Pierwszy konkurs w Titisee-Neustadt Kamil Stoch bez w±tpienia zaliczy do udanych. Polak powrócił na podium zawodów Pucharu ¦wiata, a dobr± formę zawdzięcza między innymi ostatnim treningom w Zakopanem.
- Ta skocznia jest bardzo fajna, zbliżona do tej w Zakopanem - mówi Stoch. - Ostatnio trenowali¶my w Zakopanem i pewnie też dlatego bardzo dobrze nam się tu skacze.
- Wszystkie moje dotychczasowe skoki w Neustadt były dobre - w najkrótszym poleciałem na odległo¶ć 136 metrów. Ostatnia próba - na 141,5 metra - pokazała, że jestem w bardzo dobrej formie - opowiada mistrz ¶wiata z Val di Fiemme. - Moje skoki s± już ustabilizowane, pozostało dopracować szczegóły. My¶lę, że te niuanse będziemy szlifować ze skoku na skok.
Podczas dzisiejszych zawodów obserwowali¶my wiele dalekich skoków, a różnice pomiędzy poszczególnymi skoczkami nie były duże - wystarczy powiedzieć, że po pierwszej serii drugiego i dziewiętnastego zawodnika dzieliło zaledwie dziesięć punktów.
- Rzeczywi¶cie, dzisiejszy konkurs był bardzo wyrównany. Wszyscy zawodnicy skakali w "jedn± dziurę". Skoki na odległo¶ć 129,5 czy 130 metrów nie dawały wej¶cia do finału, co jest trochę zaskakuj±ce. W takich zawodach licz± się detale, duża pewno¶ć siebie i te nieszczęsne przeliczniki wiatru - tłumaczy Polak.
¦wietny występ Stocha w Schwarzwaldzie, a także dobre skoki pozostałych naszych zawodników każ± z optymizmem patrzeć w przyszło¶ć.
- My¶lę, że nasza drużyna jest w tym momencie jedn± z najlepszych. My¶lę, że mamy szanse na medal w Soczi. Do Igrzysk pozostało jednak jeszcze dużo czasu, a my skupiamy się na najbliższych konkursach. Teraz najważniejsze, żeby utrzymać tę równ± dyspozycję; nie można napalać się, ale również nie przesadzić w drug± stronę - dodał Kamil.
Po pierwszej serii jednak to nie Stoch, a Maciej Kot był najwyżej sklasyfikowanym Polakiem. W finale zawodnik z Zakopanego nie spisał się już tak dobrze, l±duj±c dosyć rozpaczliwie 132,5 metra od progu. Czym było to spowodowane?
- Dostałem nieprzyjemny podmuch koło czerwonej linii - opowiada Kot. - Skok mógł być dłuższy, miałem fajn± prędko¶ć i wysoko¶ć, ale podbiłem w powietrzu jedn± nartę, to spowodowało wahnięcie, przez które musiałem awaryjnie l±dować - zakończył.