Reprezentacja Słowenii zdecydowanie wygrała ostatni w tym sezonie konkurs drużynowy. Zawody, w których czwarte miejsce zajęli Polacy, zakończyły się po pierwszej serii z powodu silnego wiatru.

Na starcie ostatniego konkursu drużynowego w tym sezonie stanęło osiem zespołów. Tak mała liczba ekip zapowiadała szybki, dynamiczny konkurs. Już na samym początku okazało się jednak, że może być inaczej - otwierający rywalizację Jarkoo Määttä musiał opuścić belkę startową z powodu zbyt silnego wiatru.

Druga próba była już udana, a Fin poleciał na odległość 196 metrów. Dalej lądował Antonin Hajek, jednak Czech dokonał tego w korzystniejszych warunkach - jego ekipa była więc druga.

Silne podmuchy doprowadziły do szybkiego skrócenia rozbiegu - Piotr Żyła odbił się od belki ustawionej w szóstej bramce. Jak się okazało, nie przeszkodziło mu to w osiągnięciu świetnej odległości - przy wietrze 2,28 m/s uzyskał aż 230,5 metra! Sędziowie zareagowali błyskawicznie - belka numer pięć.

Przy takim rozbiegu bardzo dobrze spisał się Junshiro Kobayashi - Japończyk wyprowadził swoją ekipę na drugie miejsce, lądując na 219 metrze (rekord życiowy).

Belka ponownie została obniżona - do czwartej bramki - przed skokiem Jurija Tepesa. Słoweniec po raz kolejny wyrównał swój rekord życiowy - 237,5 metra, a zespół gospodarzy objął prowadzenie z niemal trzydziestopunktową przewagą nad Polakami. Naszą reprezentację wyprzedzili także Austriacy (226,5 m Stefana Krafta - wiatr 1,4 m/s) i Norwegowie (209,5 m Johanna Forfanga - wiatr 1,34 m/s).

Kończący pierwszą kolejkę Markus Eisenbichler zawalił swój skok - 169 metrów mogło mieć dla Niemców poważne konsekwencje w kontekście rywalizacji o Puchar Narodów...


W drugiej kolejce nasz kraj reprezentował Aleksander Zniszczoł. Polak - podobnie jak Lauri Asikainen (180,5 m) i Roman Koudelka (159 m) spisał się kiepsko - 149,5 metra dawało co prawda prowadzenie, ale raczej wyłączało nas z walki o podium. Sędziowie zdali sobie sprawę, że wiatr osłabł (0,68 m/s podczas próby Zniszczoła) i wydłużyli rozbieg do bramki szóstej.

Lepiej - przy silniejszym wietrze - spisali się Taku Takeuchi (200,5 m) i Anze Semenic (216 m). A ponieważ warunki znów były korzystniejsze, belka powędrowała do dołu (pozycja czwarta). Austriak przy podmuchach zbliżających się do 2,5 metra na sekundę uzyskał 225,5 metra - drużyna Heinza Kuttina wyszła na czoło.

I została tam dłużej. W podobnych warunkach startował Kenneth Gangnes, ale Norweg uzyskał tylko 212,5 metra - to oznaczało trzecią lokatę. Austriaków nie wyprzedzili także Niemcy - Richard Freitag lądował zaledwie na 183 metrze.


Przed trzecią grupą belka ponownie powędrowała do góry - do szóstej bramki. Tutaj Polska była reprezentowana przez Klemensa Murańkę, który wczoraj dwukrotnie poprawiał swój rekord życiowy - teraz go wyrównał (221,5 m przy wietrze 1,9 m/s). Ten rezultat pozwolił nam zmniejszyć stratę do Japonii (Daiki Ito: 199,5 m) do 10,7 punktu.

Dwa razy na belkę musiał wchodzić Robert Kranjec. To nie zdeprymowało sympatycznego Słoweńca - wiatr o sile 2,17 m/s poniósł go na 225. metr - gospodarze objęli prowadzenie! Nie odebrali im go Austriacy (204 m Manuela Fettnera), Norwegowie (219,5 m ze skróconego do piątej bramki rozbiegu) i Niemcy (192 m Michaela Neumayera).


Dla ostatniej grupy skoczków rozbieg ponownie skrócono do czwartego progu. Nie zachwycił Janne Ahonen (189 m), od którego lepiej spisał się Jan Matura (211 m). My jednak czekaliśmy na próbę rekordzisty Polski - Kamila Stocha. Ten jednak musiał kilka minut poczekać na możliwość oddania skoku.

Po dłuższej przerwie rozbieg wydłużono (belka szósta), a Polak przy słabym wietrze (0,85 m/s) uzyskał 218 metrów - prowadziliśmy. Za nami uplasowali się Japończycy - Noriaki Kasai osiągnął bardzo słabą odległość (172,5 m; wiatr 0,6 m/s).

Po raz kolejny klasę pokazał Peter Prevc - 218,5 metra (wiatr 0,78 m/s) w świetnym stylu pozwoliło Słoweńcom utrzymać prowadzenie - tym bardziej że kiepsko spisał się Gregor Schlierenzauer (195,5 m). Nie zachwycił również Rune Velta (199 m - wiatr 1,24 m/s), bardzo dobry skok oddał za to Severin Freund (220 m przy wietrze 2,17 m/s; belka piąta).

Tuż przed planowanym startem drugiej serii zapadła decyzja, że konkurs nie będzie kontynuowany - za oficjalne uznano wyniki obowiązujące po pierwszej rundzie. Triumfowali więc Słoweńcy, a Polacy uplasowali się na czwartym miejscu.



klasyfikacja generalna Pucharu Świata »