Ten weekend bez wątpienia należał do Polaków. Sobotnie występy rozemocjonowały chyba wszystkich miłośników sportu w Polsce. Dwa złote medale zdobyte jednego dnia - coś pięknego. Wielkie brawa dla Kamila Stocha i Zbigniewa Bródki!
Muszę Wam przyznać, że przed przyjazdem do Soczi zupełnie nie spodziewałam się, że będą to dla Polski tak wyjątkowe igrzyska olimpijskie - przed nami jeszcze blisko tydzień zmagań, a my już mamy cztery złote medale. Co więcej - miałam tę przyjemność, że walkę o trzy z nich widziałam na własne oczy, a co najważniejsze - byłam świadkiem wszystkich ceremonii medalowych z udziałem polskich sportowców.
Ta niedzielna - niestety - w odróżnieniu od poprzednich odbywała się w bardzo nieprzyjemnych warunkach atmosferycznych - poza deszczem było bardzo zimno - do tego stopnia, że po raz pierwszy postanowiłam wykorzystać tutaj spodnie narciarskie, czego nie czyniłam nawet podczas zawodów na skoczni. Ale oczywiście było warto. Dwukrotnie Polak stawał na najwyższym stopniu podium i dwukrotnie w Medal Plaza rozbrzmiewał
Mazurek Dąbrowskiego. Miejmy nadzieję, że nie po raz ostatni!
Jednak wracając jeszcze do wydarzeń sobotnich - bo wiele się wówczas działo - w naszym zespole typowaliśmy konkursowe podium i - co ciekawe - sześć osób na dziesięć obstawiało Kamila jako zwycięzcę, jednak nikomu z nas nie udało się trafnie przewidzieć całej czołowej trójki. Co do przewidywań, to z kolei Rosjanie mają z tym dość duży problem... Dla przykładu bardzo ciężko było przewidzieć fakt, że skoro konkurs skoków skończy się dobrze po godzinie 23 (czasu lokalnego), to najpewniej dziennikarze i personel nie zdążą na pociąg, który odjeżdża czterdzieści minut po północy i przydałoby się zapewnić jakieś dodatkowe autobusy... Tym samym duża grupa dotarła do swoich lokum w okolicach piątej nad ranem.
A drążąc temat - jakie są Wasze przewidywania na dzisiejszy konkurs? Kamil wróci do Polski z trzema złotymi krążkami czy może Peter Prevc przywiezie do Słowenii medale we wszystkich kolorach? A może inne typy?