Mistrzyni świata z Val di Fiemme, Sarah Hendrickson, która ponad rok temu doznała poważnej kontuzji kolana, wraca do skoków. Amerykanka będzie bronić tytułu podczas mistrzostw świata w Falun w 2015 roku.
Podczas treningu w Obertsdorfie w sierpniu 2013 roku Amerykanka zerwała więzadło w prawym kolanie, co wykluczyło ją z rywalizacji o ubiegłoroczną Letnią Grand Prix, potem Puchar Kontynentalny i Puchar Świata. Co prawda wystartowała na igrzyskach w Soczi, ale kontuzja wciąż dawała o sobie znać (Hendrickson zajęła wtedy 21. pozycję).
Dwudziestolatka nie kryje zadowolenia z powrotu do skoków:
- Nareszcie! Czasami zdarza się, że odczuwam ból, ale nie stanowi on już problemu przy treningu. Powrót zajął mi aż czternaście miesięcy, jednak jestem teraz silniejsza niż kiedykolwiek. Kosztowało mnie to sporo pracy, ale cieszę się, że to już przeszłość - powiedziała.
Trzy miesiące temu Hendrickson powróciła do treningów i wraz z nowym trenerem - Vasją Bajcem - przygotowuje się do nowego sezonu:
- Obecnie wszystko jest w porządku. Pracuję teraz z nowym trenerem. Wprowadziliśmy specjalne ćwiczenia, żeby zobaczyć, ile moje kolano jest w stanie znieść. Jestem bardzo zadowolona z efektów - dodała.
Amerykanka nie może już doczekać się MŚ w Falun. W lutym 2015 roku będzie bowiem broniła tytułu wywalczonego przed dwoma laty w Val di Fiemme:
- Nie mogę już doczekać się mistrzostw w Falun. Obrona tytułu będzie nie lada wyzwaniem, Sara Takanashi jest niezwykle mocną rywalką. Muszę jednak skupić się na sobie, swojej technice i poprawieniu skoków. Moim celem na nadchodzący sezon jest obrona mistrzowskiego tytułu, ale muszę do tego dojść powoli, krok po kroku. Nie mogę być dla siebie zbyt ostra - w końcu dopiero wracam do skoków po ciężkiej kontuzji.
O tym, że Amerykanka powraca do wysokiej formy, świadczą wyniki rozegranych niedawno konkursów Pucharu Kontynentalnego w Trondheim. Hendrickson dwukrotnie zajęła w nich drugą lokatę, ustępując tylko Sarze Takanashi.