Od kilku sezonów Finowie nie mogą zbudować stabilnej kadry. Jedni skoczkowie - jak Anssi Koivuranta - zawieszają karierę, inni - jak Olli Muotka - chcą powrócić do skakania...
Jednym z zawodników, których od dłuższego czasu nie oglądamy w Pucharze Świata, jest Olli Muotka. Fin niemal od roku nie dostał możliwości startu w zawodach najwyższej rangi. Początkowo sportowiec miał zamiar zrezygnować ze skoków, jednak w planach ma jeszcze powrót na skocznię.
- Oficjalnie nigdy nie zakończyłem kariery. Co prawda w zeszłym sezonie trochę sobie odpuściłem, po zakończeniu sezonu nie trenowałem przez pół roku. Ale wrócę na skocznię, kiedy tylko spadnie śnieg, i wtedy na pewno znowu będę miał ochotę na treningi, dawne uczucia do skoków odżyją - śmieje się Fin.
Skoczek, który od kilku lat walczy o miejsce w kadrze narodowej, liczy na to, że w tym sezonie uda mu się rozwiązać problemy, które towarzyszyły mu ubiegłej zimy.
- Na początku zeszłego sezonu czułem się bardzo dobrze. Byłem pewny siebie, a moja forma psychiczna i nastawienie były prawidłowe. Jednak to nie szło w parze z przygotowaniem fizycznym, które odbiegało od właściwego poziomu. To nie mogło się udać i spowodowało wiele rozczarowań. Po kilku zawodach, kiedy nic mi nie wychodziło, czułem się bardzo sfrustrowany. Straciłem chęć do dalszych treningów - dodaje.
Sam skoczek tłumaczy swoją rezygnację również tym, że skoki powinny przede wszystkim sprawiać przyjemność, a skakanie tylko dla pieniędzy jest bez sensu.
- Dla pieniędzy można robić wiele innych - bezpieczniejszych i bardziej opłacalnych - rzeczy niż skakanie na nartach - tłumaczy Olli.
Od połowy sierpnia skoczek pracuje przy jednej ze szkół w Lahti, gdzie prowadzi zajęcia z siatkówki oraz juniorskie kluby siatkarskie. Pomaga także dzieciom w treningach fizycznych.
- Nie jestem oczywiście ekspertem w siatkówce, zrobiłem tylko kilka kursów, ale staram się przekonać dzieci do ćwiczeń i większej aktywności fizycznej. W skokach zawsze cieszyła mnie rozgrzewka, gra w siatkówkę czy rozciąganie - dodaje. - Mimo że pracuję tylko pięć godzin dziennie, zdobywam bardzo ważne doświadczenie zawodowe. Ta praca pozwala mi też na "pozostanie" skoczkiem, opłacanie składek i zainwestowanie w sprzęt. Poza tym znowu czuję, że mógłbym wrócić do szkoły i studiować na jakimś kierunku związanym ze sportem.
Również przełożeni docenili wkład i zaangażowanie skoczka.
- Olli jest dla nas nieocenioną pomocą. To osoba, w którą chce się inwestować. Olli bardzo zaangażował się zarówno w pracę z dziećmi w szkole, jak i treningi organizowane po szkole, w ramach zajęć w klubie. To pozwala nam na rozwój sportowy dzieciaków, może zachęci naszych podopiecznych do kariery w sporcie zawodowym. Wcześniej w ten sposób współpracowaliśmy z innym skoczkiem, Tamim Kiuru - i to też była bardzo owocna współpraca - chwali skoczka jego bezpośredni przełożony. - Jeśli Olli zdecyduje się na powrót na skocznię, dalej będzie mógł liczyć na nasze wsparcie. Jeśli jednak zdecyduje się na pozostanie z nami na stałe, myślę że będziemy mogli pomyśleć o rozszerzeniu współpracy.
Muotka, pomimo entuzjazmu, z jakim podchodzi do ponownych treningów na skoczni, stara się jednak twardo stąpać po ziemi i nie wybiegać zbyt w przyszłość.
- Nie sądzę, żeby w tym roku udało mi się wrócić do Pucharu Świata. Odbudowanie formy po tak długiej przerwie może trochę potrwać. Dopóki skoki będą sprawiały mi radość i będę chciał trenować, będę starał się wrócić do światowego poziomu. Nie widzę jednak sensu trenowania dla samego trenowania - po to, żeby być ostatnim w zawodach Pucharu Kontynentalnego czy FIS Cup. Ciężko mi też powiedzieć, czy związek w ogóle da mi możliwość wyjechania na zawody. Mamy w końcu kilku młodych, zdolnych skoczków. Mam jednak nadzieję, że będę miał jeszcze szansę startować przed publicznością - kończy optymistycznie zawodnik.