Występ polskich skoczków w dzisiejszym konkursie nie przyniósł może wielkich emocji, ale z pewnością był solidny i należy go zaliczyć do udanych.
Najwyżej spośród naszych reprezentantów - na szóstym miejscu - uplasował się dziś Kamil Stoch. Polak mógłby być nieco wyżej, gdyby nie problemy przy lądowaniu w pierwszej serii; z drugiej strony mógł też zanotować gorszą lokatę, gdyby sędziowie prawidłowo ocenili styl tej próby.
- Czasem tak się zdarza - im bardziej człowiek chce zrobić coś lepiej, tym gorzej to wychodzi. Chciałem zbyt pięknie wylądować i znowu wkradł się błąd; w drugiej serii było już tak, jak trzeba - ocenił Stoch. - To był konkurs na bardzo wysokim poziomie. Zawody na skoczniach normalnych charakteryzują się tym, że wszyscy skaczą na podobną odległość, a wygrywa ten, który zrobi to najładniej, w najlepszym stylu.
Polak nie narzeka na pobyt w Rumunii:
- Skocznia jest w porządku - wydaje mi się najbardziej normalna z tych normalnych obiektów. Nie jest łatwa, ma swoją specyfikę, która wymaga od nas więcej koncentracji. Samo miejsce jest bardzo w porządku, kibice są super, atmosfera jest wyjątkowa. Widać, że ludzie cieszą się i chcą oglądać skoki.
Dwie lokaty niżej sklasyfikowano dziś Dawida Kubackiego, który w ostatnich dniach boryka się z chorobą:
- Moje skoki konkursowe były na przyzwoitym poziomie. Myślę, że technicznie były najlepsze z tych, jakie tu oddałem. Może zabrakło energii, żeby skoczyć metr czy dwa dalej - mówi Polak, który liczy na lepszy występ jutro: - Być może objawy pochorobowe nie pozwalają w pełni pokazać się na skoczni. Czuję się już lepiej, dziś udało się przespać prawie całą noc. Jest jednak trochę gorączki i osłabienia - ale trzeba sobie z tym radzić.
W czołowej dziesiątce mieliśmy jeszcze jednego reprezentanta - dziewiąty był Piotr Żyła:
- Przydałoby się skakać po pięć metrów dalej, ale jestem zadowolony ze swoich prób - a to najważniejsze. Wszędzie, gdzie się jest, trzeba dawać z siebie wszystko. Takie miałem dzisiaj podejście - zrobić swoje i skoczyć najlepiej, jak potrafię. I skoczyłem tak, na ile mnie stać.
Drugą dziesiątkę zamknął natomiast Jakub Wolny, którego forma powoli się stabilizuje:
- Skoki były w porządku, choć nie jest to mój najwyższy poziom - wiem, że stać mnie na więcej. Jestem zadowolony.
Ciekawy dzień miał piąty z naszych reprezentantów, Aleksander Zniszczoł. Za sprawą restartu drugiej serii Wiślanin oddał dziś cztery skoki. Anulowanie trzeciego z nich na szczęście nie wpłynęło negatywnie na rezultat - choć nerwy były:
- Pomyślałem: co za dziady! Skok był bardzo fajny, odległość satysfakcjonująca - byłem zadowolony - mówił o tej odwołanej próbie. - Najczęściej by to było przeciągane; opad śniegu był dosyć mocny, a po trzech minutach przestało.
Zniszczoł nie ocenia słuszności decyzji, natomiast ma pewne uwagi w zakresie organizacji:
- To bardzo męczące - decyzja była bardzo szybka; na początku mieliśmy jechać jako ostatni zawodnicy, a okazało się, że puszczą nas przed czołową dziesiątką. Wszystko trzeba było robić biegiem - skomentował.
Jutro na starcie kwalifikacji stanie oczywiście cała powyższa piątka, uzupełniona o Klemensa Murańkę, który odpadł po pierwszej serii konkursku, oraz Pawła Wąska (on nie przebrnął przez wczorajsze eliminacje).