Dziś od rana w szwajcarskim Engelbergu wiał silny wiatr i obficie padał śnieg. To uniemożliwiło organizatorom rozegranie zaplanowanych na godzinę 12:00 kwalifikacji. Konkurs planowano na 13:45. W pierwszej serii zawodów mieliśmy więc szansę zobaczyć wszystkich zgłoszonych skoczków (63 uczestników), w tym czterech Polaków: Tomasza Pochwałę, Marcina Bachledę, Tomisława Tajnera i Adama Małysza.

Konkurs rozpoczął się z lekkim opóźniemiem. Przy dużo słabszym wietrze niż rano, pierwszy skok oddał Tomek Pochwała, ale wylądował zaledwie na 90,5 metra. Kolejne skoki też nie były rewelacyjne. Wśród nich był skok Tomisława Tajnera - 101,5 m.
Pierwszym zawodnikiem, który uzyskał przyzwoitą odległość był Martin Koch (108 m) i Austriak objął prowadzenie.
12 zawodnik - Florentin Durand z Francji miał dzisiaj upadek i "dzięki" temu z ostatniego miejsca wspiął się do góry nasz Tomasz Pochwała. Niespodziewanie dobrze skakali dzisiaj zawodnicy z krajów, które mają niewiele wspólnego ze skokami - Anisimov, Tachtahunov, Zhaparov... ale wciąż znajdowali się za Kochem po skokach 20 zawodników.

Na skoczni padał coraz większy śnieg i znowu wzmógł się wiatr. Coraz częściej zawodnicy schodzili z belki. Znowu przedłużały się przerwy pomiędzy skokami, a zawodnicy puszczani przez sędziów uzyskiwali coraz gorsze rezultaty - poniżej 100 metrów.
Ostatecznie zdecydowano o anulowaniu wyników I serii i o podniesieniu rozbiegu.

Konkurs rozpoczął się na nowo o 14:20. Nagiller oddał swój skok, ale fatalnie bliski. Wynik Austriaka to zaledwie 71 metrów. Przy skoczku takiej klasy wynik ten mówił sam za siebie. Jury zdecydowało ponownie o podwyższeniu bramki startowej, a wynik Nagillera anulowano.
Widać było że warunki są fatalne. Długo czyszczono tory ze śnegu. Ostatecznie postanowiono, że konkurs rozpocznie się od nowa o 14:45, a zawodnicy będą skakać ponownie poczynając od Tomka Pochwały.

Polak po raz drugi się nie popisał. Uzyskał 84,5 metra. Tomisław Tajner wypadł nieco lepiej - 99,5 m. Pierwszy ładny skok oddał dopiero z nr 8 Radik Zhaparov z Kazachstanu - 104,5 m.
Wiatr ustał. Mimo wszystko zobaczyliśmy bardzo groźnie wyglądający upadek. Heung Chul Choi źle wyszedł z progu i uderzył o bulę. Wyglądało to podobnie groźnie jak upadek Morgiego z Kuusamo. Długo opatrywano Koreańczyka, po czym niezwłocznie zawieziono do szpitala.

Po dłuższej przerwie kontynuowano skoki. Ale wyniki były bardzo słabe. Zhaparov wciąż prowadził, Tajner był trzeci! Po skoku Alexandra Herra na 71 metrów odwołano zawody i Marcin Bachleda nie miał szansy pokazać się dzisiaj w locie.