Peter Prevc zdecydowanie wygrał inaugurację Letniej Grand Prix w Wiśle. Słoweniec pokonał Piotra Żyłę oraz Andreasa Wellingera, który zdołał stanąć na podium mimo upadku. Zawody rozgrywane były w nowej formule.

Rozgrywane w nowym systemie zawody rozpoczęły się z półgodzinnym opóźnieniem, spowodowanym nadejściem burzy w Wiśle. W tym czasie warunki znacząco się poprawiły, a zawodnicy pojawili się na rozbiegu.

Na początek konkursu belka startowa została ustawiona w bramce dwudziestej. W pierwszej grupie mieliśmy dwóch reprezentantów naszego kraju - niestety obaj nie zachwycili. Otwierający rywalizację Bartłomiej Kłusek uzyskał 115 m, natomiast Aleksander Zniszczoł - 116 metrów. Po doliczeniu rezultatów z czwartkowych kwalifikacji obaj znaleźli się poza czołową szóstką pierwszej grupy.

Dużo lepiej spisali się Andreas Wellinger (130,5 m), Rune Velta (125 m) i Tom Hilde (125 m), którzy w pierwszej grupie zajęli czołowe lokaty. Ta trójka awansowała do ostatniej serii, wraz z Andreasem Wankiem, Gregorem Deschwandenem i Karlem Geigerem.


W drugiej nieźle spisał się Krzysztof Biegun - jego skok na odległość 119,5 metra (i 120,5 m w kwalifikacjach) dawał pewną nadzieję na awans do finału. Niestety - ostatecznie Polak pozostał bez awansu.

Pierwszym z reprezentantów naszego kraju, jakiemu udało się wywalczyć udział w drugiej serii konkursowej, był Piotr Żyła. Wiślanin w niekorzystnych warunkach (0,45 m/s w plecy) uzyskał 124 metry i był najlepszy w swojej grupie. Poza nim awans zapewnili sobie Andreas Stjernen (126,5 m), Michael Hayboeck (126 m), Antonin Hajek (122,5 m), Thomas Diethart (119,5 m) i Tomaz Naglic (120,5 m).


Trzecią grupę rozpoczął Kamil Stoch, który fatalnie spisał się w czwartkowych kwalifikacjach. 126,5 metra rozpoczęło pogoń, ale czy to mogło wystarczyć do znalezienia się w najlepszej szóstce i awansu?

O ile Cestmir Kozisek, Marinus Kraus, Yuta Watase i Denis Kornilov meldowali się za Polakiem, to wyprzedził go rodak - Stefan Hula (123,5 m). Po chwili jeszcze lepszy łączny rezultat uzyskał Junshiro Kobayashi (126 m). Japończyk mógł być już pewien awansu do finału.

O ile awans wywalczyli sobie Hula, Jan Ziobro (123,5 m) i Dawid Kubacki (123 m), to z konkursem musieli pożegnać się Stoch i Maciej Kot (117,5 m). Trzecią grupę wygrał natomiast Anders Fannemel, który skokiem na odległość 128 metrów wywalczył sobie prowadzenie.


W ostatniej grupie również mieliśmy swoich reprezentantów - Grzegorza Miętusa (116 m), Klemensa Murańkę (116,5) i Jakuba Wolnego (118 m). Wobec dość umiarkowanych rezultatów polska trójka nie zdołała zakwalifikować się do drugiej serii.

Ta sztuka udała się za to Petrowi Prevcowi (129,5 m), Simonowi Ammannowi (127,5 m), Gregorowi Schlierenzauerowi (125 m), Richardowi Freitagowi (122 m), Jakubowi Jandzie (119,5 m) i Markusowi Eisenbichlerowi (118,5 m).


Druga (trzecia?) seria była rozgrywana już w bardziej standardowym systemie - z tą różnicą, że mieliśmy 24 zawodników (zamiast 30), a skoczkowie mieli już na koncie punkty za dwie próby (a nie za jedną). Kolejność startu była jednak taka jak zawsze - odwrotnie do rezultatu obowiązującego po pierwszej rundzie.

Pierwsze skoki nie zachwycały, jednak niedługo po rozpoczęciu finału za punkt K poleciał Jakub Janda (123,5 m). Czech objął prowadzenie, ale szybko musiał je oddać Thomasowi Diethartowi (123 m).

W deszczowej pogodzie bardzo dobrze spisał się polski duet - najpierw Stefan Hula uzyskał 124 metry, a po chwili Dawid Kubacki wylądował metr dalej. Nic dziwnego, że obaj nasi zawodnicy wychodzili kolejno na prowadzenie, zapewniając sobie miejsce w czołowej dwudziestce konkursu.

Kubackiego z pierwszego miejsca zepchnął Antonin Hajek (124,5 m). Czech nie cieszył się długo z prowadzenia, bowiem po chwili świetnie spisał się Junshiro Kobayashi - 129 metrów dało mu ponad dziewięć punktów przewagi. Japończyka nie wyprzedził Jan Ziobro (126,5 m - drugie miejsce), dokonał tego za to Severin Freund (127 m).

Ostatnią dziesiątkę rozpoczął - świetnym skokiem na odległość 129,5 metra - Gregor Schlierenzauer. Austriak otrzymał od sędziów wysokie noty za styl, nic więc dziwnego, że objął prowadzenie z przewagą ośmiu punktów nad Freundem.

Dobre rezultaty uzyskali również Tom Hilde (129 m - drugi) i Michael Hayboeck (130 m - prowadzenie). Nie zachwycił za to Simon Ammann (tylko 124 m i dopiero siódma lokata).

Walka o podium rozpoczęła się wraz ze skokiem Andreasa Stjernena. Norweg spisał się znakomicie, lecąc na odległość aż 131,5 metra. Za jego plecami znalazł się inny podopieczny Alexandra Stoeckla, Rune Velta (127 m). Wszystkich ciekawiło, jak na to odpowie Piotr Żyła...

Odpowiedział doskonale - 131,5 metra w pięknym stylu (5 x 19 punktów!) dawało mu pierwsze miejsce. Podium nie było jednak jeszcze pewne - na górze pozostawało bowiem trzech zawodników...

I wydawało się, że Andreasa Wellingera nie uda się wyprzedzić - Niemiec miał przewagę nad Polakiem, a wcześniej spisywał się tutaj bardzo dobrze. Na dodatek jego lot był długi - Wellinger lądował w tym samym miejscu co Żyła (131,5 m). Przy lądowaniu popełnił błąd, co zakończyło się podpórką... Spadł za Żyłę, ale i tak był drugi.

Wkrótce okazało się, że Wellinger - mimo upadku - stanie na podium! Anders Fannemel doleciał bowiem zaledwie do 126 metra i był czwarty.

Kończący konkurs Peter Prevc nie pozostawił wątpliwości, kto w ten weekend był najlepszy w Wiśle. 132 metry przypieczętowały jego zwycięstwo z przewagą niemal siedemnastu punktów nad Piotrem Żyłą!


klasyfikacja generalna Letniej Grand Prix »