piotr17Horus
Ale Ryoyu nie skakał z samolotu tylko z normalnej skoczni. Pod względem technicznym był to skok narciarski jak każdy inny.
(15.04.2025, 10:56)
DYOMAST@Horus
wiesz mądre.
@M.
Ale sesja treningowa. Trening jest po to by zawodnik lepiej skakał a tu się okazuje że Ryoyu ma wielki spadek formy na początku sezonu i dopiero po przerwie odnajduje się w Willingen i chb to od tych skoków w Akureyri.
Też jest możliwe że np wszystkich 150 skoczków przed Planicą zmieniają się w Raimundów i skacze tylko jeden i pobija rekord świata bo ma dobre warunki i belkę i potem by mówili że to nie jest rekord i że był tylko jeden zawodnik i że inni by też rekord pobili gdyby skakali. I co, to nie jest rekord? Chociaż chb by fis odwołało takie zawody
(08.04.2025, 19:11)
PawmakRekord mało wartościowy, to fakt. Choć też niewielu skoczków byłoby w stanie polecieć na taką odległość nawet na takiej skoczni. Rekordy to jednak nie zawody.
(06.04.2025, 22:21)
Marcin81Dokładnie tak samo uważam. Brak współzawodnictwa na tej skoczni to jedno. Dodatkowo są jeszcze- brak jakichkolwiek kontroli technicznych (Ryoyu mógł skakać w pontonie i na trzymetrowych nartach) oraz brak jakiejkolwiek pewności czy pomiaru był prawidłowy (w zawodach FIS byłoby to pewne a tutaj mógł skoczyć 285 czy 289 m a i tak nikt by tego po tym filmie nie ustalił). Na domiar złego wszystko po skoku rozebrali także nic nie można potwierdzić ani obalić
(06.04.2025, 17:48)
HorusDla mnie "rekord" Kobayashiego ma zerową wartość. Wyobraźmy sobie, że ktoś zakłada narty, spadochron i skacze z samolotu. W locie układa się w styl V i frunie sobie 2-3 kilometry. A potem ląduje z telemarkiem. I co, to TEŻ jest rekord? Gdzie jest granica absurdu?
(06.04.2025, 14:09)
Arturion@marmi - też wolałbym, żeby skakało kilku. Ale to nic nie zmienia. Na razie nikt nie skoczył dalej.
Wartość sportowa tego rekordu jest niewielka, fakt. Ale na razie musimy się z tym pogodzić. :-)
(03.04.2025, 13:59)
marmiArturion, to nie o to chodzi jak skocznia wygląda ani czy kiedyś na takich rekordy uznawano.
Po prostu to co tam zrobiono nie było żadnym współzawodnictwem ani sportem w ogóle. Nikt tam nie mógł skakać poza zaproszonym jednym zawodnikiem i to jest główny powód, dla którego to nie jest żaden rekord.
Nie można powiedzieć że Kobayashi ma rekord świata z prostego powodu: on z nikim nie skakał, a gdyby go zamienić na jakiegokolwiek innego skoczka (no z doświadczeniem na mamutach) to ten inny skoczek miałby teraz ten "rekord". Co więcej, nikt już więcej tam nie skoczy, bo zrobiono tą skocznię tylko na chwilę i na tą okazję. W ten sposób ten "rekord" jest nie do pobicia, dopóki ktoś nie wyłoży milionów na to, żeby zbudować jeszcze większą. Wartość sportowa tego jest po prostu zerowa. Nie mam już nic więcej do dodania, jeśli tego nie rozumiecie to nie rozumiecie czym w ogóle jest sport czy współzawodnictwo.
(03.04.2025, 13:47)
PawmakLot i tak trwa kilka sekund (nawet taki na 300 m to byłoby góra 10 sekund), więc trudno tutaj o argument nudy :D On się niestety pojawia w kontekście 50 zawodników w konkursie (na mamucie to i tak jest 40), jeśli chodzi o widzów nie siedzących mocno w skokach. Oby tego nie zredukowali, bo zbytnio zabetonowałoby to dostęp do konkursów głównych.
@ M.
Co innego rekord skoczni, a co innego rekord kraju/kontynentu/świata. Rekordy skoczni są oficjalne, ale też nieoficjalne (na Wiki jest wpisywany osobno rekord i osobno najdłuższy skok), a rekordy kraju - może niektóre federacje uznają oficjalne, ale generalnie za rekord kraju uznajemy najdłuższy ustany skok w jakichkolwiek okolicznościach. I co za tym idzie rekord kontynentu czy świata. Skok D. Prevca został akurat oddany w zawodach, ale jeśli oddałby go w serii próbnej czy jako przedskoczek, to nie byłby to oficjalny rekord skoczni, ale jako życiówkę miałby go wpisywanego. Natomiast jeśli ktoś ma rekord z dużej skoczni, to już mu jej nie wpisują, ale to też nie znaczy, że taki skoczek nie ma rekordu życiowego - a ten można ustanowić na jakimkolwiek treningu (np. na takim jak R. Kobyashiego). Nie ma czegoś takiego, jak oficjalny rekord życiowy/krajowy (poza ew. wytycznymi jakichś federacji)/kontynentu/świata.
@ piotr17
Upadek Tandego (bardzo drastyczny) był już po przebudowie. Nadal jest tam wysoki pułap lotu - inaczej niż w Vikersund.
(03.04.2025, 11:53)
Arturion@jb - rozumiem punkt widzenia.
Ale sam mam inaczej. :-)
(03.04.2025, 11:39)
jamesbond007Widze, że większość chce jeszcze dalszych lotów - a ja się wyłamię. Otóż im dalsze loty - tym... nudniej, przynajmniej dla mnie. Ot, zawodnik jest dłużej w powietrzu. niż na mniejszej skoczni, i tyle. Dopiero sama końcówka skoku może byc interesująca, ale ile na nią trzeba czekać...
Więc wcale nie pragnę większych skoczni i dalszych lotów, bo z mojego punktu widzenia byłoby to mniej interesujące.
(03.04.2025, 10:57)
M.Przecież te skoki na Islandii można potraktować jako sesję treningową z udziałem jednego zawodnika. Ale na innych skoczniach najdalsze skoki z treningów również nie są uważane za rekordy oficjalne. Gdybyśmy przyjęli, że skok na Islandii to rekord w długości skoków to musielibyśmy zmienić rekordy na prawdopodobnie każdej skoczni na świecie, bo w zawodach lokalnych/konkursach niższej rangi/kombinacji norweskiej/treningach bywały dalsze skoki niż oficjalne rekordy i jeśli o nich wiemy, to się je często przywołuje! Mamy na różnych skoczniach na Wiki napisane oficjalny rekord tyle i tyle, ale najdalszy skok tyle i tyle. A teraz mamy nagranie z Islandii, więc sprawa jest dość oczywista. Skok Kobayashiego to najdłuższy skok w historii skoków, chyba że ktoś nam pokaże nagranie z dłuższym. Ogólnie oficjalne rekordy są g... warte, bo zupełnie nie oddają rzeczywistości.
(03.04.2025, 08:47)
piotr17A czy skok Ryoyu coś ośmieszył? Raczej nie. Garstka zaangażowanych przez tydzień komentowała temat i tyle. Kto dziś o tym pamięta? Tylko najbardziej zaangażowani fani. Większość nawet nie wie o skokach Ryyou w Akureyi...
(03.04.2025, 07:38)
piotr17Pawmak
Ale wszystkie upadki które wymieniłeś w Planicy miały miejsce na starym obiekcie a nie obecnym. Do tego kiedyś wpuszczano na mamuty junorów, nawet 15-latków. Dziś to nie do pomyślenia.
Natomias t jeśli zabawy Ryoyu na Islandii dadzą jakiś zoruwny impuls zmian to dobrze. Niestety póki co nic takiego nie widać - owszem po większą mamuty, ale bez skoku Ryoyu też by to zrobili, może kilka lat później ale jednak. W każdym razie efekt tego (i tak niewielkiego) powiększenia będzie nie duży. Zapewne wrócimy do regularnego latania na 240+ m i od czasu do czasu ktoś skoczy 250+ m. Tylko niestety, to już było, ty llo FIS zabronił...
(03.04.2025, 07:37)
PawmakOśmieszono nie tyle sejftifersta (znanego z konkursów), co regułę, żeby nie można było za daleko skakać na mamutach, ale zdaje się, że się już z tego ostatnio wycofano (możliwe, że właśnie pod wpływem imprezy z Ryoyem). Mogłyby być skocznie do lotów na ok. 300 m, byle z bezpiecznym profilem, dobrym przygotowaniem i puszczaniem w bezpiecznych warunkach. Co do Planicy - Kobielew, Kranjec, Pochwała, Roglicz czy Tande to tylko najdrastyczniejsze z wielu upadków na tym mamucie, więc trudno bagatelizować bezpieczeństwo (tak jak i na innych skoczniach, że wspomnieć tylko L. Müllera, Morgensterna, Larinto, Jana Mazocha czy Fairalla), ale sama wielkość skoczni to jeszcze nie jest jego wyznacznik.
(02.04.2025, 23:24)
Arturion@TomaszJ - mądry wpis to i miło poczytać. :-)
(02.04.2025, 21:11)
PawRycerzBogaAvengers2467Ja czekam na skoki w cel punkt w Zakopanem, może wpaść rekord skoczni 200m, aż dziwne, że jest o tym mało komentarzy, a strona też by mogła coś opisać.
(02.04.2025, 21:10)
TomaszJZ tym ośmieszeniem FiSu, a zwłaszcza tego komicznego "safety first" się w pełni zgadzam i tu się bardzo dobrze stało. Przynajmniej ktoś pokazał, że da się wylądować około 40 metrów dalej niż aktualny rekord świata, o ile jest zbudowana skocznia o odpowiednim profilu. No i jeśli skacze też odpowiedni zawodnik. Fajnie byłoby, gdyby był to jakiś impuls do zmian w przyszłości.
Z drugiej strony - ilu zawodników odważyłoby się skakać na skoczni z HS w pobliżu 280-300 metrów? Taki Raimund, który miał życiowy sezon i juniorem juz dawno nie jest, trząsł portkami przed Planicą. W przeszłości już też bywały takie przypadki. Jestem ciekaw ilu byłoby takich Raimundów po zobaczeniu tak gigantycznej skoczni :)
Ale fajnym rozwiązaniem byłoby rozegrać po sezonie taki towarzyski konkurs na podobnej prowizorycznej skoczni, na jakiej skakał Kobayashi. Moze nawet w ramach jakiejś krótkotrwałej współpracy z Red Bullem. Mogłoby to zapunktować na przyszłość jako taki test czy warto iść w tym kierunku, nie mówiąc już o zapewne wielkiej liczbie zainteresowanych kibiców.
(02.04.2025, 21:01)
Arturion@TomaszJ - przede wszystkim to było całkowite ośmieszenie FIS, którego dewizą stało się "safety first".
No i FIS zmienił podejście do "mamutów", a i chce "gigantów".
Mam jednak nadzieję że ktoś się na te 300 jeszcze porwie. :-)
(02.04.2025, 20:12)
TomaszJ@Arturion
Zapamiętali, źle się wyraziłem co w moim przypadku nie jest niczym dziwnym :) Ja też zapamiętałem. Ale nie przypomina mi się to gdy oglądam skoki narciarskie (a oglądam kiedy mogę), także gdy widzę na belce Ryoyu z jego kaskiem, nie przypominam sobie też gdy widzę wiadomy napój na półkach w sklepie :) Ale to może dlatego, że nie piję tego syfu. Na, nawet nie pomyślałem o tym, gdy Domen bił rekord. Ale może jestem dziwny i w tym odosobniony.
Sam skok Ryoyu widziałem oczywiście świeżo po jego oddaniu. Odległość imponująca, ale całe przedsięwzięcie Red Bulla nie zrobiło na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia. Fajnie było zobaczyć jak człowiek leci na taką odległość ale traktuje to raczej w ramach ciekawostki.
(02.04.2025, 20:06)
Arturion@TomaszJ - pełna zgoda. :-)
No, może poza jednym - ludzie zapamiętali.
(02.04.2025, 18:58)
TomaszJ@Arturion
Nikt za bardzo nie widzi celu, żeby wydawać ogromne fundusze żeby jeden skoczek skoczył na prowizorycznej skoczni dalej niż światowy rekord. Ta cała akcja Red Bulla wyglądała jakby chcieli dać pstryczka w nos FiSowi i użyli do tego najlepszego skoczka, jakiego sponsorują. Czy faktycznie takie przedsięwzięcie przyniosło im korzyści, czy choćby się zwróciło? Wątpię. Wydali kupę kasy na jeden skok a ludzie i tak zapominają o tym, do czasu aż czasem komentatorzy im przypomną w transmisji PŚ albo gdy wejdą na takie forum jak to, i to po pobiciu rekordu FiS przez innego zawodnika
(02.04.2025, 18:53)
Arturionmarmi - "może skonstruować dowolnie wielką skocznię i każdy skoczek mógłby tam skakać choćby i pół kilometra".
No to niech to zrobi. Nie mam z tym problemu. :-)
To co innego, niż bieganie. Kiedyś wszystkie skocznie wyglądały jak ta islandzka (prócz rozmiarów) i rekordy uznawano. Nawet oficjalnie.
(02.04.2025, 17:55)
marmiDla mnie skok Kobayashiego jest nie wart nic, zupełnie nic.
To była wyłącznie komercyjna impreza Red Bull, zorganizowana tylko i wyłącznie w komercyjnym, zarobkowym celu.
Nie umożliwiono tam skakania nikomu innemu a jeśli ktoś ma w tym cel i widzi zarobek to może skonstruować dowolnie wielką skocznię i każdy skoczek mógłby tam skakać choćby i pół kilometra. Nie ma to nic wspólnego ze sportem, a rekordy w sportach odnotowujemy.
To tak jak "rekord" Kipchoge w maratonie poniżej 2 godzin zorganizowany za ogromne pieniądze przez Nike. Jak tego dokonano i ile zasad sportowych przy tym złamano można sobie poczytać. Nikt tego nie uznaje, bo nie jest to rekord sportowy.
(02.04.2025, 17:38)
PawmakA oficjalnie nic nie orzekła - jak przywróci rekordy oficjalne, to będzie można mówić o rekordzie oficjalnym, a tak jest rekord nieoficjalny ogólny i rekord nieoficjalny fisowski (tak jak rekordy skoczni z kolei oficjalne uznane przez FIS i nieoficjalne). A który jest bardziej wartościowy, to już każdy może uważać inaczej.
(02.04.2025, 10:36)
Arturion@piotr17 - jest też zdrowy rozsądek, który nazywa rekordem najdłuższy skok.
(01.04.2025, 22:41)
piotr17Pawmak
To wszystko nie jest takie proste jak się wydaje. W każdym razie - jest jedna Federacja Narciarska i ona orzekła co jest rekordem świata a co nie. I temat jest zamknięty.
(01.04.2025, 22:34)
fortunaNorwegów odwiesili, w końcu!
(01.04.2025, 19:58)
PawmakFIS nie notuje rekordów świata i były one notowane na ponad 100 lat przed powstaniem tej organizacji. Tak samo nie notuje rekordów krajowych. Notuje tylko życiowe (z mamutów, bo tych nie z mamutów chyba też nie) i oficjalne rekordy skoczni.
(01.04.2025, 19:03)
piotr17Pawmak
Rekordem świata jest tylko to co uzna za rekord uprawniona do tego organizacja (w tym przypadku FIS). 291 m Ryoyu to conajwyżej bardzo nieoficjalny rekord. De facto tylko rekord Red Bulla.
(01.04.2025, 16:30)
PawmakI rekordem świata jednocześnie, bo nikt dalej nie skoczył, po prostu.
(01.04.2025, 11:18)
piotr17Pawmak
A rekord Ryoyu jest po prostu rekordem redbullowskim.
(01.04.2025, 07:31)
PawmakRekord świata, bo okoliczności się w takich sytuacjach nie liczą - tak samo, jak przy rekordach krajowych. Rekord Prevca jest po prostu rekordem fisowskim.
(31.03.2025, 23:09)
piotr17Arturion
Jakoś zawsze tak było i problemu nie było...
Można zaklinać rzeczywistość ale skok Ryoyu na Islandii to co najwyżej rekord Red Bulla a nie żaden rekord świata:).
(31.03.2025, 18:12)
Arturion@piotr17 - nawet jak go nazwą "oficjalny", to i tak będzie to tylko rekord FIS. :-)
(31.03.2025, 16:30)
piotr17Pawmak
Oczywiście, że jest oficjalny rekord świata i należy on do Domena Prevca. FIS zmienił zdanie od czasu zabaw Ryoyu na Islandii. Oczywiście najlepiej jakby to zrobiono jednoznacznie, wpisem do regulaminu. Ale działania "de facto" też wystarczą.
(31.03.2025, 12:48)
PawmakNic nie wiadomo, żeby notowali oficjalne rekordy świata (tak jak krajów też nie notują). Po prostu podpisali grafiką rekord fisowski (w imprezach fisowskich) i tyle. Rekordem jest najdłuższy ustany skok, a ten oddał R. Kobayashi niezależnie od okoliczności. Choć rekord fisowski oczywiście też jest warty uhonorowywania, ale nie można go nazywać oficjalnym, bo czegoś takiego od ponad 30 lat nie ma.
(31.03.2025, 11:12)
aux5jak to? przecież wprowadzili słowo oficjalnie, na odpowiedz rekordu kobajasziego, w tym sezonie od ponad 30 lat znowu oficjalny
(31.03.2025, 00:13)
marmiNie nazywa oficjalny, tam tego słowa nie ma, po prostu rekord.
Status jest tak naprawdę nieznany bo założę się, że w żadnych przepisach FIS nadal tego nie ma. A skoro nie ma, to nie może być też oficjalny :)
(30.03.2025, 21:24)
zsyłaM madAJeśli skok Ryoyu spowodował że FIS wreszcie nazywa oficjalny rekord po imieniu to bardzo dobrze.
(30.03.2025, 18:57)
TomaszJ@marmi
Dokładnie mnie to samo zdziwiło, dotychczas FiS wzbraniał się ile mógł przed stwierdzeniem, że rekord świata jest rekordem oficjalnym, aż tu nagle... "World record" w relacji na żywo. Może faktycznie chodziło o zdecydowane odcięcie widzów od spekulacji na temat "rekordu" Ryoyu. Tak, żeby nikt nie miał wątpliwości.
(30.03.2025, 18:46)
Horus@marmi
Tak, zanim jeszcze Prevc opuścił zeskok, to pojawił się napis "new world record - 254,5m" (https://www.youtube.com/watch ?v=yCfSwMHIV_Y, czas 22:02 - jeśli ktoś chce zobaczyć).
A więc FIS troszkę jednak uznał ten rekord. Można powiedzieć, że wynik Prevca jest bardziej oficjalny od Kobayashiego.
Osobiście dodam, że ja skoku Japończyka nie uważam za rekord. To było wyjątkowe wydarzenie, podobnie jak bicie rekordu w maratonie przez Kipchoge (tzw. Ineos 1:59 Challenge). Wszystko było podporządkowane wynikowi, a inni zawodnicy nie mieli szansy na rywalizację. To już nie jest sport.
(30.03.2025, 18:31)
Andrzej KoivurantaW tekście jest mały błąd z flagą;)
(30.03.2025, 18:29)
DoStomiało być tak pięknie dla słoweńców. odbiór rekordu świata na ich ziemi przez ich skoczka a tu nagle domen zmienił narodowośc na austriacką. ci austriacy to nawet rekordu świata w tym sezonie nie mogli odpuścić
(30.03.2025, 18:23)
marmiTak, panie Andrzeju, te podsumowania są naprawdę świetne :)
Bardzo ważna uwaga jeśli chodzi o oficjalny czy nieoficjalny rekord. Tego błędu nie ustrzegli się komentatorzy w TV, którzy właśnie używali słowa oficjalny.
Dodam jeszcze, że FIS nie notował w ogóle rekordu świata, tylko rekordy skoczni (co oczywiście umożliwia określenie pośrednio rekordu świata, ale mimo wszystko, chodzi o nie napędzanie tendencji do rekordowych odległości, bo "safety first"). Coś tu się jednak zmieniło, może właśnie pod wpływem tego co zrobił Red Bull z Kobayashim na Islandii. Na ekranie było bardzo wyraźnie napisane po angielsku, że odległość Domena jest nowym rekordem świata. Nie pamiętam dokładnego brzmienia, nie było określenia oficjalności, ale jednak że to w ogóle jest rekord świata. Tego wcześniej o ile pamiętam nie było. Zakładam, że te komunikaty/banner na ekranie pochodzą lub są zatwierdzone przez FIS.
(30.03.2025, 17:36)