Stefan Kraft zdobył drugi złoty medal mistrzostw świata w Lahti. Austriak ponownie wyprzedził Andreasa Wellingera, natomiast z brązowym krążkiem konkurs zakończył Piotr Żyła!

Na początek konkursu belkę startową ustawiono w pozycji dziewiątej. Wiatr nie był zbyt silny, jednak zawodnicy z początku listy startowej nie potrafili sobie poradzić z tylnymi podmuchami. Solidną próbę zaprezentował dopiero zwycięzca wczorajszych kwalifikacji, Antti Aalto - 115 metrów dału mu prowadzenie.

Kolejnym liderem został Dmitrij Wasiliew, który w wyjątkowo korzystnych warunkach (0,6 m/s) poleciał na odległość 120 metrów. Za jego plecami plasowali się Viktor Polasek (116 m) i grupa Finów (m.in. Ville Larinto i Janne Ahonen). Gdy Rosjanin zapewnił sobie awans do finału, na pierwszym miejscu zluzował go Johann Andre Forfang (127 m przy lekkim wietrze pod narty).

Niezłe rezultaty, choć niewystarczające do objęcia prowadzenia, uzyskiwali także Jakub Janda (118,5 m), Markus Schiffner (120 m), Simon Ammann (122,5 m), Taku Takeuchi (122 m), Anders Fannemel (123,5 m), Daiki Ito (122 m) i Stephan Leyhe (125 m).

Liczyliśmy, że Norwega wyprzedzi pierwszy z Polaków - Dawid Kubacki. Nasz reprezentant nie zawiódł - w dość korzystnych warunkach (0,16 m/s pod narty) poleciał na odległość 128,5 metra! Po doliczeniu wysokich not za styl Kubacki prowadził z przewagą 4,1 punktu nad Forfangiem.

Jeszcze dalej poleciał Andreas Stjernen. 129,5 metra w bardzo dobrym stylu pozwoliło mu wyjść na prowadzenie, jednak przewaga nad Polakiem wynosiła zaledwie 0,4 punktu. Do czołówki dołączył także Piotr Żyła - 127,5 metra dawało mu w tym momencie trzecie miejsce.

Z dużym zainteresowaniem obserwowaliśmy skok Petra Prevca, którego forma w ostatnim czasie znacząco wzrosła, jednak brakowało stabilności. Tym razem Słoweniec spisał się dobrze - 128 metrów oznaczało czwartą lokatę, za Norwegiem i dwoma Polakami.

Jednym z faworytów był także Markus Eisenbichler - tym razem jednak nic nie wskazywało, by Niemiec mógł włączyć się do walki o medale. 125,5 metra (wiatr 0,06 m/s pod narty) wystarczało na ósmą lokatę - choć strata punktowa do czołówki nie była duża.

Po słabszych próbach Manuela Fettnera (118 m; wiatr 0,07 m/s w plecy - piętnasty) i Michaela Hayboecka (121,5 m; wiatr 0,02 m/s w plecy - dwunasty) przyszła pora na kolejnego medalistę z obiektu normalnego. Andreas Wellinger zaprezentował piękny skok - 127,5 metra z bonifikatą za tylny wiatr 0,24 m/s i wysokimi notami za styl dało mu prowadzenie.

Emocje jeszcze bardziej wzrosły, gdy na rozbiegu pojawił się Maciej Kot. Po pierwszej serii zakopiańczyk nie był jednak najlepszy nawet wśród Polaków - 123,5 metra oznaczało dziesiątą lokatę ze stratą 8,4 punktu do Wellingera. Słabszą próbę zanotował również Daniel Andre Tande (121,5 m - szesnasty).

Niemal murowanym kandydatem do medalu wydawał się być Stefan Kraft. Mistrz świata z sąsiedniego obiektu pokazał, że i tu będzie się liczyć - 127,5 metra (0,23 m/s w plecy) w bardzo dobrym stylu dało mu prowadzenie z przewagą 0,9 punktu nad Wellingerem.

Pierwszą serię kończył Kamil Stoch. Polak wylądował w tym samym miejscu co Austriak - noty za styl i niższa bonifikata jednak zadecydowały o tym, że zajmował czwarte miejsce. Do Krafta tracił 2,9 punktu; do trzeciego Stjernena - zaledwie 0,3 punktu. W drugiej serii szykowała nam się więc niesamowita walka o medale...


Przed drugą serią belka startowa nie zmieniła swojego położenia - wciąż była ustawiona w bramce dziewiątej. Już od początku oglądaliśmy skoki za czerwoną linię - stosunkowo nieźle spisywali się Jarkko Määttä (117,5 m) i Jernej Damjan (120 m). Dużo bliżej lądował Kevin Bickner (104 m), który jednak startował w fatalnych warunkach (0,84 m/s w plecy). Nie zachwycili też Janne Ahonen (116 m - druga lokata) i Ville Larinto (115,5 m - trzeci).

Damjan awansował o kilka pozycji, wyprzedził go dopiero - i to wyraźnie - Manuel Fettner (122,5 metra). Wkrótce i Słoweniec, i Austriak awansowali do czołowej dwudziestki. Gdy to stało się faktem, świetną dyspozycję zaprezentował Daniel Andre Tande - 129,5 metra. Norweg po tym skoku również mógł liczyć na istotny awans - podobnie jak Michael Hayboeck (128 m), który po swojej próbie był drugi.

Starty Polaków w drugiej serii otworzył Maciej Kot. Zakopiańczyk zaprezentował się z bardzo dobrej strony - 126,5 metra (wiatr 0,21 m/s) dało mu prowadzenie. Zaczęło się więc odliczanie. Za naszym reprezentantem uplasował się Markus Eisenbichler (123,5 m - dopiero czwarta lokata), przed nim - Anders Fannemel (127 m), który mógł już być pewien miejsca w czołowej dziesiątce.

To samo mógł po chwili powiedzieć o sobie i Kot - 117,5 metra Stephana Leyhe oznaczało, że Polak zakończy mistrzowski konkurs w TOP10. Za czołową dwójką znaleźli się także Johann Andre Forfang (122,5 m) i Peter Prevc (124,5 m).

Wreszcie przyszedł moment, kiedy serca polskich kibiców zaczęły bić BARDZO mocno - czekały nas starty trzech Polaków. Rozpoczynał Piotr Żyła, który uzyskał aż 131 metrów - to dawało prowadzenie, a mogło nawet dać medal!

Aż tak dobrze nie spisał się Dawid Kubacki - 123 metry w tym momencie wystarczały na czwarte miejsce. W podobnych warunkach Kamil Stoch wylądował półtora metra dalej - wyprzedził Kubackiego, plasował się za Kotem - na czwartym miejscu.

Na górze pozostała czołowa trójka. Andreas Stjernen uzyskał 129 metrów - to nie wystarczyło, by pokonać Żyłę! Polak miał medal! Polaka o 1,3 punktu wyprzedził za to Andreas Wellinger (129 m).

Konkurs kończył Stefan Kraft. Austriak uzyskał 127,5 metra - decydowały wysokie noty za styl i spora bonifikata za warunki. To wystarczyło, by powtórzyć wyczyn ze skoczni normalnej - Kraft zdobył drugi złoty medal mistrzostw świata w Lahti!


tabela medalowa MŚ Lahti 2017 »<