Zaloguj się
Kalendarz zawodów
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
kwiecień 2024
Najbliższe zawody
kalendarz na przyszły sezon
nie został jeszcze zatwierdzony

Apoloniusz Tajner, mimo że w marcu zrezygnował z pełnienia funkcji trenera kadry A skoczków narciarskich, cały czas jest obecny w mediach - a to za sprawą kandydowania do Parlamentu Europejskiego, komentowania bieżących wydarzeń sportowych czy w końcu współpracy z Telewizją Polską. O tym, co Tajner - słusznie przez wielu ludzi uważany za najsympatyczniejszego z trenerów - robił przez ostatnie pół roku, a także o jego planach na przyszłość, możecie przeczytać poniżej.

SNC: Już pół roku minęło, odkąd podjął Pan decyzję o rezygnacji z funkcji trenera kadry. Jak Pan patrzy na to z dystansu, czy to była słuszna decyzja?

Apoloniusz Tajner: Słuszna. Miałem orientację, jak to wszystko się rozgrywa. Już w połowie sezonu wiedziałem, że ustąpię, chciałem jednak doprowadzić ten sezon do końca. Brałem tę możliwość pod uwagę, ponieważ pojawiły się rozwiązania, które mogły popchnąć nasze skoki do przodu - a to jest nadrzędny cel. Nie wyobrażam sobie, żebym mógł kontynuować tę pracę na siłę - może nawet by się to udało, ale to nie jest praca w biurze, gdzie trzeba walczyć o swój stołek. Ta praca jest związana z żywymi ludźmi, chodzi o sport wyczynowy, sport niebezpieczny. To był już mój piąty rok pracy, coś się poprzycierało, wymagało odświeżenia. Rozsądny trener, w każdej dyscyplinie sportu, powinien taki moment wyczuwać. Jak go wyczuje, powinien przygotować się do odejścia i zrobić to w taki sposób, w jaki ja starałem się to zrobić - bez szkody dla nikogo, z honorem. Rozsądek nakazuje, żeby z takiej zmiany wyciągnąć jak najwięcej. Gdybym miał wątpliwości co do moich następców, to może starałbym się utrzymać, ale taki rozsądny układ się pojawił - był ten Kuttin, który udowodnił (stosunkowo na krótką metę, ale jednak udowodnił), że potrafi pracować. Ja go zresztą znam od jakiegoś czasu, on jest mentalnie inny ode mnie, to jest Austriak, młodszy, z osiągnięciami jako zawodnik, z dużymi ambicjami trenerskimi. On chce jak najszybciej i jak najwięcej osiągnąć, chce pracować z najlepszym zawodnikiem świata i nie tylko. Kuttin trafił na dobry grunt - skoki narciarskie są w tej chwili w fazie dynamicznego rozwoju.

Zaproponowano mi w PZN stanowisko dyrektora sportowego (choć właściwie jeszcze to nie jest potwierdzone). Nie zostałem zwolniony z dwutygodniowym okresem wypowiedzenia (taki obowiązywałby normalnie), zarząd na posiedzieniu w maju przyjął moją rezygnację, ale żeby od razu mnie nie tracić, podjęto decyzję o zmianie trybu wypowiedzenia na półroczny. A ponieważ nie było to do końca zgodne z kodeksem pracy, zostałem zatrudniony na pół roku oddzielną umową. Termin upływa 31 października, a oficjalnie (chociaż nie formalnie) pracuję w PZN na tym stanowisku. Istnieje możliwość, że ten termin minie, a ja nie będę zatrudniony w związku. Ale trudno mi się wypowiadać w tej kwestii.


SNC: Ale chciałby Pan pełnić tę funkcję?

Apoloniusz Tajner: Powiem tak: ja bardzo chciałem objąć kadrę skoczków pięć lat temu. Troszkę mi zaufano i pozwolono na to. Natomiast teraz tylko oferuję swoją osobę do dyspozycji i już nie mówię, że chciałbym to robić. Dla mnie to jest naturalne - w tym momencie na rynku nie ma nikogo lepszego i teraz to związek mnie chce. Ja nie mogę mówić, że chciałbym, bo naprawdę mogę robić wiele innych rzeczy; jestem w zupełnie odmiennej sytuacji niż pięć lat temu, więc już się nie proszę o tę pracę, ale ją mogę wykonywać z pożytkiem dla związku.

SNC: A czy gdyby Panu zaproponowano objęcie stanowiska trenera jakiejkolwiek kadry zagranicznej, zgodziłby się Pan?

Apoloniusz Tajner: Już wielu trenerów mnie o to podpytywało i oni znają mój punkt widzenia. Mnie to po prostu nie interesuje, ja zawsze żyłem jak Cygan, a w ten sposób dalej musiałbym tak żyć. Mnie nic do tego nie zmusza, jestem zadowolony z sytuacji, w jakiej jestem. Dobrze mi się układa w życiu osobistym i nie ma powodu, żebym na późniejsze lata się tułał po świecie. Nie mam motywacji, żeby tak postępować.

SNC: Bezskutecznie kandydował Pan do Parlamentu Europejskiego - jak Pan to traktuje, czy jako porażkę, czy może kolejne doświadczenie życiowe?

Apoloniusz Tajner: Zdecydowanie jako doświadczenie o innym charakterze, jako swego rodzaju przygodę. Nie żałuję, bo poznałem sporo ludzi. Nie traktowałem tego do końca serio. Miałem okazję do pokręcenia się przez jakiś czas w zupełnie innym środowisku. Myślę, że to mi się przyda - będę miał orientację, jak funkcjonuje polityka. W końcu przez trzy miesiące spotykałem się z wieloma ludźmi, nauczyłem się mówić na inne niż sport tematy, ludzie tego słuchali i wiedzieli kogo słuchają. Natomiast do wyborów poszły tylko elektoraty partyjne (20% frekwencja) i w zasadzie wybory musiały się tak skończyć. Mogłem liczyć najwyżej na wyborców spoza elektoratów, wykorzystując np. popularność; gdyby ci ludzie poszli do wyborów, może ten wynik byłby inny. Generalnie jestem zadowolony z tego wyniku i całej tej sytuacji; uświadomiło mi to, że jest już trochę za późno, żeby rozpoczynać działalność w polityce.

SNC: Nawiązał Pan współpracę z Telewizją Polską...

Apoloniusz Tajner: Tak, już na wiosnę przeprowadziłem rozmowę na ten temat z dyrektorem Basałajem. Zgodziłem się na tę współpracę, dzisiaj (z Apoloniuszem Tajnerem rozmawialiśmy przed sobotnimi zawodami w Zakopanem - red.) nastąpi jej początek. Natomiast jak to dalej będzie wyglądało - zobaczymy. To jest jedna z możliwości na wypadek, gdyby w związku okazało się, że nie będę tam zatrudniony (chociaż nie sądzę że coś się zmieni, na razie nic się nie dzieje). Gdybym nie pracował tu, będę tam; jak nie tam - to gdzie indziej. Mam dużo propozycji... Moja sytuacja jest inna niż kilka lat temu...

SNC: Fakt, pozytywny wizerunek Pana osoby można przenieść na inne dziedziny...

Apoloniusz Tajner: Ja bardziej martwię się o to, żeby sobie tego wizerunku nie zepsuć, niż o to, co będę robił.

SNC: A czy nie odnosi Pan wrażenia, że - mimo wszystko - ostatni sezon jakoś zepsuł Pana wizerunek w oczach naszego społeczeństwa?

Apoloniusz Tajner: Jako trenera? Nie sądzę. Tak jak w poprzednich latach starałem się, żeby wszystko wyszło jak najlepiej. A w sporcie nie do końca można wyjaśnić, czemu coś się dzieje i czy ktoś zawinił. Jest więc odwrotnie - w świetle wizerunku myślę, że ustąpiłem w odpowiednim momencie i nie sądzę, żeby mój wizerunek na tym ucierpiał. Natomiast te wyniki Adama (i innych, ale wszyscy patrzą na Adama) sięgają głębiej. Trzeba sobie zdać sprawę, że pięć lat temu Adam był zupełnie innym człowiekiem, teraz jest innym. W tym czasie zachodziły różne przemiany, w nim samym też. Chociaż - nigdy nie uchylałem się od odpowiedzialności i za to również wziąłem na siebie odpowiedzialność.

SNC: Zamierza Pan wrócić kiedyś do trenowania?

Apoloniusz Tajner: Nie.

SNC: W ogóle? Nawet gdyby Polski Związek Narciarski zaproponował Panu taką funkcję?

Apoloniusz Tajner: Nie wiem, kiedyś ktoś powiedział "nie chcem ale muszem"... Ale nie sądzę, żeby doszło do takiej sytuacji; natomiast ja jestem, żyję i jakbym był naprawdę potrzebny, bo nie istniałaby lepsza możliwość, to w ramach "łatania dziur" zawsze można liczyć na moją pomoc.

SNC: A co Pan sądzi o tym, że polskie skoki robią się bardzo "austriackie"? Na początku był Edi Federer, później do tego doszli trenerzy Heinz Kuttin i Stefan Horngacher. Czy to wpływa pozytywnie na wizerunek kadry, czy nie? Czy wprowadzone zmiany dadzą jakiś efekt?

Apoloniusz Tajner: Trzeba sobie zdać sprawę, że my płacimy dość słono za te usługi, ale korzystamy z usług najemników, i to bardzo dobrych. I ma to sens. Nie trzeba na to patrzeć w ten sposób, że Austriacy opanowują polskie skoki. My jesteśmy właścicielami tej "działki" i wszystko musi być tak, jak my chcemy. A teraz chcemy, żeby oni dla nas pracowali. Kuttin i Horngacher pracują dla nas i dla siebie. To jest logiczne - oni pracują nie tylko po to, żeby Polakom sprawiać radość wynikami; pracują na swój wizerunek i za konkretne pieniądze. Jeżeli coś by było nie tak, to do nas należy ocena. Ci ludzie robią to, czego my chcemy.

SNC: Jednak najemnicy nigdy nie poświęcą całego swego serca, tak jak by to robili rodacy...

Apoloniusz Tajner: Na pewno tak, ale tutaj jest trochę inny układ. To jest wąska grupa ludzi z tego środowiska (Austriacy, Niemcy, Amerykanie i inni - wszyscy ci, co uprawiają skoki). Jest to w pewnym sensie jakaś rodzina, to ludzie z pewnego kręgu, gdzie pewne prywatne zależności (przyjaźnie itd.) się zawiązują. Nie polega więc to na tym, że oni robią to tylko za pieniądze - istnieją pewne relacje i ludzie darzą się sympatią. W ten sposób można stworzyć zespół, który dobrze się rozumie. Zepsuć to mogą po pierwsze wyniki, a potem media, gdy już ruszają do pracy.

SNC: W sytuacji podobnej do Pana był trener Reinhard Hess. Czy orientuje się Pan, co on teraz robi? Ma Pan jakieś wiadomości na ten temat?

Apoloniusz Tajner: Raczej nie. Widziałem, że on również współpracuje jako ekspert ze stacją telewizyjną ARD. O ile wiem, pełni też funkcję trenera-koordynatora do spraw sportu młodzieżowego przy Niemieckim Związku Narciarskim, ale pewności nie mam.

SNC: Hess jest koordynatorem, natomiast Pan - kapitanem sportowym Polskiego Związku Narciarskiego. Na czym polega ta funkcja, jaki jest zakres obowiązków?

Apoloniusz Tajner: Tego "kapitana" ktoś wymyślił w ciągu ostatnich dwóch dni, niech nazywają to sobie jak chcą. To jest w zasadzie szef wyszkolenia, dyrektor sportowy... Chodzi o osobę, która w takiej organizacji jak związek sportowy kieruje wydziałem szkolenia, czyli zajmuje się wszystkimi sprawami związanymi z grupami szkoleniowymi, trenerami, pojawiającymi się w związku z tym problemami, kontaktem z Polską Konfederacją Sportu, Ministerstwem Edukacji, czyli wszystkimi formalnościami z tym związanymi. Czuwam nad realizacją wszystkich procesów. Natomiast jeśli chodzi o zakres obowiązków, to są trzy strony formatu A4... W zasadzie to jest wszystko włącznie z marketingiem itp.

SNC: Czy do Pana należy również nawiązywanie współpracy z fizjologami, psychologami itd.?

Apoloniusz Tajner: Organizowanie tej współpracy należy do trenerów. Trener może prowadzić rozmowy z daną osobą, a ja się włączam, gdy oni już się dogadają. Formalizujemy sprawę, ustalamy warunki współpracy itd.

SNC: A kto przed Panem pełnił tę funkcję?

Apoloniusz Tajner: Przede mną było dwóch kierowników wyszkolenia: do spraw konkurencji klasycznych - Marek Siderek, do spraw konkurencji alpejskich - Adam Klimek. W tej chwili Adam Klimek pracuje jako trener kadry C alpejek - zmęczyła go praca za biurkiem. Natomiast Marek Siderek jest moim zastępcą. Obecnie zamiast dwóch szefów wyszkolenia jest jeden z zastępcą.

SNC: Pytanie z trochę innej beczki - czy Pana córka w dalszym ciągu chce skakać? Bo swego czasu Pan wspominał, że chciałaby skakać, ale wybił jej to Pan z głowy, bo to nie jest sport dla dziewcząt...

Apoloniusz Tajner: Nie, jak ona się obudziła, że chciałaby skakać, to już było za późno ;). Moja córka skończyła studia (turystykę i rekreację na AWF) i wyjechała do Irlandii, gdzie szlifuje języki i pracuje.

SNC: Jeśli już mowa o dzieciach - jak Pan ocenia aktualną postawę Tonia, czy podpowiada mu Pan jak skakać, czy już się Pan w to w ogóle nie miesza?

Apoloniusz Tajner: Nie, już się wyłączyłem. Zresztą, od początku starałem się nie wtrącać do jego kariery sportowej. Od początku, gdy zapisałem go do klubu, miał tam swojego trenera. Uważam, że sytuacja, w jakiej byliśmy, nie była dobra. Mimo pełnej zgodności, to nie było korzystne. Ojciec jest ojcem, trener - trenerem. Lepiej dla niego, gdy ktoś inny go szkoli. Tonio na kadrę zasłużył, został do niej powołany, a potem pracował z ojcem... Mój ojciec też był trenerem, stąd znam tę sytuację. Między 16 a 22 rokiem życia zawsze budzą się konflikty pokoleniowe. I, mimo całkiem zadowalającego w tym zakresie układu, one tutaj też występowały. A to nie wpływało raczej pozytywnie na formę... Ojcowie, którzy trenują swoje dzieci i za nic nie chcą ich puścić do kogoś innego, popełniają poważny błąd. Prędzej czy później kończy się to klapą. Oczywiście istnieją wyjątki, takie jak pan Williams. Natomiast rodzice mogą dużo pomóc - to są zdecydowanie najlepsi działacze, zwłaszcza w sporcie dziecięcym, młodzieżowym. Ale gdy nagle zaczynają wiedzieć wszystko lepiej niż profesjonaliści - to się kończy źle.



Z Apoloniuszem Tajnerem rozmawiali: Katarzyna GucewiczAndrzej Mysiak
Typuj wyniki i wygrywaj nagrody!
« wrzesień 2004 - wszystkie artykuły
Komentarze
Kruczek
I dzięki Bogu .Ale trzymam za słowo!
(15.09.2004, 14:06)
mmm_krakow
Trafiony! ;))))))
Skoczkiem był świetnym, trenerem również, ale jako Dyrektor Sportowy.... musiałabym rzucić coś mocno niecenzuralnego :|
(14.09.2004, 15:17)
hmm
czyżbyś odwoływała sie do Innauera?
(14.09.2004, 14:54)
mmm_krakow
Polo jako Dyrektor Sportowy? Czemu nie...
Żeby tylko nie chciał się wzorować na pewnym "anty-wzorze", hihihi :)))))
(14.09.2004, 13:33)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby komentować:
Kategorie użytkowników
niezarejestrowany
zarejestrowany
redaktor
VIP
Tajner: Nie wrócę do trenowania - wywiad
Tajner: Nie wrócę do trenowania - wywiad

Tajner: Nie wrócę do trenowania - wywiad

Przekaż 1,5% podatku na rehabilitację syna naszego redaktora - Adam Mysiak
Reklama
Typer - typuj wyniki skoków narciarskich
Reklama
krzesła biurowe Warszawa
Cookies
Ten portal korzysta z plików cookies w celu umożliwienia pełnego korzystania z funkcjonalności serwisu, dopasowania reklam oraz zbierania anonimowych statystyk.
Obsługę cookies możesz wyłączyć w ustawieniach Twojej przeglądarki internetowej.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Administratorem danych osobowych, udostępnionych przez Klienta, jest 10 OFFICE Paweł Stawowczyk. Dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w celu identyfikacji użytkowników piszących komentarze, w celu obsługi konkursów, w celu wysyłki wiadomości drogą mailową itp. i nie będą w żaden inny sposób archiwizowane, gromadzone lub przetwarzane.
Publikowane materiały mogą zawierać Piksel Facebooka i inne technologie śledzenia, stosowane za pośrednictwem stron internetowych osób trzecich.
ukryj ten komunikat na stałe »
copyright © 2000-2024 10office.pl
Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Facebooku Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Twitterze RSS na Skokinarciarskie.pl - newsy o skokach narciarskich