Henning Stensrud wciąż rozmyśla o swoich planach na przyszłość. Norweskiemu dziennikowi "Eidsvoll Ullensaker Blad" zdradził, iż wyobraża sobie pracę jako trener skoków narciarskich. "Mam ochotę na pracę z młodymi talentami. Dowiadywałem się o możliwościach i warunkach zdobycia wymaganej licencji. Byłoby to niezwykle ciekawe doświadczenie popracować z młodymi i spróbować pomóc im dojść na sam szczyt." - opowiada Stensrud.
Norweg nadal nie podjął decyzji o swojej przyszłości. Miniony sezon uważa za stracony i demotywujący. W takich okolicznościach nie chce kontynuować kariery sportowej. Jeśli dalej ma skakać, to tylko pod warunkiem, że niektóre rzeczy ulegną zmianie. Uważa, że w ubiegłym sezonie dostał zdecydowanie za mało szans, aby wykazać się w konkursach PŚ, czego sobie nie potrafi racjonalnie wytłumaczyć.
Decyzja Stensruda o dalszych losach kariery nie będzie jednak zależała od tego, czy zostanie powołany do kadry A na następny sezon, a jedynie od tego czy zajdą zmiany w sposobie przygotowania skoczków. "Przez cały sezon startowałem w tym samym kombinezonie, podczas gdy najlepsi zawodnicy norwescy mieli ich po 15. Mój sprzęt najwidoczniej nie był wystarczająco dobry na konkursy Pucharu Świata. Zawodnicy są w tej kwestii różnie traktowani".
Miniony sezon olimpijski był dla Stensruda jednym wielkim rozczarowaniem. Jego największe marzenie - udział w Igrzyskach Olimpijskich legło w gruzach i Norweg zmuszony był śledzić zmagania w Turynie przed telewizorem. Co prawda rozważa zakończenie swojej sportowej kariery, ale przyznaje, że chętnie startowałby w Pucharze Świata przez choćby jeszcze jeden sezon. W Eidsvoll Ullensaker Blad stwierdził, że nie chce zakończyć kariery w taki sposób, po takim sezonie. "Moim marzeniem zawsze było bycie jednym z najlepszych skoczków na świecie i wciąż chcę ten cel osiągnąć. Muszę mieć jednak takie same warunki jak inni zawodnicy"- zakończył z nieukrywanym rozgoryczeniem.