Norwegia zdecydowanie wygrała konkurs PŚ w Planicy. Forfang, Fannemel, Stjernen i Johansson pokonali Niemców i Polaków. Kamil Stoch poleciał w II serii aż 251,5 metra, jednak przytarł przy lądowaniu o podłoże.

Ostatni konkurs drużynowy mógł przynieść rozstrzygnięcia w Pucharze Narodów. Polska liczyła na utrzymanie, a nawet powiększenie przewagi nad Austrią i Niemcami. O ile Austriacy spisywali się podobnie jak Polacy, to Niemcy wyraźnie byli 'w gazie' i chcieli wygrać zawody. Na drodze mieli stanąć im Norwegowie. Ostatniego słowa nie powiedzieli też gospodarze. Walka zapowiadała się zatem pasjonująco.

Zawody z 8. belki rozpoczęła ekipa amerykańska, a konkretnie William Rhoads skokiem na 204 metry. Dzięki temu wyprzedzili kilka reprezentacji. Rosjanin Aleksandr Bazhenov poprawił życiówkę - 176 metrów, ale Rosja i tak była na końcu stawki. Brak Vassilieva i Kornilova nie wróżył im awansu do II serii. Bardzo ładny skok oddał Tomas Vancura - 221,5 metra i wysunął Czechów na prowadzenie. Lepiej spisał się Semenic - 236 metrów i publiczność słoweńska miała powody do radości. W jeszcze lepszych warunkach 246 metrów poszybował Robert Johansson - rekordzista obiektu i to Norwegia była na czele. Markus Eisenbichler poleciał na 227 metrów, Michael Hayboeck na 239 metrów, a  Piotr Żyła uzyskał 220 metrów i Polska zajmowała dopiero 6-te miejsce.



Druga kolejka rozpoczęła się z bramki nr 9. Gabriel Karlen poprawił swoją życiówkę skacząc 196,5 metra. Daleko latali Domen Prevc (221,5 m) i Johann Andre Forfang (237 m). Nieco słabiej Freitag i Fettner. Norwegia prowadziła zatem przed Słoweńcami. Dawid Kubacki uzyskał tylko 201 metrów i Polska właściwie odpadła z walki o zwycięstwo, mimo że awansowaliśmy na 5-te miejsce.



Trzecia odsłona znów odbyła się z podwyższonego rozbiegu. Tym razem jury ustawiło 10 belkę. Mimo tego skoki były krótkie. Tylko Colloredo z początku stawki przekroczył punkt K, ale dopiero Daiki Ito skoczył przyzwoicie - 211,5 metra. Jurij Tepes poszybował na 221,5 metra i chciał utrzymać 2 miejsce dla Słowenii. Skok Fannemela na 229,5 metra pozwalał Norwegii oddalić się od gospodarzy. Dość niespodziewanie Karl Geiger poleciał na 243,5 metra bijąc swoją życiówkę. Niemcy dzięki temu wyprzedzili Słowenię i zbliżyli się do Norwegii na ok. 21 punktów. Życiówkę poprawił też Schiffner, ale 213,5 metra to było za mało na czołówkę i Austria zajmowała czwarte miejsce. Polacy mieli szansę ich dogonić. Maciej Kot poleciał na 240 metrów we wspaniałym stylu i Polska traciła do Austrii tylko 4,6 punktu.



Ostatnia grupa zawodników skakała z ósmej belki. Kevin Bickner walczył o II serię dla siebie i swoich kolegów. Wydawało się, że po locie na 227,5 metra nie było szans na inne rozwiązanie. Inne ekipy miały zbyt dużą stratę do USA. Taką samą odległość uzyskał Insam, ale nie dało to awansu Włochom. Ładnie zaprezentował się także Ammann (230 metrów), ale to także był skok na pożegnanie. Roman Koudelka lądował na 220 metrze i Czesi byli za Amerykanami. Awansowali jednak do finału.
Peter Prevc poszybował na 225,5 metra, ale wydawało się, że to wystarczy na utrzymanie 3. miejsca, gdyż mieli sporą przewagę nad Austrią i Polską. Tymczasem Andreas Stjernen uzyskał tylko 216,5 metra i Norwegia traciła punkty...
Na belce pozostali najlepsi. Andreas Wellinger poradził sobie znakomicie - 231,5 metra przy mniej korzystnym wietrze. To dało im prowadzenie o 2,1 punktu przed podopiecznymi Stoeckla. Austria nie poprawiła zbytnio swojego wyniku punktowego po locie Krafta na 220,5 metra. Kamil Stoch uzyskał 227,5 metra i Polska była na 4. miejscu.




Druga seria rozpoczęła się tak jak pierwsza od skoku Rhoadsa. Tym razem Amerykanin poleciał z 9. belki na 185,5 metra. Vancura uzyskał 200 metrów i Czesi byli znów przed Amerykanami.
Anze Semenic nie błysnął tak jak w pierwszej próbie. 209 metrów spowodowało, że Słowenia traciła coraz więcej punktów do Niemiec i Norwegii. Johansson poleciał znów niesamowicie - 246,5 metra, a Eisenbichler 225,5 metra. Norwegia wróciła na szczyt z 20 punktową przewagą nad Niemcami.
Polacy walczyli z Austrią i chcieli zbliżyć się do Słowenii. Najpierw Hayboeck pofrunął na 232,5 metra, dzięki czemu Austria wyprzedziła Słowenię o ponad 10 punktów. Piotr Żyła także musiał polecieć daleko. Udało się 233,5 metra i to my byliśmy na podium.



Szósta kolejka skakała z 10 belki. Amerykanie znów wrócili na 7. miejsce po skoku na 186,5 metra Larsona. Ale to nie dzięki niemu, a Stursie, który lądował na 150 metrze przy kłopotach w locie.
Walka o podium rozpczęła się od skoku Domena Prevca. Słoweńcy chcieli wrócić do gry. 223,5 metra dawało taką nadzieję, choć młodzian nie był zadowolony ze swojego wyniku. Słusznie, bo prawie 10 metrów dalej lądował Johann Andre Forfang. Kolejny słabszy skok oddał za to Freitag (213 m), co dawało nadzieje Polsce i Austrii na awans. Fettner poszybował na 220 metr i tracili do Niemców tylko 10,5 punktu. Dawid Kubacki niestety oddał drugi słabszy skok w konkursie - 209 metrów i Polska znów była poza podium. Norwegowie wydawali się poza zasiegiem, a pozostałe cztery ekipy walczyły o 2. miejsce.



Przedostatnia kolejka to skoki znów z 10 belki. Najpierw Glasder uzyskał 203,5 metra, co umocniło ich na 7. miejscu. Daiki Ito skokiem na 219 metrów nie zmienił sytuacji Japonii (6 miejsce). Jurij Tepes walczył jednak o podium dla swojego kraju. Wspaniały lotnik nie potwierdził tego w 1. serii. W drugiej także nie błysnął - 215,5 metra.
Anders Fannemel podtrzymał dobrą passę Norwegów skokiem na 232 metry i właściwie tylko cud mógł im zabrać zwycięstwo.
Karl Geiger także spisał się znakomicie - 231 metrów, ale Niemcy tracili do liderów ponad 55 punktów. Markus Schiffner za to nie był wybitnym lotnikiem. 218 metrów było jednak jego kolejnym rekordem życiowym. Maciej Kot uratował znów sytuację lecąc aż 241 metrów. Polska traciła do Niemców tylko 10,5 punktu, a Austria była za nami o 18 oczek.



Ostatnia kolejka jak zwykle odbyła się w kolejności wg zajmowanych miejsc po siedmiu skokach. Rozpoczął z 9 belki Roman Koudelka, który nie miał szans poprawić pozycji, podobnie jak Amerykanie i Japończycy. Czech poleciał na 209,5 metra, Amerykanin 225 metrów, a Japończyk aż 240 metrów.
Peter Prevc miał jeszcze nadzieję na awans swojej reprezentacji nawet o 2 miejsca, ale lot na 226 metr był raczej za słaby. Stefan Kraft miał to samo zadanie, ale mniejszą stratę do odrobienia. Osiągnął aż 251 metrów zamazując gorszą postawę w pierwszej serii. Austriak dostał jednak słasze noty za styl, bo lądował na 2 nogi z przysiadem. Nie podparł jednak próby i był to nowy rekord obiektu!
Austriak nie cieszył się jednak długo. Kamil Stoch lądował półmetra dalej z niższej 8 belki! Noty wskazywały na brak podpórki, ale na powtórce było widać, że Polak otarł śnieg tylną częścią ciała. Rekord Polski, skoczka i obiektu jednak nie można chyba uznać. Mieliśmy jednak podium i powiększyliśmy przewagę nad Austrią w Pucharze Narodów.
Andreas Wellinger miał jeszcze obniżoną belkę do numeru 7. Nastąpiła krótka przerwa. Niemiec uzyskał 240 metrów przy dobrych notach za styl, co wystarczyło na utrzymanie 2. miejsca. Norwegia wygrała bezapelacyjnie. Drugi skok Stjernena na 227,5 metra wystarczył by mieć przewagę prawie 50 punktów nad drugimi Niemcami.



klasyfikacja generalna Pucharu Świata »