Już od wczorajszych treningów w Lillehammer Maren Lundby prezentowała dobre skoki. Dzisiejsze zwycięstwo potwierdziło wysoką formę reprezentantki Norwegii...
Wygrywając w Lillehammer 23-latka po raz piąty stanęła na najwyższym stopniu podium indywidualnych zawodów Pucharu Świata. Co więcej - pierwszy raz w karierze została liderką klasyfikacji generalnej, co dotychczas udawało się tylko czterem paniom (wcześniej żółty plastron zakładały Sarah Hendrickson, Sara Takanashi, Spela Rogelj i Daniela Iraschko-Stolz).
Lundby skakała dziś równo i daleko - dwukrotnie lądowała na 96. metrze, dzięki czemu wygrała z przewagą 9,3 punktu nad Kathariną Althaus.
- To wspaniale rozpocząć sezon zwycięstwem, zwłaszcza w Lillehammer, gdzie na co dzień trenuję - przyznała Lundby. - Swoje skoki oceniam pozytywnie, choć wciąż są rzeczy, które mogę poprawić. W trakcie tego weekendu chcę skupić się na oddawaniu dobrych skoków i szlifowaniu techniki.
Katharina Althaus, która zajęła dziś drugie miejsce, po raz piąty w karierze stanęła na podium konkursu PŚ. Na półmetku rywalizacji nawet prowadziła, ale minimalna zaliczka po pierwszej serii nie wystarczyła, by odeprzeć atak Lundby. Mimo to Niemka nie narzeka:
- Bardzo mnie cieszy ten rezultat. Oddałam dwa dobre skoki i mam nadzieję, że powtórzę to jutro - powiedziała Althaus, która jest podekscytowana nie tylko wynikiem dzisiejszego konkursu, ale też perspektywą rywalizacji na sąsiedniej skoczni: - Lubię normalną skocznię w Lillehammer, ale już nie mogę doczekać się niedzielnego konkursu na dużym obiekcie.
Sezon olimpijski dobrze rozpoczęła również inna reprezentantka naszych zachodnich sąsiadów. Carina Vogt będzie poważną faworytką do złotego medalu w Pjongczangu, natomiast dziś stanęła na najniższym stopniu podium.
- Jestem zadowolona z mojego dzisiejszego występu - tym bardziej, że rok temu na tej skoczni miałam duże problemy - przypomniała. - Lillehammer Triple jest dobrym pomysłem. Skoki narciarskie kobiet muszą zrobić kolejny krok do przodu, a to jest właśnie jeden z takich kroków - zakończyła Niemka, która również nie może doczekać się niedzielnego konkursu na dużej skoczni.