Pierwszy konkurs Pucharu Świata kobiet w sezonie 2015/2016 zakończył się - jak większość zawodów poprzedniej edycji - zwycięstwem Sary Takanashi. Na podium stanęła jednak w niecodziennym towarzystwie - Mai Vtić i Maren Lundby.

- Nie oczekiwałam wygranej, ale to był mój cel. Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa. Moim celem na ten sezon jest skakać stabilnie w każdych warunkach, jak dzisiaj. Chcę wygrać klasyfikację generalną Pucharu Świata, ale ważniejsze jest skoncentrowanie na skokach - powiedziała po konkursie Sara Takanashi.

Najdłuższy skok dnia (101,5 m) należał do Mai Vtić, która wywalczyła drugie miejsce. 27-letnia skoczkini przed swoją drugą próbą miała problemy z wiązaniami - na górze skoczni potrzebowała pomocy przy ich zamknięciu, mimo to zdołała skoczyć 93 metry.

- Jestem bardzo szczęśliwa, ale i zaskoczona. Nie spodziewałam się, że będę na podium. Kolejne zawody w Niżnym Tagile, gdzie dotąd byłam tylko raz tego lata, ale kiedy jesteś w dobrej formie, cieszysz się skokami na każdej skoczni. A obecnie jestem w dobrej formie - stwierdziła Słowenka.

Na najniższym stopniu podium stanęła reprezentantka gospodarzy - Maren Lundby.

- To świetne rozpoczęcie sezonu przed własną publicznością. Wiedziałam, że jestem na dobrej drodze, ale nie spodziewałam się, że miejsce na podium nadejdzie dzisiaj. Warunki nie były łatwe, ponieważ wiatr się zmieniał, ale było dobrze i lepiej niż w kwalifikacjach - oceniła Norweżka.

21-latka przyznała, że zainspirował ją Daniel Andre Tande, który wygrał inauguracyjne zawody w Klingenthal.

- Występ Daniela Andre Tande w Klingenthal i jego zwycięstwo były bardzo inspirujące. Jesteśmy w tym samym wieku. Zyskałam więcej pewności siebie, aby występować na najwyższym poziomie. To krok do przodu, dzisiaj skakałam na luzie i zyskałam na tym.

Norweżka na podium Pucharu Świata stawała już dwukrotnie, ale przyznaje, że trzecie miejsce w Lillehammer jest najlepsze.

- Cały czas się uśmiecham i cieszę, że to się stało. To wspaniałe uczucie - powiedziała Lundby.