Na kilkana¶cie dni przed mistrzostwami ¶wiata wydaje się, że Kamil Stoch wreszcie wskakuje na wła¶ciwe obroty. Polak eliminuje kolejne błędy, co prowadzi go do zwycięstw w zawodach Pucharu ¦wiata...
- To był fantastyczny dzień. Wczoraj miałem trochę kłopotów z technik±, zwłaszcza na progu - traciłem prędko¶ć w powietrzu i nie mogłem odlecieć trochę dalej. Dzisiaj wszystko wróciło na dobry poziom - mogę znów cieszyć się tym sportem - powiedział Stoch tuż po zawodach.
Polak był dzi¶ najlepszym zawodnikiem pierwszej serii i niemal najlepszym w drugiej - skoki na odległo¶ć 132,5 oraz 129 metrów dały mu wygran± z przewag± 17,2 punktu nad Ryoyu Kobayashim. Pierwsza próba robiła wrażenie zwłaszcza ze względu na dystans:
- Byłem bardzo zadowolony, wiedziałem, że to bardzo dobry skok - choć l±dowanie nie było idealne. Wszystko jednak zakończyło się dobrze, z nogami wszystko ok, więc nie miałem powodów do smutku - ocenił.
Stoch podkre¶lił, że ten weekend nie był dla niego łatwy:
- Od pi±tku czego¶ mi brakowało, choć pierwsze skoki każdego dnia wychodziły super, ale póĽniej co¶ było nie tak w locie. W powtórkach tego nie było widać, ale ja to czułem. Bywaj± takie rzeczy, które mnie strasznie drażni± - to było co¶ takiego drobnego, a jednak gdzie¶ umykało. Porozmawiali¶my z trenerem - opowiedziałem mu o swoich odczuciach, on przedstawił swoje pomysły, a dzi¶ udało się wdrożyć pewne rzeczy i, jak widać, działa.
Choć dzi¶ skoki Stocha wygl±dały już zupełnie inaczej, to i tak łatwo nie było:
- Ten dzień bardzo wiele mnie kosztował - mimo że wszystko szło bardzo dobrze, musiałem bardzo się kontrolować, nie dać się ponie¶ć. Opłaciło się.
Za tydzień ostatnie zawody przed mistrzostwami ¶wiata. Tym razem skoczkowie będ± walczyć na wyj±tkowym obiekcie w Willingen, gdzie Stoch zwyciężał czterokrotnie (w tym raz w drużynie).
- Skocznia w Willingen może nie jest superprzyjemna, bo bywa okrutna, ale jest na tyle duża, że można poczuć się super w powietrzu; atmosfera też jest dynamiczna - mnóstwo kibiców, muzyka... to tworzy fajn± imprezę. Do Zakopanego jednak im daleko - zakończył.