Nie jest tajemnicą, że Piotr Żyła lubi obiekt w Klingenthal - nawet gdy źle tam skacze. Dzisiaj skakał dobrze, czego zwieńczeniem była druga lokata w kwalifikacjach...
Zanim jednak wiślanin poleciał w serii eliminacyjnej na odległość 136,5 metra, musiał zapoznać się ze skocznią i panującymi na niej zimowymi warunkami.
- Skoki treningowe były gorsze, zbyt nerwowe. Nie umiałem "dojechać", noga tak nie "pchała". Nie potrafiłem skoncentrować się na sobie - podsumowuje dwie pierwsze próby, w których uzyskał 127,5 oraz 125 metrów. To dało mu 19. i 26. miejsce.
W trzeciej serii skoków - kwalifikacyjnej - było już dużo lepiej:
- W końcu udało się oddać normalny skok - cieszy się Żyła. - Był swobodny luźny - fajnie! - dodał z charakterystycznym dla siebie entuzjazmem.
Początek sezonu wiąże się ze zmianami regulaminowymi, m.in. w zakresie sprzętu używanego przez skoczków. Często w tej fazie startów zdarzają się dyskwalifikacje - dzisiaj udało się ich uniknąć. Sędziowie potwierdzili, że również Żyła nie łamał przepisów:
- Były dwie kontrole - kombinezonu i wagi. Chyba wszystko okej, bo na wynikach jestem - zakończył "Pieter".