W konkursie w Lahti obejrzeliśmy tylko trzech Polaków. Zawody rozpoczął Sebastian Colloredo skokiem na 111 metr. Potem ładny skok oddał Cestmir Kozisek (117 m) i przez dłuższy czas zagościł na miejscu dla lidera.

Kolejnym liderem, ku uciesze publiczności, został reprezentant gospodarzy - Ville Larinto. Fin uzyskał 122,5 metra. Metr dalej lądował Andreas Stjernen, ale był drugi. 124 metry uzyskał kolejny z Finów: Lauri Asikainen i to on zmienił swojego rodaka na prowadzeniu.

Niezłe skoki oddali Czesi Lukas Hlava (124 m) i Antonin Hajek (128 m). Ten ostatni był nowym liderem tylko przez kilkanaście sekund. Reruhi Shimizu uzyskał bowiem 128,5 metra. Po jego skoku jury obniżyło rozbieg o jedną pozycję.

Dawid Kubacki poleciał z niej na 120 metr i dało mu to 6-tą pozycję. Czekał na skoki rywali, aby awansować do finału. W końcu udało się.

Tymczasem na prowadzeniu zaszła zmiana dopiero po skoku Andreasa Koflera na 128,5 metra i Anssiego Koivuranty na 130 metr. Znów na czele był Fin, a jury znów obniżyło rozbieg.

Do czołówki dołączyli też Michael Hayboeck i Stefan Kraft(obaj po 126 metrów). Mieliśmy zatem trzech Austriaków za prowdzącym Finem. Niestety ta przyjemność ominęła Janka Ziobrę (tylko 116,5 m).

Kolejnym podopiecznym Pointnera, który dołączył do czubka tabeli był Thomas Diethart - 126,5 metra i zajmował drugą pozycję. Podobnie spisał się Gregor Schlierenzauer (126 m). Schlieri był nowym liderem konkursu.

128 metry skoczył powracający po krótkiej absencji z powodu bólu kolana, Noriaki Kasai. Japończyk jednak nie wykonał telemarku przy lądowaniu i znalazł się na 6-tej pozycji. Jeszcze dalej skoczył Severin Freund (131,5 m) i miał ogromną przewagę nad rywalami.

Na belce zostało dwóch zawodników. Kamil Stoch poleciał na 131 metr, a Peter Prevc uzyskał 126 metrów. Polak był drugi, a Słoweniec dopiero 10-ty!



Druga seria rozpoczęła się od skoku doświadczonego Wolfganga Loitzla na 127 metr. Od razu jury obniżyło rozbieg z 8 na 7 belkę. Z niej 124 metry poleciał Jernej Damjan i zmienił Austriaka na prowadzeniu.

Tuż po nim zaprezentował się Dawid Kubacki. Polak jednak lądował znacznie bliżej - na punkcie konstrukcyjnym. Anders Bardal udowodnił, że wynik z 1. serii był wypadkiem przy pracy. 133,5 metra na dłuższy czas dało mu pozycję lidera.

Potem długo nikt nie mógł dołączyć do prowadzących Bardala i Damjana. Dokonał tego dopiero Lauri Asikainen (120 m). Fin rozdzielił Norwega i Słoweńca. Dobry skok oddał Nejc Dezman - 126 metrów i był ex aequo na prowadzeniu z Norwegiem.

Do zakończenia zawodów pozostało tylko dziesięciu skoczków, a wciąż prowadził Anders Bardal, który awansował aż z 24-tej pozycji. Dla czołówki podwyższono rozbieg do 8. belki i od razu Peter Prevc był nowym liderem - 130,5 metra!

Kolejny ładny skok oddał Andreas Kofler - 129 metrów i utrzymał miejsce w dziesiątce, wyprzedzając Prevca o dwa punkty.

Koflera nie wyprzedzili Kasai i Hayboeck. Udało się to Stefanowi Kraftowi (129,5 m), który liczył na kolejne podium w PŚ. Tuż po nim zaprezentował się Thomas Diethart, ale 125,5 metra to było za mało na rodaków.

O podium walczył także Anssi Koivuranta, jednak 123 metry to nie był dobry wynik. Znacznie dalej lądował Gregor Schlierenzauer - 130 metrów i mieliśmy trzech Austriaków na czele tabeli.

Szyki podopiecznym Pointnera mogli pokrzyżować tylko Stoch i Freund. Polak we wspaniałym stylu poszybował 134,5 meta uzyskując nawet 20-tki od sędziów. Niestety widać było, że sało mu się coś z kolanem...

Severin Freund na prośbę trenera skakał z obniżonego rozbiegu. Nie udało się pokonać Polaka - tylko 129,5 metra. Niemiec zajął drugie miejsce.


klasyfikacja generalna Pucharu Świata »
wirtualna klasyfikacja Światowej Listy Rankingowej (WRL) »