Miniony sezon nie był dla Roberta Kranjca udany. Mimo to najbardziej doświadczony Słoweniec nie poddaje się i z optymizmem czeka na kolejną zimę i loty.
Po trudnym sezonie, podobnie jak w poprzednich latach, Robert Kranjec wyjechał z rodziną na wakacje do Azji - tym razem celem ich wyprawy była Malezja:
- Dużo pływałem w morzu. W porównaniu z poprzednimi wakacjami tym razem nie myślałem o sporcie. Było przyjemnie. W Malezji zaskoczyło mnie, że jest tam tak bardzo czysto. Wydaje mi się, że to jeden z najczystszych azjatyckich krajów, ale nie tani... - skomentował swój urlop Kranjec.
Wakacje dla skoczków już się skończyły, teraz trzeba w pełni skoncentrować się na fazie przygotowań. Drużyna rozpoczęła treningi 20 kwietnia, a poprzedziły je rozmowy ze sztabem trenerskim o minionym sezonie.
- Usiadłem z trenerami. Oni powiedzieli mi, co im nie odpowiadało, a ja powiedziałem, jak to wyglądało z mojej strony. Mamy krótkoterminowy plan, jak iść naprzód. Najważniejsze, że dogadaliśmy się, że będę miał więcej czasu na regenerację. W minionym sezonie widać było, że byłem kompletnie wyczerpany. Nie odpoczywałem - wyjaśniał 33-letni skoczek.
Trenerzy podkreślają, że Kranjec jest najbardziej pracowity, ale tę cechę wypracował w sobie jako zawodnik młodszych grup:
- Wówczas mówiono mi, że jestem najsłabszy, dlatego dużo pracowałem i tak mi zostało do teraz. Z tej skóry nie mogę wyjść - żartował.
Dlatego na najbliższy sezon patrzy z optymizmem, szczególnie że zawodników czeka dużo latania. Poza zawodami w Planicy i Vikersund będą też mistrzostwa świata w lotach na Kulm:
- Oczywiście nie mogę się tego doczekać. W ostatnim sezonie miałem największy problem, bo przyszedł przesyt. Pewnie dlatego, że tak dużo pracowałem. Dopóki to wszystko jakoś funkcjonowało, nie odczuwałem tego. A kiedy puścił hamulec, to wszystko razem uderzyło - powiedział najlepszy lotnik świata z 2012 roku z Vikersund.