W trzeciej części podsumowania CoC zajmę się zawodnikami z miejsc 40-16. W tym przedziale klasyfikacji znaleźć można wielu znanych zawodników, którzy niegdyś często pojawiali się w PŚ. Wschodzących gwiazd jest tu stosunkowo mało. Sporo można również znaleźć zawodników z pogranicza. Stosunkowo młodych, którzy mają już za sobą spore osiągnięcia w Pucharze Świata, a jednocześnie, z różnych przyczyn, nie mających stałego miejsca w pierwszej kadrze swojego kraju. Zapraszam do lektury.
40. Kai Bracht (Niemcy) – 147 punktów
28letni Niemiec (nie dajcie się zwieść danym na stronie FIS niczym redaktor TVP – tam w dacie urodzenia jest tzw. czeski błąd) czasem pojawiał się w tym sezonie w PŚ, w minionych nawet punktował, ale głównie widywaliśmy go w CoC. Siedemnaście startów, żadnego miejsca w pierwszej dziesiątce, za to skrupulatnie owe punkty ciułał. I tak na trzy konkursy w Sapporo był trzynasty i osiemnasty, w Rovaniemi trzynasty i dziewiętnasty, w Harrachovie szesnasty w Iron Mountain dziewiętnasty i dwudziesty trzeci. A tak bez rewelacji punkty zdobywał też w Zakopanem (21 i 23), Villach (21 i 24), Brotterode (23) i Planicy (27). Kuzyn słynnej przed laty narciarki alpejskiej Katji Seizinger – nigdy pewnie nie osiągnie tej klasy w skokach.
39. Primoz Zupan (Słowenia) – 148 punktów
Nie należy go mylić ze skaczącym przed laty Urh-Zupanem. W CoC zrobił lepsze wrażenie niż Bracht nie tylko z powodu jednego punktu zdobytego więcej. Jedenaście startów – prawie wszystkie z punktami. Najlepiej wypadł w Braunlage – był tam dziewiąty i trzynasty, a w Titisee (dwunasty i dziewiętnasty). Dwa razy był też w dwudziestce w Bischofshofen (15 i 20) i Villach (17 i 18). Pod Krokwią wypadł nieco gorzej (21 i 30 lokata), a o pierwszym starcie w Planicy nie ma co pisać, by nie psuć Zupanowi opinii.
38. Robert Kranjec (Słowenia) – 160 punktów
Kranjec jak pamiętamy zajął 16 miejsce w klasyfikacji PŚ. Ale miał moment załamania – skakał tam słabiej i dlatego trener wystawił go w CoC w Bischofshofen by nieco go podbudować – zajął tam pierwszą i trzecią lokatę, a później w PŚ w Planicy znowu błyszczał.
37. Primoz Pikl (Słowenia) – 175 punktów
Na początku sezonu próbowany w PŚ. Jednak klasa jeszcze nie ta. W CoC startował aż trzynaście razy, przy czym najlepiej wypadł w swych pierwszych, szwajcarskich startach. W St.Moritz był bowiem czternasty zaś w Engelbergu czwarty i szesnasty. W dziesiątce zmieścił się też w Braunlage, przy czym na samym jej końcu (w drugim konkursie był piętnasty). Na zakończenie sezonu dobrze wypadł w Bischofshofen (12 lokata), poza tym punktował też w Planicy (16 i 23 miejsce) i Vikersund (28 i 29). Tak więc zasłużył na 37 miejsce w CoC.
36. Julian Musiol (Niemcy) – 179 punktów
Julian zdobył nawet punkty PŚ w Japonii, ogólnie jednak startując w CoC. Na piętnaście startów pięć razy nie zmieścił się w trzydziestce (w tym – paradoksalnie – w trzech konkursach w Sapporo, czyżby łatwiej mu było w PŚ?), raz zajmując miejsce w dziesiątce (szósta pozycja w Vikersund). Bardzo dobrze wypadł też w Planicy (11 i 12 pozycja) i Brotterode (11 lokata). Pozostałe jego wojaże z punktami to drugi konkurs w Vikersund (15 miejsce), Bischofschofen (16 i 30), Rovaniemi (14 i 23) i jeden z konkursów pod Krokwią (20).
35. Borek Sedlak Czechy) – 208 punktów
Sedlak to jeden z najlepszych skoczków czeskich (ale pamiętamy że hierarchia wygląda tam tak: Janda, długo długo nikt, Matura, długo, długo nikt i grupa skoczków m.in. z Sedlakiem), zdobył punkty PŚ (fakt, że tylko 2, ale czy to ważne…), startując często w tamtych zawodach. W CoC pojawiał się rzadko, ledwie sześć startów, za to trzy znakomite: w St.Moritz odniósł zwycięstwo, zaś w Titisee był czwarty i piąty. Dorobek uzupełnił 22 miejscem w Engelbergu i 27 w Harrachovie. W drugim konkursie w Engelbergu punktów nie zdobył.
34. Lauri Hakola (Finlandia) – 212 punktów
Przed laty zdobywał punkty PŚ (nigdy wiele, ale jednak). Niemniej w takiej drużynie jak fińskiej ciężko się przebić zawodnikom, którzy nie są wybitni, dla Hakoli został więc CoC, gdzie startował piętnaście razy, poza konkursami nomen omen w fińskim Rovaniemi zawsze punktując. W Titisee wypadł całkiem nieźle (9 i 13 pozycja), dwa razy w dwudziestce był w Planicy (18 i 19), Villach (13 i 14), Zakopanem (16 i 18) i Vikersund (13 i 17), w Braunlage zajął odpowiednio czternaste i dwudzieste pierwsze miejsce, zaś w Brotterode dwudzieste pierwsze. Rzetelnie zdobył więc całkiem sporo punktów.
33. Marcin Bachleda (Polska) – 227 punktów
Marcin fatalnie spisywał się w PŚ, na pocieszenie zostały mu dobre starty w CoC, ale i tu skakał gorzej niż w lecie. Fakt, w Villach wypadł świetnie (druga i dziesiąta pozycja), w innych konkursach jednak bardzo nierówno. W Planicy na przykład po dziesiątym miejscu w pierwszym konkursie dzień później nie zapunktował. W Sapporo trzy razy był w trzydziestce, ale poza siódmą i trzynastą pozycją był dwudziesty piąty. Nieźle było w Vikersund (16 i 18 miejsce), za to w Zakopanem zawiódł na całej linii, a w Iron Mountain na dwa konkursy zdobył jeden punkt. Pod koniec w Bischofschofen był 27 i 35 – w sumie więc sinusoidalnie przedstawiają się rezultaty "Diabła". Ogólnie zapowiadał się na znacznie lepszego skoczka.
32. Anze Damjan (Słowenia) – 231 punktów
Spory talent, brakuje mu jeszcze dużo do bycia dobrym skoczkiem, ale ma ku temu niezłe papiery. CoC zaczął bardzo dobrze – od trzynastej i piątej pozycji w Rovaniemi, dalej w Harrachovie był dwudziesty, a w St.Moritz zanotował swą najlepszą, czwartą lokatę. Jaśniejsze momenty miał też w Sapporo (18, 11 i 19 miejsca), Engelbergu (gdzie w pierwszym konkursie był jedenasty, w drugim już zajął miejsce dwudzieste ósme), drugim konkursie w Planicy (16) i drugim w Braunlage (17) – w tych miejscowościach podobnie jak w obu konkursach w Villach wypadł słabo (w Villach w zasadzie wręcz katastrofalnie).
31. Veli-Matti Lindstroem (Finlandia) – 232 punkty
Ongiś szeroko rozumiana czołówka PŚ, niemniej po piłkarskiej kontuzji wciąż nie może dojść do siebie. Skakał więc tylko w CoC, gdzie widzieliśmy go aż 16 razy. Najlepiej wypadł na koniec w Bischofshofen (trzecia i szesnasta pozycja), nieźle też w Harrachovie (szóste miejsce) i Zakopanem (dziewiąte i dziesiąte). W Brotterode był trzynasty, w Vikersund – siedemasty i dwudziesty, w drugim konkursie w Titisee osiemnasty, a w pierwszym w Rovaniemi dwudziesty siódmy. Miejmy nadzieję, że wróci na sobie należne miejsce w światowej hierarchii.
30. Jure Sinkovec Słowenia) – 235 punktów
Kolejny zawodnik, dość często pojawiający się w PŚ (sporadycznie nawet punktujący). W CoC pokazywał nam się ze średnią częstotliwością (8 startów), poza beznadziejnym konkursem w St.Moritz i takimi sobie wynikami w Engelbergu (20 i 27 miejsce) raczej z dobrej strony. Jeszcze nie zachwycił w Harrachovie (17 lokata), za to w Planicy (druga i siódma pozycja) i Braunlage (2 x 5 miejsce) pokazał, że ma spory potencjał.
28. Arttu Lappi (Finlandia) – 236 punktów
Lappi niegdyś zapowiadał się na skoczka, który może nieźle namieszać wśród najlepszych. Tak się jednak nie stało – kontuzje, duża konkurencja uczyniły póki co z niego skoczka drugiej kategorii (złoty medal z MŚ 2003 w drużynie jednak zostanie w jego kolekcji na zawsze). Szesnaście startów w CoC, z czego jedno podium (trzecie miejsce w drugim konkursie w Titisee), dodatkowo trzy miejsca w dziesiątce (piąte w pierwszym konkursie w Bischofshofen siódme w pierwszym konkursie w Iron Mountain, ósme w pierwszym Titisee), trzy dalsze w dwudziestce (13 w pierwszym Vikersund, 17 w drugim Bischofschofen i 18 w drugim Iron Mountain) i trzy z punktami "jednocyfrowymi" (24 w Vikersund, 25 w Engelbergu i 28 w Planicy). Sześć razy nie sforsował pierwszej trzydziestki i to też jest fakt dość wymowny.
28. Jurij Tepes (Słowenia) – 236 punktów
Pokazywał się w PŚ, w Oslo nawet specjalnie podniesiono rozbieg w II serii po jego skoku by zdobył punkty (a w gronie 31 zawodników, którzy wtedy startowali jak wiadomo jeden wyszedłby na "0"), co nie na wiele się zdało. W CoC poczynał sobie bez pomocy znacznie lepiej – na dziewięć startów dwa nie wyszły mu zupełnie, a pierwszy konkurs w Vikersund przyniósł mu raptem jeden punkt, za to sześć miał bardzo udanych. Jeszcze czternaste miejsce w drugim konkursie w Vikersund nie wygląda na takie osiągnięcie, za to dobre wyniki w Rovaniemi (dziewiąta i dziesiąta pozycja), pierwszym konkursie w Zakopanem (ósme miejsce), drugim w Iron Mountain (czwarte) i przede wszystkim Harrachovie (gdzie stanął na środkowym stopniu podium) dla młodego Słoweńca są niewątpliwie dobrą zachętą na przyszłość.
27. Jure Radelj (Słowenia) – 244 punkty
Był czas, w którym Jure liczył się wśród najlepszych (sezon 2000/01) od tego czasu jednak kontuzje zahamowały jego karierę (choć w minionym sezonie zapunktował w PŚ). W CoC widzieliśmy go aż w dziewiętnastu konkursach – w ostatnich czterech niewątpliwie złapał już "zadyszkę" – i nie zapunktował. Najlepszą serię miał między 7 a 13 stycznia, kiedy to w Planicy był czwarty i siódmy, a w Sapporo w pierwszym konkursie czwarty. Pozostałe 12 startów z punktami to cztery miejsca w dwudziestce (w tym aż 3 w Szwajcarii: 15 i 17 w Engelbergu i 16 w St.Moritz i jedno w Niemczech: 16 lokata w Braunlage) i osiem "ogonów" – 21 i 24 w Rovaniemi, 26 w Harrachovie, 22 i 29 w pozostałych japońskich konkursach, 25 w drugim Braunlage i 27 i 26 w Villach. Jak na tą ilość startów tak sobie.
26. Stephan Hocke (Niemcy) – 250 punktów
Jeszcze 4 lata temu ścisła światowa czołówka i złoty medal olimpijski w drużynie. Dziś sporadyczne starty w PŚ (i sporadyczne w nim punkty) i całkiem spora karta w CoC. Pojawiał się znacznie rzadziej niż Radelj (dziesięć razy), jednak znacznie lepsze rezultaty osiągał (choć bez podium). I tak w Rovaniemi na początek był dwa razy siódmy, niemal miesiąc później w Planicy szósty i dziewiąty. Na Wielkiej Krokwi punktował raz, za to tuż za podium. Poza pierwszą dziesiątką był w Iron Mountain (11 i 13) i Brotterode (16). Hocke ma dopiero niecałe 23 lata więc może kiedyś nawiążę do dawnych czasów.
25. Emmanuel Chedal (Francja) – 253 punkty
"Manu" pod koniec sezonu zaktywizował się w PŚ, ale stracił miano najlepszego zawodnika Francji na rzecz Davida Lazzaroni (inna sprawa, że niezbyt długo nim był, wszak do niedawna jeszcze Dessum był w dobrej formie). W CoC pojawiał się stosunkowo rzadko – tylko osiem startów, za to zawsze w trzydziestce (choć w drugim konkursie w Vikersund był dwudziesty dziewiąty), a zwykle w dziesiątce (7 i 9 w Engelbergu, 5 i 9 w Iron Mountain, 7 w pierwszym Vikersund), a nawet w trójce (trzecia lokata w Zakopanem). Punkty uzupełnił w drugim konkursie polskim gdzie był piętnasty.
24. Kimmo Yliriesto (Finlandia) – 261 punktów
Yliriesto w swej międzynarodowej karierze pojawiał się tylko w PŚ i CoC (co jest pewnym ewenementem, żadnych MŚJ, MŚ, IO i innych zawodów). Pucharu Świata nie zawojował (choć punkty i w tym, i poprzednim sezonie zdobył), za to w CoC na 16 startów notował czasem bardzo dobre wyniki. W Iron Mountain wygrał i był dziewiąty, w Rovaniemi gorzej, ale wciąż nieźle: dziesiąty i czternasty. W Sapporo w drugim i trzecim konkursie był dwunasty i siedemnasty, w Harrachovie – trzynasty. Pozostałe konkursy już nikomu zaimponować nie mogły choć punkty na ogół zdobywał (choć nie zawsze – w Braunlage w obu konkursach i pierwszych zawodach na Okurayamie i w Engelbergu nie udało mu się to): w drugim Engelbergu był dwudziesty trzeci. W Vikersund odpowiednio oscylował o dwa miejsca lepiej i dwa miejsca gorzej od tej lokaty, zaś na zakończenie w Bischofshofen był 25 i 29.
23. Tom Hilde (Norwegia) – 284 punkty
Hilde to bardzo obiecujący zawodnik – pojawił nam się pod koniec sezonu w PŚ w Lillehammer, gdzie nawet zdobył punkty (i to wcale niemało). Zwykle skakał jednak w CoC. Najlepiej wypadł w Braunlage (4 i 7 miejsce), Vikersund (wszak u siebie – 5 i 18) i Villach (9 i 7 pozycja). W drugim Rovaniemi był piętnasty, w Titisee szesnasty i dwudziesty pierwszy, w Zakopanem był w drugim konkursie dziewiętnasty, a w Iron Mountain dwa razy dwunasty.
22. Jussi Hautamaeki (Finlandia) – 297 punktów
Zawsze w cieniu młodszego brata. Fakt, w sezonie 2000-01 należał do najlepszych 15 skoczków świata, niemniej w sezonie 2005-06 nie zdobył bodaj jednego punktu PŚ. W CoC nie stanął ani razu na podium trzy razy będąc tuż za nim (Harrachov, Brotterode i drugi konkurs w Vikersund), w Bischofshofen na zakończenie też pokazał się z niezłej strony (dwa razy ósma pozycja). W pierwszym konkursie w Vikersund był trzynasty, zaś w drugim w Zakopanem oczko niżej, tak raczej należał do "ciułaczy". I tak w Rovaniemi był 23 i 29, w Engelbergu 23 i 26, w Sapporo raz nawet nie udało mu się wejść do "30" poza tym był 23 i 24, zaś w pierwszym konkursie na skoczni im. Stanisława Marusarza był 24. Zauważmy, że poza Harrachovem wszystkie lepsze wyniki zanotował pod koniec sezonu.
21. Piotr Żyła (Polska) – 315 punktów
Z Żyłą wiążemy spore nadzieje. W PŚ w Sapporo pokazał na co go stać, wciąż jeszcze jest bardzo młody i perspektywiczny. Na 19 startów w CoC najlepiej będzie wspominał Villach – raz tam wygrał, raz był ósmy i Iron Mountain – czwarta i czternasta pozycja. W sumie te cztery starty to aż 63 % jego wszystkich punktów w CoC. No bo jeszcze tylko w Harrachovie był na samym końcu pierwszej dziesiątki, a naszym widzom pokazał się na końcu pierwszej i początku drugiej piętnastki. Wysoko był jeszcze w pierwszym konkursie w Planicy (11 pozycja). A tak raczej w dolnych "punktowanych" rejonach: w Engelbergu był 18 i 24, w Sapporo w trzech konkursach zdobył tylko 12 punktów (26, 27 i 28 miejsca), w drugich konkursach w Vikersund i Bischofshofen zamykał trzydziestkę (w pierwszych zawodach we wspomnianych miejscowościach był odpowiednio 32 i 31, nie zapunktował też w St.Moritz i drugiej Planicy). Ogółem: niezły, ale nierówny.
20. Maximilian Mechler (Niemcy) – 323 punkty
Swego czasu mówiło się, że Max przebije się do światowej czołówki: fakt, wiele rzeczy "się mówiło". W sezonie 2003/04 nawet raz stanął na podium pucharowych zawodów, ale był to bodaj jednorazowy wyskok i Mechler został skoczkiem raczej drugiego sortu. W CoC pojawił się 13 razy (mniej niż poprzednicy), nie stanął ani razu na podium, ale raczej mieścił się w górnych rejonach stawki. I tak w Rovaniemi był piąty i szósty, w Sapporo szósty i ósmy (i dwudziesty na "dokładkę"), w Villach piąty i ósmy, zaś w drugim konkursie w Iron Mountain siódmy. Dobrze wypadł też w pierwszym konkursie w Zakopanem (dwunaste miejsce), w drugim jedyny raz wypadając poza "30". Jego osiągnięcia uzupełniają miejsca 23 w Harrachovie i pierwszym konkursie w Iron Mountain i 27 w Brotterode.
19. Manuel Fettner (Austria) – 350 punktów
Tenże Austriak pojawiał się dość często w PŚ, punktując sporadycznie. Dobre starty w CoC niewątpliwie przyczyniły się do awansu w hierarchii. Najlepiej wypał w Sapporo, gdzie dwa drugie miejsca przedzielił dziewiątym. W Szwajcarii też nie miał się czego wstydzić (siódme miejsce w St.Moritz, lokaty piętnasta i szósta w Engelbergu), podobnie jak nie mógł wstydzić się konkursu w Brotterode (piąte miejsce). Najgorzej wypadł w Zakopanem, gdzie co prawda raz był jedenasty, ale drugi raz nie zdobył punktów.
18. Primoz Roglic (Słowenia) – 351 punktów
Ze wszystkich opisywanych w tej części zawodników Roglic niewątpliwie jest najmniej znany. Szesnastolatek nigdy nie pojawiał się w PŚ, w CoC startował 12 razy czasem pokazując się ze znakomitej strony. Jak w Planicy gdzie był pierwszy i trzeci, czy w Vikersund (3 i 10 miejsce). Znowu pobawię się w matematyka, ale 1/3 startów przyniosła mu 70% punktów. Dodajmy do tego niezłe starty w Bischofshofen (7 i 13 pozycja) i Iron Mountain (18 i 8 lokaty), uzupełnijmy to jednokrotnym punktowaniem w Zakopanem (ledwie 27 miejsce), a Rovaniemi… Jakie Rovaniemi?
17. Stefan Thurnbichler (Austria) – 353 punkty
Niegdyś ostro lansowany w austriackiej reprezentacji, jednak nigdy nie osiągał wielkich sukcesów. Oczywiście, lepszy jest niż jego młodszy brat Thomas, ale tak myślę, że bo młodszym pozostała pamiątka w postaci słynnego skoku na raty, a Stefan jest po prostu jednym z wielu przeciętniaków(chyba, że nastąpi u niego eksplozja formy jak u choćby Koflera). Nie znaczy to oczywiście, że Stefan to zły skoczek. W CoC wypadł najlepiej w trzech pierwszych konkursach (gdzie w Rovaniemi był czwarty i pierwszy, zaś w Harrachovie dwunasty), i w trzech ostatnich (trzecie miejsce w drugim Vikersund, szóste i jedenaste w Bischofshofen). Między nimi zaliczył dziewięć startów, raczej przeciętnych, z ulgą dla Villach (15 i 22) i Sapporo (raz był co prawda 36, ale poza tym 17 i 26). W Zakopanem zdobył tylko trzy punkty za pierwszy konkurs, w Brotterode był 29, zaś w pierwszym Vikersund – dwudziesty trzeci. W sumie więc na wysoką lokatę w CoC zasłużył.
16. Henning Stensrud (Norwegia) – 371 punktów
Stensrud to skoczek doskonale znany, choć nieco pechowy (w życiu nie stanął na podium PŚ, w życiu nie zdobył żadnego medalu nawet w drużynie na dużych imprezach). Skakał głownie w zawodach najlepszej rangi, w CoC pojawiając się tylko siedem razy, niemniej zawsze był w dziesiątce. Najpierw dobrymi startami w grudniu zapewnił sobie awans do PŚ (szóste i czwarte miejsca w Rovaniemi, trzecie w Harrachovie i dwa razy drugie w Engelbergu, po których prowadził w klasyfikacji CoC), potem uświetnił jeszcze marcowe zawody w Vikersund (dziewiąta i ósma pozycja).
CDN