Krzysztof Biegun był najmocniejszym ogniwem polskiej reprezentacji w piątkowym konkursie w Hakubie. Trzeba jednak pamiętać, że bardzo dobrze spisywali się również jego koledzy z drużyny...

Tuż za podium znalazł się Jan Ziobro, który jeszcze na półmetku rywalizacji był drugi. Nieco słabszy rezultat w drugiej serii sprawił, że spadł na czwarte miejsce, jednak to również jest bardzo dobry wynik.

- Pierwszy skok był dobry, w drugim czegoś zabrakło - chyba troszkę go spóźniłem - analizuje swój występ Ziobro. - Warunki również nie były najlepsze - Robert Mateja stwierdził, że nie było kolorowo. Jutro chcę zrobić to, co zawsze - oddać swoje dobre skoki i tyle.

Czwarty zawodnik piątkowego konkursu narzekał na padający w Hakubie deszcz:

- Ciężko było, kombinezony nasiąkały wodą i były ciężkie. Nie czułem się tak komfortowo, jak zwykle, trochę mnie trzymało na plecach. Można było z tego dobrze skoczyć, ale się nie udało. Z prędkością na progu nie było wielkich problemów.



Z siódmego miejsca po dwóch seriach rywalizacji mógł cieszyć się Klemens Murańka:

- Dzisiejszy konkurs oceniam pozytywnie. Pierwszy raz znalazłem się w czołowej dziesiątce Letniej Grand Prix i zdobyłem pierwsze punkty do klasyfikacji generalnej. Pogoda trochę nie dopisywała, ale daliśmy radę - mówi Klimek.

- Mój pierwszy skok był tym lepszym, drugi oceniam nieco słabiej. Ogólnie w obu seriach spisałem się przyzwoicie i z tego się cieszę.

Murańka jest zadowolony ze swojej aktualnej formy; liczy, że również sobotni konkurs w Hakubie pójdzie po jego myśli:

- Ostatnio zacząłem całkiem dobrze skakać. Dążę do perfekcji, ale muszę jeszcze trenować - myślę, że z czasem moje skoki powinny być coraz lepsze. Mam nadzieję, że jutro oddam dwa dobre skoki; fajnie by było, gdyby był wiatr pod narty :)



Kolejnym z polskich bohaterów na japońskiej skoczni był Aleksander Zniszczoł. Sympatyczny zawodnik z Wisły prowadził po pierwszej serii, w której uzyskał aż 132 metry. Druga runda była w jego wykonaniu już słabsza, przez co spadł na dziewiąte miejsce. Czy ten rezultat można wytłumaczyć tremą?

- Może w pewnym stopniu tak, ale ten skok w ogóle mi nie wyszedł - tłumaczy Zniszczoł. - Technicznie był w miarę dobry, ale go mocno spóźniłem - odbiłem się chyba pięć metrów za progiem. Za to pierwszy skok był, moim zdaniem, bliski perfekcyjnego. Jutro chciałbym skakać tak, jak dzisiaj w pierwszej serii.

Zniszczoł, podobnie jak kilku innych zawodników, zwrócił uwagę na padający w trakcie konkursu deszcz. Zaznaczył jednak, że warunki były dla wszystkich podobne:

- Deszcz trochę nam dzisiaj przeszkadzał, ale jeżeli chodzi o wiatr, to zawody się udały - warunki były bardzo równe.



Czołową dziesiątkę zamykał piąty z reprezentantów Polski, Bartłomiej Kłusek.

- Mój pierwszy skok był bardzo dobry, choć w locie czegoś zabrakło. Drugi nie był już taki, jak chciałem - odbicie poszło za bardzo do góry, stąd zabrakło metrów, nie było szybkości, żeby odlecieć - opowiada Kłusek.

- Dziś było ciężko, mocno padał deszcz, co utrudniało zadanie. Kombinezony szybko nasiąkały wodą, co nie jest zbyt komfortowe, ale każdy miał tak samo. Musimy po prostu skakać, nie patrzeć na warunki. Jutro chciałbym oddawać bardzo dobre i przede wszystkim równe skoki - wtedy będzie dobrze - zakończył Bartek.



Z Hakuby - Katarzyna "Clio" Gucewicz