Skocznie w Szczyrku wciąż czekają na swój debiut w Pucharze Świata. Mimo wycofania beskidzkiego ośrodka z tegorocznego kalendarza działacze zapowiadają, że nie powiedzieli ostatniego słowa...
W pierwotnej wersji kalendarza na bieżący sezon zawody Pucharu Świata miały odbywać się nie tylko w Wiśle i Zakopanem, ale również w Szczyrku - wszystko miało być skondensowane w trakcie jednego styczniowego tygodnia. Ostatecznie stało się inaczej - ze Szczyrku zrezygnowano, a w zamian zaproponowano nam dwa pełne weekendy z konkursami - jeden w styczniu (Zakopane), drugi w marcu (Wisła).
- Marzy nam się polski tydzień skoków. Po dwa weekendowe konkursy w Wiśle i Zakopanem, a w środku tygodnia zawody na Skalitem w Szczyrku. Nasz kraj na to zasługuje, mamy największą oglądalność w telewizji. Konkursy na skoczniach normalnych, a taka jest na Skalitem, nie są jednak specjalnie atrakcyjne - przyznaje Andrzej Wąsowicz, wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego.
Początkowo przebieg zawodów w Polsce miał wyglądać następująco: 20 stycznia - Szczyrk, 21 stycznia - Wisła, 23-24 stycznia - Zakopane.
- Któregoś wieczoru zadzwonił do mnie Walter Hofer: "Zmieniamy kalendarz, bierzesz za Willingen konkurs w marcu?" - zaznacza Wąsowicz, dodając, że ze względów organizacyjnych nie było możliwe połączenie zawodów w Wiśle i Szczyrku. - Chodziło na przykład o transmisje telewizyjne, sprawy hotelowe. Zawodnicy nie mogą dojeżdżać na skocznię dwadzieścia kilometrów.
Wisła na weekendzie Pucharu Świata zyska bardzo dużo. Działacze w Szczyrku nie byli jednak zadowoleni ze zmian, jakie wprowadziła w kalendarzu Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS).
- Ostatnio nie jestem lubiany w Szczyrku. Wierzę, że w naszych relacjach wszystko wróci do normalności - przyznaje Wąsowicz. - Niedawno zostałem uhonorowany Złotą Cieszynianką, nagrodą powiatu cieszyńskiego dla najbardziej zasłużonych mieszkańców tej ziemi. Bardzo ją sobie cenię, bo w tych stronach żyję od 45 lat i cieszę się, że moja działalność została dostrzeżona. Będę więc do końca walczył o Szczyrk, bo zasługuje na duże imprezy. Ale też nie kryję, że bliższa sercu jest mi Wisła - dodaje.
W Polskim Związku Narciarskim Szczyrk nie ma swojego przedstawiciela. Być może tutaj leży sedno problemu, iż miejscowość nie otrzymała konkursu Pucharu Świata.
- Fakt, że w PZN nie ma mieszkańców Szczyrku. Do władz kandydował Piotr Kruczek, ale przepadł. Trzeba mieć siłę przebicia w związku, a ja po tylu latach pracy ją mam - dodaje wiceprezes związku.
Wisła o organizację Pucharu Świata walczyła sześć lat. Od tej pory konkursy na obiekcie im. Adama Małysza odbywają się regularnie.
- Wypracowaliśmy sobie markę, organizując zawody niższej rangi. Jeśli Szczyrk będzie poważnie zainteresowany zorganizowaniem w 2016 roku Pucharu Kontynentalnego, to jest jeszcze na to szansa. Zalecam cierpliwość - tłumaczy Wąsowicz.
Problemy z przeprowadzeniem zawodów na początku sezonu dają do myślenia przedstawicielom PZN. Być może szansą dla Szczyrku będzie organizacja pierwszego konkursu Pucharu Świata, o czym głośno już myśli Apoloniusz Tajner:
- Po cichutku myślimy sobie, żeby wyjść z taką inicjatywą za rok czy dwa. Pod koniec października sezon narciarstwa alpejskiego odbywa się w Sölden. A może by tak Szczyrk mógł zorganizować dwa pierwsze konkursy Pucharu Świata na skoczni przygotowanej specjalnie w tym celu - w warunkach zimowych, ale pod koniec października? To byłby prolog przed sezonem - sugerował wczoraj w TVP prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
W ostatnich latach Szczyrk najczęściej był areną konkursów o mistrzostwo Polski i LOTOS Cup, a w obsadzie międzynarodowej - FIS Cup. W 2011 roku na Skalitem odbył się jeden z etapów LOTOS Poland Tour, turnieju rozegranego w ramach Letniej Grand Prix. Wtedy o punkty Pucharu Kontynentalnego walczyły tu również panie.