszła do konkursu.
Z czołówki światowej dalekie skoki (z 13 bramki - obniżono rozbieg) oddali jeszcze: Florian Liegl 125,5 m, Sigurd Pettersen 130,5 m i Janne Ahonen 126,5 m.
Spodziewaliśmy się, że Sven Hannawald po raz kolejny ominie kwalifikacje, ale dziś pojawił się na belce i skoczył 132,5 m, zajmując miejsce za prowadzącym Morgensternem. Adam Małysz także skakał. Polak spisał się dużo słabiej niż Niemiec uzyskując 124 metry i zajmując 20 pozycję.
Zdyskwalifikowany został Emmanuel Chedal. O 13:45 zacznie się konkurs rozgrywany normalnym sposobem. Nie będzie par jak w systemie KO. Był to jedyny sposób, żeby kwalifikacje i konkurs rozegrać jednego dnia.

W tabeli (pogrubieni - zakwalifikowali się do konkursu, DNS - nie stawił się na start, DSQ - dyskwalifikacja)