Liderzy Pucharu Narodów, Norwegowie, dopiero w trzecim konkursie drużynowym sezonu stanęli na najwyższym stopniu podium. Mają też inny powód do radości - Halvor Egner Granerud nie ma już problemów na rozbiegu.
Najsilniejszym ogniwem norweskiej drużyny był dziś Halvor Egner Granerud - ten sam, który w Zakopanem narzekał, że ciągnął kolegów w dół. Ten sam, a jednak inny...
- W Zakopanem to inni członkowie naszej drużyny prezentowali dobre skoki, a ja miałem swój problem. To nie było dla mnie łatwe. Dobrze więc dołączyć do nich, samemu latając daleko. Każdy z drużyny pokazał porządne skoki. Moja próba w pierwszej serii była fantastyczna, w drugiej czegoś zabrakło - właściwie nie wiem, co się stało. Na dole brakowało noszenia, ale i tak udało się odlecieć dość daleko. - mówił Norweg, który problemy już ma za sobą: - Nic nie zmieniłem, to tory najazdowe się zmieniły. Tutaj są węższe, co mi pasuje; mam już wyższe prędkości - tłumaczył.
Co ciekawe, zawodnik, który nosi żółty plastron lidera klasyfikacji generalnej, po raz pierwszy wygrał drużynowe zawody Pucharu Świata (choć w Planicy wraz z kolegami świętował złoto mistrzostw świata):
- Bardzo się cieszę. Do tej pory wygrane naszej drużyny w Pucharze Świata oglądałem z boku. Świetnie jest być częścią zwycięskiego zespołu! - przyznał, podkreślając jednocześnie poziom rywalizacji. - To zdecydowanie nie był łatwy triumf. Za nami wspaniały konkurs. Pięć zespołów walczyło o wygraną, w końcówce drużyny zmieniały się na poszczególnych lokatach. Oglądaliśmy wiele dalekich, pięknych skoków. Sędziowie wykonali bardzo dobrą robotę, dobierając odpowiednią długość rozbiegu dla każdej grupy.
Poprzednie zwycięstwo Norwegów w konkursie drużynowym miało miejsce w Oslo w marcu ubiegłego roku. Wtedy w składzie znaleźli się nieobecny dziś Johann Andre Forfang oraz - startujący w sobotę w Lahti - Marius Lindvik, Robert Johansson i Daniel Andre Tande.
- To dla nas bardzo ważne. Dobrze jest znów liczyć się w walce o czołowe lokaty w konkursie drużynowym. Od ostatniej wygranej naszego zespołu w Pucharze Świata minęło już trochę czasu, więc zwycięstwo smakuje świetnie! - mówił ten ostatni.
Tande zwrócił uwagę również na inny aspekt sobotnich zawodów:
- Dziś, w przeciwieństwie do piątku, w ogóle nie było problemów z wiatrem. Myślę, że to był bardzo sprawiedliwy konkurs.
Postawę podopiecznych krótko podsumował Alexander Stöckl, którego w Zakopanem zabrakło na trybunie trenerskiej, ale dziś wrócił do swojej roli:
- Bardzo się cieszę, że wygraliśmy. Każdy skok był na wysokim poziomie. Jedynie ostatni skok Graneruda wyglądał niewyraźnie, ale zakończył się nie najgorzej - ocenił.
Dzisiejsza wygrana pozwoliła Norwegom powiększyć przewagę w Pucharze Narodów - obecnie Polacy tracą do nich 84 punkty. Niemcy, którzy zajmują trzecie miejsce, mają aż 701 punktów mniej od Norwegów i już raczej nie liczą się w walce o trofeum.